Komornik u kata i piersi we wrzątku, czyli niezwykłe kroniki kryminalne II RP

Komornik u kata i piersi we wrzątku, czyli niezwykłe kroniki kryminalne II RP

Dodano: 

Dolary z listów

Sąd okręgowy rozpatrywał wczoraj sprawę listonosza Mariana Leszczyńskiego zatrudnionego w dziale przesyłek pieniężnych w urzędzie pocztowym Warszawa XII oskarżonego o popełnienie całego szeregu nadużyć pieniężnych. Oskarżony pracował na poczcie do wielu lat i cieszył się zupełnym zaufaniem zwierzchników. Nikt nie przypuszczał, że Leszczyński popełnia systematycznie nadużycia bardzo sprytnie obmyślane. Oskarżony otwierał listy pieniężne z Ameryki, wyjmował z nich dolary i po przyklejeniu nalepki „adresat wyjechał do Gdańska” wysyłał listy pod adresem nadawcy, zmieniając jednocześnie numer w książce kontrolnej. Sąd okręgowy skazał nieuczciwego listonosza na półtora roku więzienia.

Kokaina u fryzjera

Straż Graniczna od dawna prowadzi energiczną akcję w celu zlikwidowania przemytu kokainy. Zaczęto obserwować znanego przemytnika i handlarza szmuglowanym jedwabiem, Chila Tenenbauma, który przybył z Krakowa i zamieszkał w Hotelu Krakowskim na Bielańskiej. Okazało się, że Tenenbaum przywiózł ze sobą 2 kilo czystej szmuglowanej kokainy. Centrala zbytu znajdowała się w zakładzie fryzjerskim Mendla Gerychtera (Muranowska 14), który za gotówkę płatną z góry dostarczał kokainę narkomanom przez swego agenta Gedalę Szopa (Muranowska 14). Całe to zgrane towarzystwo poszło do kryminału.

Przedwojenni policjanci polscy podczas ćwiczeń.

Miłość i rewolwer

Roman Kowalski, młodzieniec o niesympatycznym obliczu, pracownik warszawskiego Luna Parku, zasiadł wczoraj na ławie oskarżonych w sądzie okręgowym pod zarzutem usiłowania zabójstwa Julii Szydłowskiej, niedoszłej swojej teściowej. Żył on w bliższych stosunkach z córką poszkodowanej Leokadią. Chciał się żenić. Matka narzeczonej wszakże stała temu na przeszkodzie. Kowalski z rozpaczy strzelił kiedyś do siebie, trafiając w głowę. Po dłuższej kuracji wyszedł ze szpitala ze srebrną blaszką wstawioną w czaszkę. I znów usiłował skłonić Leokadię Szydłowską do małżeństwa. Córka oglądała się na matkę, ta zaś nie chciała się zgodzić. Kowalski spotkawszy Julię Szydłowską na ulicy, podszedł do niej i wyjąwszy pistolet, strzelił, trafiając ją w twarz, następnie strzelił jeszcze już do leżącej, a późnej skierował broń ku swojej głowie. Wystrzelił, kula jednak trafiła w to samo miejsce, w które się już raz postrzelił, i ześlizgnęła się po srebrnej blasze. Sąd skazał Kowalskiego za usiłowanie zabójstwa na cztery lata więzienia.

Maszynka do podwajania banknotów

Funkcjonariusze służby śledczej w Wieluniu przytrzymali od dawna poszukiwanego mieszkańca wsi Ostrówek, Józefa Raczkowskiego, który wraz z niejakim Tańskim Józefem, mieszkańcem Hrubieszowa, podróżował po całej Polsce i przy pomocy swojej cudownej maszynki – drewnianej prasy – wyłudzał od ludzi pieniądze przez tzw. podwajanie banknotów. Raczkowski wraz z Tańskim udali się do niejakiego Sowińskiego. Podczas rozmowy zademonstrowali naiwnemu kmiotkowi podwajanie banknotów. Kmiotek dał się nabrać i wpłacił oszustom 2800 zł. Były to pieniądze na posag córki. Oczywiście Raczkowski wraz z kompanem miast pieniędzy włożyli w prasę czyste papierki i ulotnili się z posagiem.

Piersi we wrzątku

Warszawski sąd apelacyjny rozpatrywał wczoraj ciekawy proces Jadwigi Nieznachówny skazanej przez sąd okręgowy na sześć miesięcy więzienia za uszkodzenie ciała swej przeciwniczki. Poszkodowaną była niejaka Malinowska, kochanka ojca Nieznachówny. Obie kobiety zmuszone były żyć pod jednym dachem, nienawidziły się z całego serca, przy czym często dochodziło między nimi do sprzeczek i ostrych scysji. Pewnego dnia Nienzachówna, chwyciwszy garnek z rosołem z kuchni, oblała wrzątkiem piersi nienawistnej sobie niewiasty. W rezultacie ofiara tego zajścia spędziła miesiąc na łóżku szpitalnym. Nieznachówna zaś stanęła przed sądem, otrzymując wyrok skazujący ją na pół roku więzienia. Od wyroku tego zaapelował prokurator, domagając się podwyższenia kary. Dowodził, że pierś dla kobiet jest zbyt ważnym organem, aby uszkodzenie tej części ciała uważać za równoznaczne z każdym innym podobnym przestępstwem. Sąd nie godził się z tezą prokuratora, a nawet biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich Nieznachówna działała, zawiesił oskarżanej wykonanie kary.

Hrabia łupi nierządnice

Pod zarzutem czerpania zysków z nierządu został aresztowany właściciel domu nr 4 przy ul. Zielnej w Warszawie hr. Stanisław Moritz. W domu tym dobudowano trzy przybudówki, które kamienicznik wynajął za specjalnie wygórowaną opłatą kobietom ulicznym, przy czym cenę za pokój pojedynczy pobierano trzykrotnie większą od komornego płaconego przez innych lokatorów za podobne mieszkania. W ohydnej aferze czynny współudział brał dozorca tegoż domu Franciszek Czapla, którego aresztowano wraz z kamienicznikiem.

Czytaj też:
Lupanar u Cioci Rózi. Tajemnice wileńskiego domu publicznego

Pokąsany komornik

Do mieszkania Anny Krzysicy w lecie ub.r. przybył komornik celem dokonania egzekucji za zaległości podatkowe. Ta jednak zamknęła drzwi na klucz, nie chcąc go wpuścić. Wówczas komornik po użyciu siły i przemocy starał się jej wyrwać klucze, a oskarżona, broniąc się, ugryzła go w rękę. Sąd pierwszej instancji uniewinnił oskarżoną. Na rozprawie apelacyjnej starły się ze sobą dwa kierunki. Prokurator starał się przeforsować tezę, iż oskarżona dokonała przestępczego czynu wobec osoby urzędowej podczas wykonywania przez nią służbowych czynności, obrona zaś twierdziła, że w działalności oskarżonej należy widzieć tylko akt obrony wobec napaści i przemocy. Sąd podzielił zdanie obrony, zatwierdzając wyrok pierwszej instancji.

Chleb i nędza

Franciszka Dudek, mieszkanka Kielc, aresztowana została dnia 4 lipca br. pod zarzutem usiłowania kradzieży dwóch bochenków chleba na szkodę bursy gimnazjalnej im. Tadeusza Kościuszki w Nowym Sączu. Oskarżona przyznała się do usiłowania dokonania kradzieży, podała jednak na swoją obronę, że czynu dopuściła się z głodu. Sąd uznał oskarżoną za winną i biorąc pod uwagę szczególne okoliczności, skazał ją na karę aresztu przez trzy tygodnie.

Uwodziciel w smole

Mieszkanka wsi Gnieździewce Barbara Korolczakówna uwiedziona przez Stanisława Uniechowskiego, chcąc zemścić się na nim, wyznaczyła mu spotkanie koło młyna. Gdy Uniechowski przybył, wyskoczyło z ukrycia kilkanaście dziewcząt, które obezwładniły Uniechowskiego, rozebrały go i wysmarowawszy całego smołą, zmusiły do ucieczki przez środek wsi w chwili, gdy gospodarze powrócili już z pola. Uniechowski ze wstydu usiłował się powiesić, został jednak uratowany.

Wyzyskiwacze lupanarów

Na ławie oskarżonych siedzi trzech młodych chłopców. Żaden z nich nie jest starszy ponad 21 lat, a jednak zdołali już głęboko ugrząźć w bagnie życia. Chłopcy ci Hieronim Strzeszewski, Marian Rychlica, Tadeusz Szczepański, Julian Zieliński obrali sobie za teren „działania” domy publiczne na ul. Grzybowskiej. Terroryzowali właścicielki „salonów” i ich pensjonarki, żądając okupu za prawo dopuszczania „gości” do tych nór wielkomiejskich. Fruma Portnoj, Cyrla Bergen i Józefa Słomczyńska musiały płacić „mołojcom” po 2 lub 3 zł w obawie przed zdemolowaniem lokalu lub pobiciem, bo takie miały być groźby oskarżonych. Oskarżeni do winy się nie przyznali, a poszkodowane w znacznym stopniu zmieniły swoje zeznania, i jak to zazwyczaj bywa w takich procesach, wolały milczeć, niż podtrzymać zeznania. W wyniku przeprowadzonej rozprawy zapadł wyrok, mocą którego Strzeszewski pseudonim Mucha skazany został na dwa lata więzienia, pozostali zaś podsądni dla braku dowodów winy zostali uniewinnieni.

Komornik u kata

W czasie nieobecności kata Maciejowskiego w Warszawie, w chwili gdy wykonawca wyroków wyjechał w ponurych sprawach rządowych na prowincję, w mieszkaniu jego zjawił się komornik, również wykonawca wyroku, lecz nie śmierci. Komornik opisał cały dobytek kata Maciejowskiego, ponieważ Maciejowski wskutek obcięcia pensji popadł w trudności finansowe, mimo że od każdej egzekucji dostaje 100 zł. Maciejowski twierdzi, że jest najniżej uposażonym katem w Europie, mimo że pracy ma najwięcej.

wybrał Tomasz Stańczyk

Źródło: gazety codzienne z lat 30. XX w.: „Dzień Dobry”, „Dobry Wieczór”, „Krakowski Kurier Poranny”, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, „Nasz Przegląd”. Tytuły notek pochodzą od redakcji „HDR”.

Artykuł został opublikowany w 1/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.