Jestem dumny, że trwałem przy swoim zdaniu wbrew wszystkim dostojnikom i powagom. Jestem dumny, że dzisiaj jeszcze ściga mnie za to „wczoraj” – nienawiść.
Żadna rocznica nie może być dla nas świętem – każda rachunkiem sumienia tylko.
Granica między Polską i Rosją, między Litwą i Rosją, między Łotwą i Rosją, między Estonią i Rosją – to nie są granice państw tylko, to są także granice zasad.
Bez wielkiej Polski nie ma i nie będzie ładu w Europie. Polska leży między dwoma olbrzymimi ludami, opętanymi przez demony.
Walkę o przestrzeń można przyjąć na pierwszej, drugiej czy dziesiątej linii obronnej. Zasad można bronić tylko na pierwszej linii. Jeśli się ją traci – traci się wszystko.
Bohaterstwem narodu jest poświęcenie teraźniejszości dla przyszłości. Zdradą w narodzie jest poświęcenie przyszłości dla teraźniejszości.
Kompromis jest rzeczą dobrą. Ale nie kompromis ze śmiercią. Darowanie krzywd jest chrześcijańską cnotą. Ale nie należy jej przecież uprawiać, kiedy darowanie jednej krzywdy wywołuje natychmiast wyrządzenie następnej.
O niepodległości się nie dyskutuje – niepodległości się broni. Kto tego nie czyni – skazuje państwo na śmierć.
Kto pragnie niepodległości – ten musi walczyć nie przeciw jednemu zaborcy, ale przeciw każdemu zaborcy.
Ilekroć dwaj zaborcy Polski: Rosja i Niemcy są z sobą w wojnie – tylekroć zadaniem Narodu Polskiego jest usunięcie z ziem Polski tego z nich, który się na nich ostanie.
Rządy Anglii i Ameryki weszły na drogę niszczenia w Europie najwyższej wartości Kultury Zachodniej, a mianowicie praworządności. Rząd angielski i amerykański są sygnatariuszami rozbiorów Polski.
Politycy mogą nie lubić historii. Ale powinni o niej pamiętać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.