W marcu 235 r. zbuntowani legioniści zamordowali cesarza Aleksandra Sewera i wynieśli na tron Maksymina zwanego Trakiem. Był to początek procederu, który przez najbliższe półwiecze zdominował polityczne życie imperium. Do 284 r. zmieniło się aż 25 panujących (średnia długość rządów wynosiła poniżej dwóch lat), przy czym liczba ta nie obejmuje współrządców i uzurpatorów władających częścią imperium. Łącznie cesarską purpurę przywdziało w tym okresie blisko 60 osób.
Naturalnym zakończeniem kariery princepsa stały się śmierć z rąk buntowników lub samobójstwo po klęsce. Jedynie Decjusz, Klaudiusz II i Walerian w inny sposób rozstali się z życiem. Ten pierwszy zginął wraz z synami w bitwie z Gotami (251 r.), drugi kilkanaście lat później padł ofiarą zarazy. Natomiast przypadek Waleriana był jednym z najbardziej kompromitujących wydarzeń w dziejach Rzymu. W 260 r. podczas wojny z Persją władca dostał się do niewoli, z której już nie powrócił.
Cesarska purpura miała jednak w sobie przyciągającą moc i chętnych do rebelii nigdy nie brakowało. Buntowali się namiestnicy oraz dowódcy wojskowi i chociaż cesarstwo pogrążało się w coraz większym kryzysie, to nic nie zwiastowało poprawy sytuacji.
Nie wszyscy rebelianci myśleli o władzy nad całym imperium. Przez kilkanaście lat funkcjonowało tzw. cesarstwo galijskie obejmujące Galię, Hiszpanię i Brytanię. Jego władcy zadowalali się zapewnieniem bezpieczeństwa podległym sobie terenom i nie myśleli o atakowaniu Italii. Ich działalność można uznać za próbę osłonięcia prowincji przed najazdami barbarzyńców.
Pierwszym cesarzem galijskim został Postumus, dotychczasowy namiestnik Germanii. Postumus zginął zamordowany przez własnych żołnierzy, a jego następcy także rozstawali się z życiem w gwałtowny sposób. Pojawiali się też uzurpatorzy (w świetle prawa cesarze galijscy również byli uzurpatorami!) i ostatecznie państwo galijskie upadło w 273 r.
Kryzys III w. to nie tylko ciągła rotacja na tronie i wojny domowe, lecz także katastrofalne najazdy barbarzyńców. Ponadto cesarstwo nie potrafiło odnieść zdecydowanego sukcesu w zmaganiach z Persją.
Była to epoka stworzona dla ludzi zdolnych i pozbawionych skrupułów. Urodzenie nie miało większego znaczenia – większość cesarzy zawdzięczała tron wyłącznie własnym talentom. To właśnie podczas wojen z Persją zaczęła się wielka kariera władców Palmyry, a przecież rodzina ta nie miała w żyłach nawet kropli rzymskiej krwi!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.