PIOTR WŁOCZYK: To był jeden z najważniejszych dni w historii Polski, ale wiadomo o nim zaskakująco mało. W zasadzie nie wiemy, który to był konkretnie dzień, a nawet czy na pewno stało się to w 1025 r.
PROF. WOJCIECH POLAK: Niektórzy historycy przypuszczają, że koronacja Bolesława Chrobrego mogła się odbyć nie w 1025 r., ale w Boże Narodzenie roku poprzedniego. Najczęściej jednak uznaje się, że to wielkie wydarzenie miało miejsce w Wielkanoc 1025 r. (18 kwietnia). I ta data jest według mnie najbardziej prawdopodobna, ponieważ był to wyjątkowy dzień.
Pamiątka Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Największe święto chrześcijańskie, więc nie można było wybrać na koronację bardziej godnego dnia. Odnotujmy tu, że w debacie historycznej pojawiają się jeszcze dwie inne daty: 23 kwietnia (dzień św. Wojciecha) oraz 6 czerwca (Zielone Świątki), ale jednak są to mniej prawdopodobne hipotezy.
Nie mamy też pewności w sprawie miejsca koronacji, choć w książce zajmuje pan bardzo jednoznaczne stanowisko w tej kwestii. Dlaczego?
Tradycyjnie uważano, że koronacja miała miejsce w Gnieźnie. Dawniej sądzono, że gród ten pełnił funkcję pierwszej stolicy. Tylko że mówienie w kontekście tamtych czasów o „stolicy” jest anachronizmem. W gruncie rzeczy państwo nie miało stałej stolicy. W tamtych czasach książę czy król objeżdżał ze swoim dworem poszczególne grody i po zużyciu wszystkich zapasów w jednym miejscu jechał do kolejnego.
Gniezno było oczywiście miejscem o szczególnym znaczeniu, ponieważ było siedzibą arcybiskupstwa. Jednak moim zdaniem koronacja Bolesława Chrobrego miała miejsce nie w Gnieźnie, lecz w Poznaniu. Dlaczego? Katedra gnieźnieńska spłonęła w 1018 r. Wiemy o tym dzięki kronice niemieckiego biskupa Thietmara. W tamtych czasach odbudowa tak dużego kościoła z pewnością trwałaby dłużej niż siedem lat. Chrobry miał wówczas – w 1025 r. – do dyspozycji wspaniałą katedrę poznańską, która była zabytkiem rangi romańskich katedr Europy Zachodniej. I wszystko wskazuje na to, że to tam doszło do koronacji. Zwróciłbym uwagę na jeszcze jeden szczegół, który zdaje się potwierdzać tę hipotezę. Gdy kilka miesięcy później Chrobry umarł (w czerwcu 1025 r.), został pochowany nie w Gnieźnie, a właśnie w katedrze poznańskiej. Zapewne sam o tym zadecydował. Najwidoczniej uważał tamten kościół za najbardziej godne miejsce w swoim państwie.
Co realnie zmieniała korona na skroniach Bolesława Chrobrego?
Królestwo dawało pełną suwerenność. Księstwo było organizmem niższej rangi i choć mogło być suwerenne, to jednak Cesarstwo Rzymskie, czyli po prostu Rzesza Niemiecka, miała pretensje do zwierzchności nad nim. Ranga królestwa takie pretensje redukowała. Zauważmy – król niemiecki, często musiał czekać długie lata, zanim koronował się na cesarza. W tym czasie był więc równy królowi Polski. A nawet po sięgnięciu po koronę cesarską zyskiwał jedynie pierwszeństwo honorowe. Posiadanie tej samej rangi co król niemiecki dawało pewną rękojmię niezależności od ingerencji politycznych. Poza tym królestwo to coś świętego. Czuć w tym sankcję niebios.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.