Powietrzna szarża na gestapo. Ta akcja przeszła do historii lotnictwa
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Powietrzna szarża na gestapo. Ta akcja przeszła do historii lotnictwa

Dodano: 
Ów pilot nosił długie nazwisko: baron Jean Michel P.M.G. de Selys Longchamps. Urodzony w 1912 r., wyrastał w legendzie bohaterskiej walki Belgów i ich króla w I wojnie światowej.

W czasie kampanii 1940 r. był kawalerzystą I Pułku Rozpoznawczego. W końcu maja znalazł się wraz z Anglikami w okrążeniu pod Dunkierką, ale nie udało mu się dostać na brytyjskie statki – Brytyjczycy ewakuowali przede wszystkim swoich żołnierzy. Zatrzymany przez władze Vichy i osadzony w obozie koło Montpellier, ucieka z petainowskiej niewoli i poprzez Marsylię oraz Gibraltar przedostaje się do Anglii. Tu zgłasza się do lotnictwa i po przeszkoleniu trafia we wrześniu 1941 r. do 609. Dywizjonu RAF. Anglicy korzystali z dobrej znajomości przez Belgów rodzinnego kraju i wysyłali ich na bombardowania instalacji wojskowych, które Niemcy w nim założyli. Longchamps latał na samolotach Hawker Typhoon, które łączyły cechy myśliwca z lekkim bombowcem. Samolot był idealny do krótkich akcji nad Belgią, czyli z punktu widzenia Anglików – „za miedzą”. Loty odbywały się na niskiej wysokości, aby zmylić niemieckie radary na brzegach kanału La Manche.

Jean de Selys Longchamps

W końcu 1942 r. belgijski pilot dowiaduje się, że jego ojciec baron Raymond Charles Michel Ghislain de Sélys-Longchamps, również oficer kawalerii, został aresztowany i był torturowany przez gestapo w jego brukselskiej siedzibie. 20 stycznia 1943 r. Belg dostaje rozkaz zbombardowania węzła kolejowego w Gandawie. Nikt z dowódców Longchampsa nie wiedział, że młody arystokrata „przy okazji” planuje dla siebie dodatkowe zadanie.

W czasie powrotu z udanej akcji Longchamps odłączył się od drugiego pilota i poleciał do Brukseli. Odnalazł wysokościowiec, w którym mieściła się placówka gestapo, i zaczął ostrzeliwać budynek z powietrza. Parokrotnie nadlatuje nad wieżowiec, zatacza kolejne kręgi w powietrzu i za każdym razem ostrzeliwuje z broni pokładowej kolejne piętra hitlerowskiej centrali terroru.

W sensie wojskowym akcja nie była oszałamiająco skuteczna. Jak po wojnie sprawdzono, atak spowodował śmierć tylko czterech Niemców, choć dwóch z nich było wysokiej rangi. Od kul Longchampsa zginęli szef brukselskiej SD – SS-Sturmbannführer Alfred Thomas oraz zastępca szefa SS i policji na Belgię – Mueller. Dwunastu gestapowców zostało rannych. Longchamps przed odlotem wyrzucił z samolotu cały worek małych flag Belgii i Wielkiej Brytanii, które specjalnie dla niego wykonali uczniowie z belgijskiej szkoły w Londynie. Nieniepokojony przez niemieckie myśliwce – cała akcja odbyła się błyskawicznie – odważny Belg udał się w podróż powrotną w kierunku Anglii.

Gdy wrócił na macierzyste lotnisko Manston, czekali na niego już jego wściekli brytyjscy dowódcy. I trudno było im się dziwić. Samowola w czasie akcji bojowej w każdym wojsku uznawana jest za skandaliczną niesubordynację. Longchamps został zdegradowany i w marcu 1943 r. przeniesiony do dywizjonu nr 3. Pilot bez skutku bronił się, wskazując, że zaproponował brytyjskim zwierzchnikom wykonanie podobnej akcji parę miesięcy wcześniej, ale nie doczekał się ani akceptacji, ani sprzeciwu Brytyjczyków. Belgijski rząd w Londynie szybko się zorientował, że powietrzna szarża Longchampsa może przynieść Belgom podobny prestiż, jaki Czechom i Słowakom przyniosła udana misja zgładzenia Reinharda Heydricha w Pradze.

Powoli przekonano Brytyjczyków, że wyczyn młodego Belga warto nagłośnić. W samej Brukseli atak na gestapo był tematem rozmów od dawna. Audycje BBC o Longchampsie szybko je wzmocniły. Wielu mieszkańców belgijskiej stolicy zaczęło nagle wybierać na miejsce spacerów Avenue Louise, oglądając z daleka ślady zniszczeń.

Pomnik przed budynkiem, w którym znajdowała się brukselska siedziba Gestapo.

W ramach częściowej rehabilitacji Brytyjczycy przyznali niesfornemu pilotowi 31 maja 1943 r. wysokie odznaczenie: Distinguished Flying Cross. Krzyż przyznawany jest za „czyn lub czyny męstwa, odwagi lub poświęcenia w obliczu wroga w czasie aktywnych działań w powietrzu”.

Longchamps stał się słynny. Obok belgijskich asów myśliwskich RAF – Jeana Offenberga, Counta Ivana du Monceau de Bergendala czy Maurice’a Balasse’a – Longchamp został symbolem woli walki Belgów. Brytyjczycy też chętnie nagłaśniali wyczyny swoich belgijskich sojuszników zaniepokojeni lansowaniem przez hitlerowców innego Belga – kolaboranta Léona Degrelle’a – jako wzoru odwagi w krucjacie Europy przeciw bolszewizmowi. Gestapo, obawiając się kolejnych ataków, przeniosło swoją siedzibę paręset metrów dalej, wybierając kamienicę zasłoniętą od strony ulicy gęstymi drzewami. Te środki ostrożności były pośrednim hołdem złożonym skuteczności młodego straceńca.

Longchamps nie dożył wyzwolenia swojej ojczyzny. 16 sierpnia 1943 r., czyli siedem miesięcy po swoim brukselskim wyczynie, jego samolot wracający z bombardowania Ostendy rozbił się w czasie lądowania na lotnisku RAF w Manston. Przez pierwsze parę dekad po wojnie jego czyn był słynny i powszechnie znany. Belgia, która nie miała zbyt wiele głośnych akcji przeciw Niemcom, dbała o pamięć o odważnym lotniku.

W 50. rocznicę ataku na placu przed dawnym gmachem gestapo Aeroklub Belgii ufundował pomnik Longchampsa. Samym gmachem gestapo jako miejscem o wadze historycznej zainteresowano się znacznie później. Dopiero w 2014 r. władze Brukseli ogłosiły, że piwnice – dawne miejsca tortur gestapo – winny być objęte pełną ochroną konserwatorską w celu ocalenia napisów, które wyryli w tynku belgijscy bohaterowie ruchu oporu.

Artykuł został opublikowany w 6/2019 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.