23 lipca zmarł Andrzej Milczanowski. Najbardziej znany był z pełnienia funkcji wiceszefa i szefa Urzędu Ochrony Państwa na początku lat 90. Co ciekawe, w mediach ukazało się bardzo niewiele wzmianek wspomnieniowych o tym niegdyś bardzo znanym polityku. Można było nawet odnieść wrażenie, że wokół tej postaci zapanowała jakaś kłopotliwa cisza.
W czynnej polityce w III RP był tylko pięć lat, ale na pewno zaliczyć można go do najbardziej tajemniczych postaci tamtego okresu. Osobiście poznałem Andrzeja Milczanowskiego w 1989 r., gdy byłem reporterem pism solidarnościowych. Zrobił wtedy na mnie dobre wrażenie. Poważny, rzeczowy działacz ze Szczecina, który miał za sobą dwa lata więzienia w stanie wojennym za udział w strajku w szczecińskiej stoczni im. Adolfa Warskiego. Wtedy, w 1989 r., należał do tych solidarnościowców, którzy przestrzegali przed zbyt szybkim braniem władzy od PZPR.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.