W decydującym momencie bitwy pod Opatowem polscy powstańcy uderzyli „z furyą na wrogów, bagnetem i kolbą torując sobie drogę i spychając Moskwę z ulic ku rynkowi”. Lecz potężny ogień finlandzkiego pułku zatrzymał trzy kolejne ataki. Wskutek tego „pomimo nadludzkich wysiłków musieliśmy się cofać z licznymi ofiarami” – wspominał por. Izydor Karlsbad. Kiedy zaś wybiła północ, dał się równocześnie słyszeć odgłos rosyjskich bębnów, sygnalizujących kontruderzenia zaborcy. W pierwszej godzinie 22 lutego 1864 r. rozbite odziały, stanowiące dotychczas trzon największego bijącego się jeszcze zgrupowania powstańczego gen. Józefa Haukego „Bosaka”, zaczęły uchodzić w świętokrzyskie lasy.
Ale rosyjska obława zataczała coraz ciaśniejszy krąg. „Ze wszystkich stron świstały na nas kule, ze wszystkich stron błyskały najeżone bagnety […]. Niewyspani, znużeni do najwyższego stopnia, bezsilni, zziębnięci, wygłodniali, nie byliśmy zdolni do oporu, do obrony. Nie była to już bitwa, ale obława”. Klęska pod Opatowem dowodziła, że rozpoczęte 13 miesięcy wcześniej powstanie zbliża się do swojego kresu.
Klęski i wiktorie
„Po uczęstowaniu żołnierzy wódką, około piątej rano dnia 17 lutego [1863 r.], wyruszono pod Miechów. Kawaleria pod komendą p[ana] Nałęcza [Edwarda Brudzewskiego], oficera z wojska pruskiego, i żuawi pod komendą [Franciszka] Rochebruna, żołnierza z wojska francuskiego, rozpoczęli bitwę o szóstej godzinie z rana. Żuawi walecznie rzucili się w miasto. Do nich Moskwa gęste wysyłała strzały, które szerzyły wielkie spustoszenie w ich szeregach. Rochebrun krzyczał ciągle: »Naprzód, naprzód, Polacy!«. I młodzież szła naprzód, znacząc swą drogę trupami. Szwadron jazdy Nałęcza puścił się także w miasto i poniósł również wielkie straty. Moskwa zakryta strzelała z okien, z dachów, zza parkanów, spoza muru kościelnego do powstańców walczących bez zasłony na ulicach. […] Krwawy bój trwał kilka godzin. Dano wreszcie rozkaz do odwrotu. Szeregi przerzedzone, pomieszane, smutny przedstawiały obraz rozbicia” – wspominał świadek bitwy, kapelan powstańczy ks. Serafin Szulc (ten i następne cytaty uczestników powstania za: „Zapomniane wspomnienia”, oprac. E. Kozłowski, Warszawa 1981).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.