Wałęsa i Grudzień '70. Te dokumenty szokują do dziś
  • Sławomir CenckiewiczAutor:Sławomir Cenckiewicz

Wałęsa i Grudzień '70. Te dokumenty szokują do dziś

Dodano: 

4. Henryk Lenarciak (19332006)

Ślusarz wyposażeniowy, od 1971 r. przewodniczący Rady Oddziałowej Związku Zawodowego Metalowców na Wydziale W-4, uczestnik strajków w Grudniu ’70 i styczniu 1971 r. Człowiek cieszący się olbrzymim autorytetem wśród stoczniowców. Jeden z protektorów kariery zawodowej Wałęsy w stoczni, a później – w czasach Solidarności – zaufanych współpracowników. To właśnie Lenarciak na początku 1971 r. wskazał Wałęsę jako członka rady oddziałowej, którego również mianował społecznym inspektorem pracy.

Więcej uwagi Wałęsa zaczął mu poświęcać pod koniec kwietnia 1971 r., kiedy się dowiedział, że Lenarciak patronuje nieformalnemu komitetowi obchodów pierwszomajowych, zamierza przekonać władze partyjne do budowy pomnika lub wmurowania tablicy upamiętniające ofiary Grudnia ‘70 i zabiera fundusze na kwiaty i wieńce ofiarowane poległym w grudniu 1970 r. „Bolek” miał „w miarę możliwości paraliżować” jego działalność (27 kwietnia 1971 r.). Później kontynuował te zadania.

11 maja 1971 r. Wałęsa donosił, że Lenarciak stawia sobie za cel budowę pomnika lub przynajmniej wmurowanie tablicy do czasu pierwszej rocznicy masakry grudniowej. „Bolek” otrzymał zadanie kontrolowania Lenarciaka, który po kolejnym przesłuchaniu na SB popadł w depresję. „Przeżywa on jakiś wewnętrzny kryzys, stał się człowiekiem bojącym i bardzo ostrożnym. Zwierzył się do TW, że władze wiedzą o całej ich działalności i dlatego należy być ostrożnym” – miał powiedzieć Wałęsa oficerowi SB 5 listopada 1971 r.

Czytaj też:
Zagadki rewolucji październikowej. W oficjalnej wersji bolszewików nic się nie zgadza

Próbował nadszarpnąć autorytet Lenarciaka wśród załogi, kolportując informacje o tym, że rzekomo nie broni robotników, choć wiedział – gdyż sam zwracał na to uwagę (22 grudnia 1971 r.) – że Lenarciak robi wszystko, by bronić stoczniowców przed represjami ze strony SB: „Chciałby, by każdego zadowolić i w każdego robotnika sprawie lubi interweniować, załatwiać, co niejednokrotnie ujemnie wpływa na jego osobę” (26 września 1972 r.).

Henryk Lenarciak w latach 1970–1989 był inwigilowany i represjonowany przez SB w Gdańsku w ramach spraw krypt. Arka i Jesień 70, SOR krypt. Kobra i Len. Był współpracownikiem Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i czołowym działaczem NSZZ „Solidarność” w Gdańsku. Odznaczony pośmiertnie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi.

5. Kazimierz Szołoch (19322009)

Był pracownikiem Zakładów Okrętowych Urządzeń Chłodniczych „Klimor” w Gdyni, oddelegowanym do pracy w Stoczni Gdańskiej. W Grudniu ’70 został członkiem Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej i brał udział w demonstracjach, m.in. przemawiając pod siedzibą dyrekcji zakładu i Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku. Po tzw. wypadkach grudniowych ukrywał się. W połowie stycznia 1971 r. Szołoch powrócił do Trójmiasta i został przywrócony do pracy w Klimorze w ramach gierkowskiej odwilży. 19 stycznia 1971 r. Wałęsa zidentyfikował Szołocha na zdjęciu okazanym przez SB.

Szołoch stał się bohaterem doniesienia Wałęsy z 1 maja 1971 r. „Bolek” opisywał w nim, jak próbował zneutralizować Szołocha, który zamierzał przemówić pod stocznią. Wytłumaczył mu, że jako pracownik gdyńskiego Klimoru nie powinien zwracać się do stoczniowców. „Od tego momentu chodziłem za nim jak cień i wszystkie poczynania jego gasiłem” – pisał „Bolek”. To prawda.

Kiedyś Szołoch zwierzył się Wałęsie, że SB próbuje wrobić go w „posiadanie broni” zdobytej w Grudniu ’70 na milicjantach (doniesienie z 28 lipca 1971 r.), Wałęsa przekazał bezpiece wyprzedzającą informację o zamiarze wyjazdu Szołocha do Warszawy i złożeniu pisemnej skargi na działania SB u Edwarda Gierka (15 września 1971 r.). 27 września 1971 r. Szołoch zgłosił się jednak do siedziby KC PZPR, gdzie złożył pisemny protest przeciwko ciągłym prześladowaniom adresowany do I sekretarza Edwarda Gierka.

Czytaj też:
Atak na ambasadę ZSRS w Warszawie. To miała być zemsta na Sowietach

Bezpieka, w tym także „Bolek”, rozpuszczała plotki wśród stoczniowców, że Szołoch współpracuje z SB (11 maja 1971 r.). W dniu 16 marca 1974 r. Szołoch został ponownie zwolniony z pracy w Klimorze. Przez ponad rok pozostawał bez pracy i środków do życia, mając na utrzymaniu żonę i czworo dzieci. W czerwcu 1975 r. przyznano mu rentę inwalidzką z tytułu choroby zawodowej (pylica). Później był działaczem Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, współpracownikiem KSS „KOR” i KPN, członkiem NSZZ „Solidarność”.

6. Józef Szyler (ur. 1944 r.)

Elektryk z Wydziału W-4 Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Uczestnik Grudnia ’70, a na początku 1971 r. jeden z liderów protestu stoczniowców domagających się upamiętnienia ofiar Grudnia ’70. W dniu 30 marca 1971 r. Wałęsa zwrócił po raz pierwszy uwagę na Szylera, mówiąc o nim funkcjonariuszowi SB, że jest „jednym z najaktywniejszych inspiratorów do inicjowania przerw w pracy i wystąpień”. Szyler miał zaproponować Wałęsie (poza Alfonsem Suszkiem i Romualdem Krukowskim) stworzenie grupy, „która by w sposób zdecydowany i nieustępliwy występowała w imieniu załogi i domagała się spełnienia postawionych postulatów”. Na podstawie tego donosu SB założyła Szylerowi „kwestionariusz operacyjny”, w ramach którego kontrolowano jego działalność.

Od tego czasu nazwisko Szylera jako „inspiratora do inicjowania przerw w pracy” przewijało się w donosach „Bolka” (kolejny nosił datę 17 kwietnia). Szyler był bowiem współorganizatorem kontrpochodu 1 maja 1971 r., który przerodził się w protest przeciwko komunistom za masakrę Grudnia ’70. Graczyk polecił „Bolkowi”, by pozostawał „w stałym i ciągłym kontakcie z Szylerem Józefem” oraz „kontrolował jego postępowanie i zamierzenia, ustalał wszystkie jego kontakty na Wydz[iale] W-4 i stoczni”, a „w razie gdyby próbował wywołać strajk, w sposób umiejętny temperował go i rozładował sytuację”. Szyler wylądował wkrótce na liście pracowników przeznaczonych do zwolnienia z pracy w stoczni.

Szyler, choć przewidziany do zwolnienia z pracy, odszedł ze stoczni na własną prośbę 8 lipca 1971 r. Nie chciał wrócić do Gdańska z Przeworska, gdzie był na świętach Bożego Narodzenia u rodziny. Po opuszczeniu województwa gdańskiego Szyler osiadł z żoną i dziećmi w Przeworsku, a później w Mielcu.

Artykuł został opublikowany w 5/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.