Polska królowa pędzla i palety
  • Leszek LubickiAutor:Leszek Lubicki

Polska królowa pędzla i palety

Dodano: 
Olga Boznańska - Autoportret
Olga Boznańska - Autoportret Źródło: Wikimedia Commons
Nie miała szczęścia w miłości – tej ludzkiej. Znalazła ją, i to ze wzajemnością, w sztuce, której pozostała wierna do końca. Przez wielu znawców, a także zwykłych muzealnych oglądaczy uważana jest za najwybitniejszą polską malarkę wszech czasów

W podparyskiej miejscowości Montmorency znajduje się największa polska nekropolia we Francji. Często określa się ten cmentarz mianem panteonu polskiej emigracji. Pochowanych jest tam kilkuset Polaków, m.in. Cyprian Kamil Norwid czy Julian Ursyn Niemcewicz. Tutaj także spoczywało ciało zmarłego w Stambule Adama Mickiewicza, aż do czasu przewiezienia jego szczątków na Wawel. Pośród tych wybitnych Polaków pochowana została zmarła w paryskim szpitalu skromna kobieta, malarka Olga Boznańska. Pamięć o niej wciąż jednak żyje, skoro Sejm RP ustanowił rok 2025 Rokiem Olgi Boznańskiej (w uwagi na 160. rocznicę urodzin oraz 85. rocznicę śmierci artystki).

Zamknięte drzwi

Dziesięć lat temu, w jeszcze bardziej okrągłą rocznicę urodzin i śmierci malarki, Muzeum Narodowe w Krakowie przygotowało z tej okazji wielką wystawę prac panny Olgi. Pokazano blisko 180 jej obrazów. To pierwsza po ponad pół wieku tak duża wystawa zorganizowana w Krakowie. W tym królewskim mieście malarka przyszła na świat, a po jej śmierci cała spuścizna, która pozostała w jej paryskiej pracowni, została przekazana krakowskiemu muzeum.

Zazwyczaj każdy z wielkich artystów stworzył jakieś dzieło, które w jednoznaczny sposób określa jego twórczą postawę, a już na pewno takie, które w osobistym dorobku powszechnie uznawane jest za dzieło najsłynniejsze. W przypadku życiorysu artystycznego Olgi Boznańskiej obrazem takim wydaje się „Dziewczynka z chryzantemami”. I właśnie to malarskie dzieło na wspomnianej wystawie wywołało tak duże zainteresowanie publiczności, że dłuższy czas stała przy nim gromadka widzów, a pośród nich również piszący te słowa. I nie powinniśmy się dziwić, bo – mówiąc wprost – jest to arcydzieło. Boznańska, malując ten obraz, miała 29 lat i była „na naukach” w Monachium. Zanim jednak to dzieło powstało, malarka musiała przejść trudną drogę, ponieważ była... kobietą. Musimy pamiętać, że wówczas niewiasty nie mogły studiować na wyższych państwowych uczelniach, w tym artystycznych. I uważam, że nasza artystka miała tu szczęście. Akademicka tradycja zabijała bowiem indywidualność.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.