Prostytutki Stalina. Te nazwiska na zawsze będą budziły obrzydzenie

Prostytutki Stalina. Te nazwiska na zawsze będą budziły obrzydzenie

Dodano: 

Jak wszyscy rosyjscy pisarze, którzy wysługiwali się komunistom, Erenburg budzi we mnie obrzydzenie. Ci ludzie mieli być sumieniem narodu, a stali się jego zdrajcami. Byli piewcami reżimu, który eksterminował najlepszych synów Rosji. Reżimu, który wprowadził w Rosji najpotworniejszą tyranię, jakiej doświadczyła nasza umęczona ziemia. Reżimu, który wepchnął ich rodaków w otchłań nędzy.

Niewiele lepszy od niego był hrabia Aleksiej Tołstoj – autor okropnych socrealistycznych produkcyjniaków – który odgrywał rolę kremlowskiego klowna, tańcząc dla Stalina na stołach. Mimo że czerwoni zbrodniarze wymordowali niemal całą grupę społeczną, z której się wywodził, w tym wielu jego krewnych i przyjaciół, służył im wiernie jak pies.

Prawdziwym potworem był zaś Maksym Gorki, który siedział sobie we Włoszech, korzystając z dobrodziejstw kapitalizmu, i wypisywał głupoty o dobrodziejstwach bolszewizmu. Posunął się nawet do tego, że wychwalał komunistyczne obozy koncentracyjne. Brał udział w wizytacjach na Wyspach Sołowieckich, podczas których pokazywano mu spreparowane modelowe baraki, w których więźniowie żyli jak na wczasach.

Maksim Gorki ze Stalinem, 1931 r.

W jednym z nich Gorki zastał łagierników czytających gazety. Aby mu pokazać, że to wszystko lipa, łagiernicy ci trzymali je do góry nogami. Gorki nie potrzebował jednak tego, żeby się zorientować, iż jest oszukiwany, że Wyspy Sołowieckie to piekło na ziemi. Mimo to po powrocie na Zachód pisał o „naszych dzielnych czekistach, którzy humanitarnymi metodami zamieniają najbardziej zatwardziałych kryminalistów w pełnowartościowych członków socjalistycznego społeczeństwa”.

Gorki był również piewcą budowy Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, zbrodniczego przedsięwzięcia, które pochłonęło życie dziesiątek tysięcy łagierników. Ludzie ci zostali zmuszeni do niewolniczej pracy za pomocą najprymitywniejszych narzędzi w ekstremalnych warunkach atmosferycznych. W porównaniu z tym koszmarem budowa piramid w starożytnym Egipcie była rajem. Maksym Gorki był jednak oczywiście zachwycony.

Dzisiaj często mówi się, że ci pisarze uwierzyli w komunizm. W to, że – mimo pewnych „wypaczeń” – bolszewicy prowadzą ludzkość ku szczęśliwej przyszłości. Popełnili więc błąd, ale byli naiwnymi poczciwcami. To oczywiście bzdura. Oni doskonale zdawali sobie sprawę z ludobójczej natury komunizmu. Służyli mu więc nie dlatego, że w niego wierzyli, ale dlatego, że dawał im wspaniałe pałace, drogie samochody, kucharzy i służące. Że zapewniał im wysokie nakłady książek.

Pisarze ci byli luksusowymi prostytutkami. Od zwykłych ulicznic odróżniała ich tylko cena, jaką brali za swoje usługi. Oni cenili się wyżej, ale towar oferowali ten sam.

Artykuł został opublikowany w 4/2015 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.