Był badaczem kultury i filozofem, tłumaczył na polski Walta Whitmana i Fiodora Dostojewskiego. Literaturę czytał w oryginale – w 14 językach, pisał potem świetne eseje, choćby o Homerze czy Dantem. Ale nade wszystko był piewcą swojej małej ojczyzny – Huculszczyzny. To na jej krańcu, w Słobodzie Rungurskiej, w roku 1888 przyszedł na świat ten twórca niezwykłego dzieła, którym jest „Na wysokiej połoninie” – Stanisław Vincenz.
Z natury jednak – twierdził Czesław Miłosz – „był gadaczem, a nie pisarzem”. Poeta podpowiadał, że należy czytać go tak: „Trzeba chyba wyobrazić sobie, że siedzi się w półciemnej komnacie, patrząc na ogień trawiący grube bierwiona na kominku i słuchając opowieści o krajach, o ich rzekach, górach i bogach, o spotkaniach z dawnymi poetami i filozofami”. Często nader nieoczywistymi, bo w końcu to w jego stronach żył wiejski mędrzec, Baal Szem Tow, czyli Mistrz Imienia. Dla Vincenza chasydyzm był czynnikiem formującym huculską cywilizację na równi z pasterstwem. Mowa członków tej cywilizacji była gwarą powstałą z południowo-zachodniego zespołu dialektów języka ukraińskiego. Huculi nie mieli świadomości narodowej, uważali się po prostu za ludzi „tutejszych”. Zajmowali się, rzeczywiście, głównie pasterstwem i hodowlą bydła. Na wysoki poziom wznieśli swoją sztukę, w tym tańce z przyśpiewkami, tzw. kołomyjkami, w XIX w. popularnymi nawet w Europie Zachodniej.
W „Na wysokiej połoninie” [pierwszy tom cyklu – „Prawda starowieku” – ukazał się w 1936 r., drugi – „Zwada” – w 1970 r., a „Listy z nieba” (1974) i „Barwinowy wianek” (1979) dopiero po śmierci autora) znajdujemy zapisy niektórych z tych pieśni śpiewanych we wschodniej części Karpat, do Białego Czeremoszu. Takich np.:
Na wysokij połoninie
Baranczyk wid mamy
Zahuływsy, załyszywsy
Taj piszow w switamy.
Swit czużynoczka, brat ni sestryczka, nichto ne zowe,
Nema z kim żyty, hnaty – tużyty z wamy witrowe!
(Na wysokiej połoninie / Baranek od mamy / Zabłąkał się, zagubił się / I poszedł światami.
Świat – obczyzna, brat ni siostrzyczka, nikt nie wzywa / Nie ma z kim żyć, pędzić – tęsknić z wami, wiatrowie!).
Czegoż w tej wielkiej sadze, którą jest „Na wysokiej połoninie”, nie znajdziemy! Są tu mitologia i kosmogonia, wierzenia, drobiazgowe opisy przyrody, są historia regionu i to, co najważniejsze – światopogląd huculski, tylko pozornie nieskomplikowany.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.