"Wyzwolenie Polski: pamiętać, nie można zapomnieć" – taki tytuł nosi specjalny dział, otwarty na stronie internetowej resortu. Można na nim znaleźć dokumenty, pokazujące, że tuż po wojnie Polacy okazywali ogromną wdzięczność "wyzwoleńczej" Armii Czerwonej, stawiając pomniki, tworząc miejsca pamięci, "z którymi walczy dziś obecna polska władza".
O czym Rosjanie się nie dowiedzą?
O projekcie informuje agencja RIA Nowosti. Ani dziennikarze agencji, ani autorzy działu na stronie ministerstwa, nie informują swoich odbiorców o tym, jaki charakter miało "wyzwolenie" Polski. Nie wspominają też, że owa "wdzięczność" nie zawsze była spontaniczna i oddolna. Oczywiście, wielu Polaków, szczególnie tych, którzy wcześniej nie zdążyli zaznać komunizmu, szczerze cieszyło się z zakończenia koszmaru niemieckiej okupacji. Jednak w ogromnej części "wyrazy wdzięczności", uwieńczone w kamieniu pomników, były inicjatywą narzuconej przez Moskwę, komunistycznej władzy. O tym czytelnicy się nie dowiedzą.
Poznają za to liczne przykłady heroizmu czerwonoarmistów, ginących w ciężkich bojach z Niemcami na terenie Polski, o jej "wyzwolenie". "Jak zauważa ministerstwo obrony, dokumenty te mają na celu jeszcze raz przypomnieć światu o decydującej roli Armii Czerwonej w wyzwoleniu krajów Europy od faszyzmu, o tysiącach poległych sowieckich żołnierzy i oficerów, którzy oddali swoje życie za pokój, wolność i rozwój narodu polskiego" – czytamy w artykule RIA Nowosti. Pamięci o ich bohaterskich czynach "nie jest w stanie wymazać ani czas, ani polityczna koniunktura".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.