Bojcy leżeli jak przyklejeni do asfaltu i skał. W końcu powoli, grupkami, schyleni w pół, dźwigając szturmowe drabiny, zaczęli przedzierać się w kierunku pałacu.
Prezydent Amin ubrany jedynie w białe, krótkie szorty szedł chwiejnym krokiem przez salę bankietową swojego pałacu. Dłonie, w których ciągle trzymał szklane butle z kroplówką miał uniesione wysoko do góry. Igły tkwiły wkłute w jego przedramiona. Nagle z bocznych drzwi wybiegł na oko pięcioletni chłopiec, głośno płacząc i wołając ojca.
Mężczyzna na chwilę zatrzymał się.
Chłopiec podbiegł do niego i mocno objął. Nie zważając na to, Amin jak w lunatycznym transie szedł dalej. Doktor Kuznieczkowpodbiegł do nich i poprowadził do znajdującego się pod ścianą baru. Nagle drzwi się otwarły, a w sali z ogłuszającym hukiem zaczęły rozrywać się granaty.
Rewolucja bez paliwa
Afganistan od wieków kluczył między swoimi sąsiadami, nie pozwalając odebrać sobie niepodległości, ale z Rosją Sowiecką łączyły go specjalne stosunki. Afgańskie władze jako pierwsze już w 1919 r. uznały państwo bolszewików.Od północnego sąsiada do kraju płynęły pożyczki, żywność, doradcy i sprzęt wojskowy. Rosjanie budowali elektrownie i drogi. Problemy zaczęły się, kiedy w 1978 r. władzę przejęli miejscowi komuniści.
Cały tekst dostępny w czerwcowym numerze miesięcznika Historia Do Rzeczy!