Wojskowa Składnica Tranzytowa była eksklawą Polski znajdującą się na Półwyspie Westerplatte nad Zatoką Gdańską. Powstała ona w roku 1920, a cztery lata później jej przynależność do Polski zatwierdziła Liga Narodów. Od 1926 roku na Westerplatte stacjonował niewielki polski garnizon, co było zresztą sprzeczne z wcześniejszymi ustaleniami, które zezwalały na obecność na Westerplatte jedynie 88 żołnierzy.
Nieprzełamany opór
Pod koniec sierpnia na Westerplatte znajdowało się około 220 polskich żołnierzy, którymi dowodził major Henryk Sucharski.
25 sierpnia pancernik „Schleswig-Holstein” przypłynął do Gdańska z Kilonii z „wizytą kurtuazyjną”. Tak naprawdę okręt przybył wówczas dlatego, gdyż na kolejny dzień zaplanowano rozpoczęcie działań zbrojnych wobec Polski. W ostatniej chwili decyzję odwołano, a datę ataku przesunięto na dzień 1 września. Pancernik miał rozkaz czekać w Zatoce Gdańskiej.
Polski oddział stacjonujący na Westerplatte został postawiony w stan najwyższej gotowości 26 sierpnia, kiedy „Schleswig-Holstein” przesunął się stronę placówki. 31 sierpnia w nocy duża grupa żołnierzy niemieckich desantowała się i ruszyła w kierunku polskiej składnicy. Niemcy byli gotowi do ataku; czekali tylko na rozkaz. Pancernik wycelował działa w kierunku Westerplatte.
1 września o godzinie 4:47 lub 4:48 „Schleswig-Holstein” rozpoczął ostrzał polskiej placówki. Powszechnie podawana godzina rozpoczęcia ataku to 4:45, lecz warto zwrócić uwagę, że jest to godzina rozpoczęcia bombardowania Wielunia. Westerplatte zaatakowano 2 lub 3 minuty później – tutaj historycy nie są zgodni (na marginesie trzeba wspomnieć, że wojska niemieckie przekroczyły zachodnią granicę Polski – prawdopodobnie – nawet kilka godzin wcześniej, w nocy z 31 sierpnia na 1 września; za początek II wojny światowej uznaje się jednak godzinę 4:45).
Pierwsze pociski z niemieckiego pancernika uderzyły w mur okalający placówkę na Westerplatte oraz bramę portową, przez którą przedarli się żołnierze piechoty. Polacy odrzucili Niemców, m.in. rozbijając ich stanowiska karabinów maszynowych. Intensywne ataki trwały aż do wczesnego popołudnia.
2 września nad Westerplatte pojawiły się bombowce nurkujące Ju 87 Stuka (Junkers). Łącznie, w ataku na polską Składnicę Tranzytową, wzięło udział około 60 samolotów. Pomimo bombardowań i śmierci kilku osób, opór Polaków nie słabł. Choć nie mogli liczyć na żadną chwilę wytchnienia – było ich zbyt mało, aby mogli się wymieniać na stanowiskach – nie schodzili ze swoich pozycji. 4 września do szturmu dołączył ostrzał z dwóch torpedowców Kriegsmarine. Niemcy próbowali powstrzymać Polaków broniących Westerplatte podpalając okalający placówkę las. Sprowadzili także dodatkowe ciężkie moździerze, miotacze ognia oraz saperów. Pomimo to, kolejne szturmy wroga były odpierane.
Jednocześnie straty po polskiej stronie były już duże – zginęło 20 żołnierzy, wielu było rannych. Niemcy dysponowali nieproporcjonalnie większą siłą, samolotami i okrętami wojennymi. Było jedynie kwestią dnia, a może godzin, kiedy ataki zintensyfikują się na tyle, że zdołają przełamać obronę polskich żołnierzy.
7 września, około godziny 10:15, major Henryk Sucharski wydał rozkaz o poddaniu placówki argumentując swoją decyzję fatalnym położeniem i bardzo złym stanem zdrowia rannych. Wraz z dwoma żołnierzami udał się w stronę pozycji niemieckich oznajmiając, że jego ludzie są gotowi do złożenia broni. Dowódca wojsk niemieckich generał Friedrich Eberhardt, uznając męstwo Polskich obrońców Westerplatte pozwolił majorowi Sucharskiemu założyć mundur galowy oraz zatrzymać szablę. Wielu Niemców było pod wrażeniem polskiej obrony Westerplatte.
Obrońcy, pomimo niewielkiej liczby, nie tylko nie poddali się przez niemal tydzień, ale także skutecznie odpierali wszystkie ataki wroga oraz zniszczyli liczne niemieckie stanowiska bojowe. W czasie walk na Westerplatte zginęło od 50 do 150 niemieckich żołnierzy, a wielu zostało rannych.
Fakty i mity na temat Westerplatte
Powszechnie przyjęło się uważać, że major Sucharski, dowodzący obroną Westerplatte, już 2 września przeszedł załamanie nerwowe i chciał ogłosić kapitulację (a nawet miał wywiesić na chwilę białą flagę). Dowodzenie nad placówką miał wówczas przejąć kapitan Franciszek Dąbrowski, który był zagorzałym zwolennikiem kontynuowania walk. Informacja o przejęciu dowodzenia i odsunięciu Sucharskiego miała być ukrywana przed większością żołnierzy. Wówczas – czterech obrońców, którzy dowiedzieli się o odsunięciu Sucharskiego, mieli zbuntować się i zażądać poddania Składnicy Tranzytowej. Za niesubordynację zostali podobno rozstrzelani.
- Wiele kontrowersji budzi to, co wydarzyło się w czasie bombardowania [2 września - dop.red.] i tuż po nim. Relacje westerplatczyków jednoznacznie świadczą o tym, że w wyniku stresu część żołnierzy samodzielnie opuściła stanowiska bojowe. Tak zrobiły na przykład załogi placówek „Elektrownia” i „Fort”. W drugim przypadku żołnierze tłumaczyli się przekonaniem, iż zostali zluzowani przez kolegów z innego oddziału – pisze Rafał Kuzak na portalu wielkahistoria.pl – Z nalotem wiąże się również rzekome wywieszenie na rozkaz dowódcy Wojskowej Składnicy Tranzytowej majora Henryka Sucharskiego białej flagi już 2 września. Miało to doprowadzić do buntu, na czele którego stanął kapitan Franciszek Dąbrowski. Jednak (...) nie ma żadnych twardych dowodów na to, że Sucharski wydał taki rozkaz. Podobne wątpliwości dotyczą rzekomego przejęcia dowodzenia przez kapitana Dąbrowskiego i kilkudniowego załamania nerwowego majora Sucharskiego. Nie można również potwierdzić, że na Westerplatte doszło do domniemanej egzekucji dezerterów – zaznacza historyk.
Badacze wciąż próbują również ustalić, jak wielu Niemców brało udział w szturmie na Westerplatte. Liczby różnią się znacząco i bardzo trudno je zweryfikować. Różne szacunki podają, że siły niemieckie liczyły od około 600 do 3 tysięcy żołnierzy, co różni się znacząco od liczby 4 tysięcy, którą podawały starsze opracowania. Jednocześnie pisano wówczas, że Niemcy stracili nawet do tysiąca ludzi, co jest liczbą raczej mocno zawyżoną. Bardziej prawdopodobne szacunki to 50-150 zabitych.
Choć wciąż trwają spory na temat tego, jaki dokładnie przebieg miały wydarzenia w czasie obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, to bezsprzecznie był to jeden z najbardziej bohaterskich epizodów w historii II wojny światowej i całej historii Polski.
Czytaj też:
Generał Walerian Czuma – zapomniany obrońca Warszawy we wrześniu 1939Czytaj też:
Agresja Niemiec na Polskę. Wybuch II wojny światowej 1 września 1939 rokuCzytaj też:
Cisza przed burzą. Polska w przededniu II wojny światowej