Przerażające oddziały Flechas. Odcinali komunistom głowy i zjadali ich serca

Przerażające oddziały Flechas. Odcinali komunistom głowy i zjadali ich serca

Dodano: 

Pierwszy oddział składał się z ośmiu ok. 40-letnich Buszmenów. Początkowo pełnili oni funkcję przewodników tudzież zwiadowców. Ustalali miejsca pobytu partyzantów w buszu, resztę pozostawiając armii portugalskiej. Z biegiem czasu z Buszmenów zaczęto tworzyć oddziały antypartyzanckie noszące nazwę Flechas, czyli Strzały. Swój bezpośredni udział w walkach znaczyli oni zachowaniami odbiegającymi od powszechnie uważanych za cywilizowane. Częstą ich praktyką było obcinanie głów swym przeciwnikom, a czasami wycinanie i konsumpcja ich serc. Te nawyki swych podkomendnych Portugalczycy starali się wykorzenić. I kiedy wydawało im się, że się to udało, okazywało się, iż żołnierze Flechas zmodyfikowali swe przyzwyczajenia, wracając z rajdów po buszu z torbami pełnymi uszu swoich przeciwników.

Okaleczone zwłoki wrogów wzbudzały nienawiść czerwonych rebeliantów, którzy w odwecie wybijali bezlitośnie napotykane rodziny Buszmenów. Portugalczycy obejmowali je ochroną, co było konieczne z uwagi na to, że musieli zastąpić służących w szeregach Flechas ojców buszmeńskich rodzin tradycyjnie odpowiadających za ich utrzymanie i dostarczanie pożywienia.

Portugalscy żołnierze podczas akcji w angolskiej dżungli, początek lat 60.

Buszmeni szkoleni byli w specjalnym ośrodku rehabilitacyjnym dla partyzantów w Missombo. Tam też uczyli się czytać i pisać. Uzbrojono ich w karabiny Lee Enfield 303, ale były one nieporęczne dla ludzi tak niewielkiego wzrostu i zamieniono je na karabiny typu FAL. Używano także broni izraelskiej oraz sowieckich zdobycznych AK-47, czyli popularnych kałasznikowów. Wynagrodzenie początkowo wypłacano w formie darów potrzebnych rodzinom do bytowania. Nieco później postanowiono wypłacać je w formie gotówkowej. Z uwagi na częste przypadki przepijania całych wypłat pieniądze przekazywano bezpośrednio rodzinom.

Co ciekawe, nie było przypadków dezercji Buszmenów z szeregów Flechas. Jeśli czuli się zmęczeni walką, to oświadczali, że mają dosyć, i prosili o pozwolenie powrotu do swych bliskich. Buszmeni często podczas służby nawracali się na wiarę chrześcijańską i wstępowali do Kościoła katolickiego. Oddziały Flechas działały w niewielkich zespołach kilkudziesięcioosobowych. Ich misje polegały na niszczeniu małych grup MPLA oraz opuszczonych obozów, odnajdywaniu ważnych dokumentów oraz ujmowaniu jeńców. 14 lutego 1971 r. Flechas z posterunku w Luso urządzili w ramach akcji „Granica 2” zasadzkę na 25-osobowy oddział MPLA, który przekraczał rzekę Kasai. Zabili wówczas sześciu partyzantów i zdobyli ich broń. Między 15 a 24 marca 1971 r. na tym samym obszarze patrole Strzał zabiły kolejnych pięciu czerwonych.

Mord co czwartego

Obok Buszmenów Portugalczycy wykorzystywali także ujętych członków z MPLA oraz dezerterów z tej formacji i innych. Trafiali oni na ogół do miejscowych sił milicji lub innych oddziałów ochotniczych na terenach Gago Coutinho, Luso, Carmony. Sukcesy Flechas w walce z partyzantami spowodowały, że zaczęły być one dostrzegane przez portugalskich wojskowych. Brygadier Pedro Pezerata ocenił, że „osiągnęli oni wysoką efektywność operacyjną”. Podobną opinię wyraził szef ppłk Ron Red-Daly, dowódca rodezyjskich sił specjalnych Selous Scouts, mówiąc: „To najlepsi miejscowi afrykańscy strzelcy, z jakimi spotkałem się podczas mojej służby w Afryce”. Generał Costa Gomes, dowódca sił portugalskich w Angoli, skonstatował, że „żołnierze Flechas wyeliminowali 60 proc. wszystkich zabitych rebeliantów na terenie kolonii”. W sumie w armii portugalskiej w Angoli ochotniczą służbę odbywało 2156 Buszmenów.

Czytaj też:
Gan-Ganowicz - dowódca „Czerwonych Diabłów”. Najsłynniejszy polski najemnik

Nie byli jedynymi czarnymi żołnierzami. Wspierali ich inni Afrykanie. W bogatej w złoża i surowce prowincji Kabinda w 1966 r. przeszedł na stronę portugalską, po nieudanym zamachu stanu i próbie obalenia Holdena Roberto jako przywódcy FNLA (Frente Nacional de Libertação de Angola – Narodowy Ruch Wyzwolenia Angoli). Struktura ta była kontynuatorką UPA, a jej oddziały nazwano Tropas Especiais. Podobne, choć stanowiące początkowo rodzaj formacji pomocniczych, były Grupos Especiais, przekształcone następnie w spadochronowe Grupos Especiais Páraquedistas. Niezwykle wartościową strukturą były Fieis. Skład ich stanowili żołnierze tzw. żandarmerii katangijskiej premiera Katangi, a w latach 1963–1964 całego Konga – Moise Czombego – którzy w 1967 r. wraz z ostatnimi białymi najemnikami przekroczyli granicę z Angolą i uzyskali azyl polityczny.

Nieco mniejszą rolę odegrały formacje Flechas w Mozambiku. Tam w styczniu 1973 r. za rekrutację do szeregów tych jednostek odpowiadał kpt. Alvaro Alves Cardoso. Wyszkolił on ok. 200 Flechas działających w kilku zgrupowaniach. Kiedy w Portugalii wybuchła „rewolucja goździków”, wielu żołnierzy mozambickich Strzał z niepokojem czekało na rozwój wydarzeń. Niektórzy uwierzyli, że komunistyczni partyzanci z Fontu Wyzwolenia Mozambiku FreLiMo (Frente de Libertação de Moçambique – FreLiMo) przyjmą ich do tworzących się nowych sił zbrojnych. Kiedy zauważyli, że komuniści zaczęli stosować represje wobec byłych współpracowników PIDE/DGS, przekroczyli granicę z Rodezją.

W ten sposób trafili do Selous Scouts, wraz z nimi uczestnicząc w rajdach na sanktuaria – bazy rebeliantów z maoistowskiego Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe (Zimbabwe African National Union – ZANU) i komunistycznego Afrykańskiego Związku Ludowego Zimbabwe (ZAPU) mieszczące się na terytorium Mozambiku. Flechas działali także na obszarach Gwinei Bissau. Tam nazywano ich Grupos Especiais. Pierwszy oddział powstał na tym terenie w styczniu 1972 r. Flechas w Gwinei Bissau, podobnie jak w Angoli i Mozambiku, odnosili sukcesy. Jeden z oddziałów GE 5 kwietnia 1972 r., podczas operacji antypartyzanckiej prowadzonej na południu od miasta Cacine, wraz z kompanią Fuzileiros Navais (komandosi morscy) natknął się na 15 partyzantów z PAIGC (Afrykańska Partia Niepodległości Gwinei i Wysp Zielonego Przylądka) i wziął udział w ich likwidacji.

Po upadku rządów portugalskich sytuacja byłych żołnierzy Flechas również w Gwinei Bissau okazała się nie do pozazdroszczenia. Wraz z rodzinami stanęli w obliczu eksterminacji, jaka groziła im z rąk dawnych przeciwników. Niebezpieczeństwo im grożące potwierdzały liczne przypadki zbrodni. W angolskiej Mavindze żołnierze MPLA zamordowali 130 Buszmenów. W ciągu siedmiu miesięcy od upadku rządów portugalskich zamordowanych zostało 25 proc. Buszmenów zamieszkujących terytoria Angoli. Trudno się dziwić, że w tej sytuacji żołnierze Flechas starali się szukać schronienia w Republice Południowej Afryki. Pomimo panującego tam systemu apartheidu (segregacji rasowej) zostali oni przyjęci do służby w SADF (South African Defense Force – siły zbrojne RPA).

Południowoafrykańscy żołnierze podczas walk w Angoli, 1975 r.

Służąc w strukturach SADF, w 1975 r. wzięli udział w interwencji wojskowej RPA w Angoli, gdzie toczyła się wówczas wojna domowa. Uczestniczyły w niej po jednej stronie wspierane przez USA i Chiny formacje partyzanckie UNITA (União Nacional para a Independência Total de Angola) Jonasa Savimbiego oraz FNLA Holdena Roberto, a po drugiej stronie MPLA wspierana intensywnie przez Kubę i ZSRS. Weteranów z Flechas włączono do Grupy Bojowej „Alfa” dowodzonej przez ppłk. Deville'a Linforda. Operacja „Savannah” (taki nadano kryptonim akcji w Angoli) szybko się zakończyła. Dowództwo armii RPA doceniło poświęcenie i znakomite walory bojowe Buszmenów, przekształcając Grupę Bojową „Alfa” w 31. Batalion SADF. Miejscem jego działalności była Południowo-Zachodnia Afryka popularnie zwana Namibią. Od 1966 r. toczyła się na tym terenie wojna partyzancka władz z rebeliantami ze SWAPO mającymi swe bazy w Angoli.

Po reorganizacji, która nastąpiła w 1979 r., batalion znalazł się w Południowo-Zachodnich Afrykańskich Siłach Terytorialnych. Zmieniono mu wówczas numer na 201 i przydzielono go do służby w tzw. sektorze 20, obejmującym obszary Kavango oraz Zachodniego Caprivi. Siedziba batalionu mieściła się w miejscowości Omega. Towarzyszami broni weteranów Flechas działającymi na tym samym terenie byli dawni wrogowie z FNLA, służący w najbardziej znanym i rozpoznawalnym oddziale armii południowoafrykańskiego 32. Batalionie„Buffalo”. W 1993 r. obie jednostki rozwiązano na wyraźne życzenie władz Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC).

Artykuł został opublikowany w 9/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.