Bezkompromisowy bohater. Gen. Kazimierz Sosnkowski – wojna i emigracja

Bezkompromisowy bohater. Gen. Kazimierz Sosnkowski – wojna i emigracja

Dodano: 
Marian Kukiel, Kazimierz Sosnkowski i Stanisław Kopański w 1944
Marian Kukiel, Kazimierz Sosnkowski i Stanisław Kopański w 1944
Kazimierz Sosnkowski był jednym z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego w latach poprzedzających zamach majowy. Na zamach stanu Sosnkowski zgodzić się nie chciał, pozostawał w rozterce. II wojna światowa to kolejne trudne wybory i żal za rozpadającą się Polską.

Druga wojna światowa wybuchła 1 września 1939 roku. W tym czasie generał Kazimierz Sosnkowski nie miał żadnego przydziału frontowego. Chciał objąć dowództwo obrony Warszawy, ale na to nie zgodził się Naczelny Wódz Edward Śmigły-Rydz, który zresztą odrzucał wszystkie pomysły Sosnkowskiego.

Wojna obronna. Wrzesień 1939

Generał Sosnkowski proponował m.in. połączenia Armii „Warszawa”, „Poznań”, „Pomorze” i „Łódź”, które wspólnie związałyby wojska niemieckie w rejonie Warszawy i Kutna. Naczelny Wódz nie wyraził zgody – być może ze względów osobistych, gdyż nie chciał, aby Sosnkowski objął dowództwo nad tymi wojskami.

Część pierwsza biografii Kazimierza Sosnkowskiego:Czytaj też:
Wierny i zapomniany. Generał Kazimierz Sosnkowski i jego droga do wolnej Polski

10 września 1939 roku Kazimierz Sosnkowski otrzymał dowództwo nad Frontem Południowym, czyli Armiami „Małopolska”, „Kraków” oraz wszystkimi oddziałami, które przybywały do Małopolski Wschodniej. Sosnkowski miał trudne zadanie. Łączność szwankowała lub nie było jej w ogóle, siły polskie były rozproszone. Pomimo to Sosnkowski działał przytomnie i odnosił sukcesy. Nie unikał kontaktu z Niemcami, niektóre bitwy wygrywając, jak bitwę pod Jaworowem, skąd Niemcy dosłownie uciekali w popłochu. W niektórych starciach generał brał udział osobiście, walcząc z karabinem w ręku.

Niestety w tamtym czasie nawet największe wysiłki okazały się daremne wobec siły nacierających wojsk niemieckich i sowieckich. 22 września Sosnkowski rozkazał swoim wojskom rozproszenie i przedzieranie na Węgry. Sam również próbował wydostać się z Polski w cywilnym przebraniu i pod zmienionym nazwiskiem. 11 października 1939 roku dotarł do Francji.

Rząd na emigracji

W Paryżu formował się już polski rząd na emigracji. Kazimierz Sosnkowski został ministrem bez teki. Generał szybko wziął się do pracy; zaczął od formowania struktur konspiracyjnych w kraju. 13 listopada premier Władysław Sikorski mianował go komendantem głównym Związku Walki Zbrojnej. Kazimierz Sosnkowski stworzył struktury tej organizacji, jej formułę działania oraz łączności pomiędzy Polską a Paryżem. W lutym 1940 roku zrezygnował jednak z pełnienia tej funkcji komendanta ZWZ. Przyczyną były „przepychanki” personalne wśród polityków polskich na emigracji. Choć Sosnkowski od lat nie był raczej uważany za „typowego” piłsudczyka, to niektórym nie podobało się, że generał wciąż współpracuje z niektórymi ludźmi sanacji.

Sosnkowski odrzucał później kolejne propozycje objęcia teki ministra czy stanowiska premiera bądź prezydenta. Wiedział, że dla niektórych polityków, zwłaszcza ze Stronnictwa Pracy, pozostaje nadal twardogłowym zwolennikiem pomajowego porządku w Polsce, a jego wybór spowodowałby jedynie protesty i zamieszanie. Niemniej Kazimierz Sosnkowski nadal pracował dla polskiego rządu i współpracował m.in. z Sikorskim.

Władysław Sikorski na jednym z ostatnich zdjęć, Gibraltar, 4 lipca 1943 r.

Największym przeciwnikiem Kazimierza Sosnkowskiego był Stanisław Kot, od jesieni 1940 roku minister spraw wewnętrznych. Kot chciał podporządkować ZWZ Delegaturze Rządu na Kraj, na co Sosnkowski nie chciał się zgodzić.

Kazimierz Sosnkowski został ciężko ranny w czasie niemieckiego nalotu na Londyn 12 maja 1941 roku. Odłamek bomby, który utkwił w jednym z kręgów szyjnych spowodował paraliż palca u ręki.

W kolejnych miesiącach Sosnkowski ostro sprzeciwiał się rozmowom z Sowietami i planowanemu podpisaniu układu Sikorski-Majski. Nie podobało się to Sikorskiemu, który pozbawił go wszystkich urzędów. Sosnkowski chciał wrócić do Polski i włączyć się do walk, ale na to nie uzyskał pozwolenia. Sikorski chciał później, aby Sosnkowski powrócił do rządu. Proponował mu także stanowisko ambasadora w USA, lecz warunkiem objęcia stanowiska była oficjalna, poparta pismem, akceptacja polityki rządu w Londynie. Na takie warunki Sosnkowski się nie godził, przechodząc, de facto, do opozycji względem rządu Sikorskiego, a później Mikołajczyka.

Po tragicznej śmierci generała Sikorskiego 4 lipca 1943 roku, Sosnkowski został wysunięty jako kandydat do objęcia stanowiska Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych. Zgodził się pod warunkiem utworzenia rządu jedności narodowej oraz powołania na premiera osoby, która nie będzie wobec niego wroga. Prezydent Raczkiewicz zgodził się, ale już wkrótce okazało się, że nie dotrzyma słowa. Piłsudczycy i tak nie mieli szans wejść w skład rządu, a premierem został Stanisław Mikołajczyk, który nie przepadał za Sosnkowskim. Z czasem niechęć ta tylko się pogłębiała. Sosnkowski był zresztą atakowany przez wielu polityków, którzy zarzucali mu m.in. podżeganie do buntu wewnątrz AK czy skupianie w swoim ręku zbyt dużo kompetencji.

Kazimierz Sosnkowski był mocno zaangażowany w bieżącą działalność Armii Krajowej, starał się usprawnić jej działanie oraz komunikację z Londynem. Po aresztowaniu przez Niemców Stefana Grota-Roweckiego, na nowego komendanta AK mianował generała Tadeusza Bora-Komorowskiego, co także spotkało się z krytyką. Sosnkowski wypowiadał się przeciwko wybuchowi powstania w Warszawie. Był zdania, że nie przyniesie ono żadnych militarnych efektów. Nie zgadzał się także na ujawnianie się AK wobec Armii Czerwonej.

Powstanie Warszawskie

Pozycja Sosnkowskiego z czasem słabła. Był niechętnie widziany przez opozycje polską w Londynie, nie chcieli go na stanowisku Naczelnego Wodza Brytyjczycy oraz Sowieci. Choć Sosnkowskiego popierali tacy wpływowi ludzie, jak Władysław Raczkiewicz, Ignacy Matuszewski czy Stanisław Cat-Mackiewicz, nie polepszyło to znacznie jego sytuacji.

3 lipca 1944 roku w czasie rozmowy z Mikołajczykiem i generałem Marianem Kukielem, Sosnkowski wypowiedział się ostro przeciwko wybuchowi powstania, uzasadniając jego sens tylko w przypadku współdziałania z Sowietami. Jeśli ZSRS nie przyjdzie Warszawie na pomoc, powstanie zakończy się, jego zdaniem, niczym więcej jak rzezią ludności. Kilka dni później Sosnkowski wyjechał do Włoch, gdzie odwiedził żołnierzy 2. Korpusu Polskiego i rozmawiał z generałem Andersem.

Kazimierz Sosnkowski i Władysław Anders (1944)

Jego wyjazd z Londynu spowodował wzmożoną aktywność na linii Londyn-Warszawa względem wybuchu powstania w stolicy. Sosnkowski również pisał depesze do Warszawy ostrzegając przed ujawnianiem się polskich struktur podziemnych przed Armią Czerwoną oraz ostrzegając przed wywoływaniem powstania, które określił jako pozbawione politycznego sensu. Jego wiadomości nie docierały jednak do kraju w ogóle lub docierały z bardzo dużym opóźnieniem.

Kazimierz Sosnkowski wrócił do Londynu na początku sierpnia 1944 roku, kiedy Powstanie Warszawskie już trwało. Zabiegał w rządzie brytyjskim o wsparcie dla walczącej Warszawy, lecz pomocy nie uzyskał. Na początku września skierował do Armii Krajowej komunikat:

„Pięć lat minęło od dnia, gdy Polska, wysłuchawszy zachęty Rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancje, stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką. (...) Samotność kampanii wrześniowej i samotność obecnej bitwy o Warszawę są to dwie rzeczy zgoła odmienne. Lud Warszawy, pozostawiony samym sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami – oto tragiczna i potworna zagadka, której my, Polacy, odcyfrować nie umiemy na tle technicznej potęgi Sprzymierzonych u schyłku piątego roku wojny. Nie umiemy dlatego, że nie straciliśmy jeszcze wiary, że światem rządzą prawa moralne. Nie umiemy, bo uwierzyć nie jesteśmy w stanie, że oportunizm ludzki w obliczu siły fizycznej mógłby posunąć się tak daleko, aby patrzeć obojętnie na agonię stolicy tego kraju, którego żołnierze tyle innych stolic własną piersią osłonili. (...) Jeśli ludność stolicy dla braku pomocy zginąć by musiała pod gruzami swych domów, jeśli by przez bierność, obojętność czy zimne wyrachowania wydana została na rzeź masową – wówczas sumienie świata obciążone będzie grzechem krzywdy straszliwej i w dziejach niebywałej”.

Odezwa Sosnkowskiego do walczącej Warszawy wywołała ogromne oburzenie władz brytyjskich oraz polskiego rządu. Zażądano jego dymisji. W tej sprawie interweniował u Raczkiewicza Winston Churchill. 30 września 1944 roku Kazimierz Sosnkowski otrzymał dymisję z funkcji Naczelnego Wodza. Jego następcą został gen. Tadeusz Bór-Komorowski. Odwołanie Sosnkowskiego zostało skrytykowane przez generałów Andersa, Kopańskiego i Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza.

Wyjazd do Kanady

W listopadzie 1944 roku Kazimierz Sosnkowski wyjechał do Kanady, gdzie przebywali jego synowie. Wiele razy wypowiadał się przeciwko porozumieniom z Sowietami i czynionym wobec Stalina ustępstwom. Krytykował także Brytyjczyków i Amerykanów jako tych, którzy sprzymierzają się z Moskwą.

Jego poglądy były przyczyną wydania zakazu wjazdu do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Sosnkowski został zmuszony do pozostania w Kanadzie. Zaczął pracować fizycznie, aby utrzymać rodzinę. Pod koniec 1946 roku kupił farmę w miejscowości Arundel i zaczął pracować na roli.

Gen. Kazimierz Sosnkowski i gen. Stanisław Sosabowski z żołnierzami 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej

W marcu 1947 roku został zwolniony z Polskich Sił Zbrojnych. Mógł także w końcu wjechać do USA. Sosnkowski zaczął udzielać się w organizacjach polonijnych, publikował swoje teksty, występował publicznie. Nieustannie krytykował porozumienia z Sowietami. Kazimierz Sosnkowski zaczął także ponownie pojawiać się w Londynie. Dążył do pogodzenia skłóconych stronnictw politycznych, co ostatecznie się nie udało.

Ostatnie lata życia Sosnkowski spędził w Kanadzie. Dużo chorował, przeszedł dwa zawały. Kazimierz Sosnkowski zmarł 11 października 1969 roku w Arundel. Zgodnie z jego wolą, aby zostać pochowanym jak najbliżej Polski, urnę z jego prochami złożono w kościele św. Stanisława w Paryżu.

12 listopada 1992 roku szczątki generała Sosnkowskiego zostały w końcu sprowadzone do Polski i złożone w podziemiach bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie.

Kazimierz Sosnkowski był postacią wybitną. Świetnym dowódcą i gorącym patriotą, dla którego Polska była zawsze na pierwszym miejscu. Nie należał do żadnego ze stronnictw, dlatego przez nikogo nie był w pełni akceptowany. Odrzucał osobiste zaszczyty przedkładając nad nie dobro sprawy, której się poświęcał.

Uchodził za człowieka skromnego i miłego w obejściu. Miał także liczne zainteresowania: był kibicem piłki nożnej, namiętnie grywał w szachy. Lubił grać na fortepianie, interesował się literaturą, malarstwem, a nawet tłumaczył poezję. Znał kilka języków: polski, francuski, angielski, niemiecki, włoski, łacinę i grekę. Jeszcze w latach 20. zabiegał o odbudowę dworku Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli, gdzie zorganizowano muzeum.

Juliusz Kaden-Bandrowski tak opisywał Sosnkowskiego w 1915 roku:
„Któż by przypuścił, że ten surowy, wysoki, pysznie zbudowany oficer, pamiętający w przeciągu długiego czasu każdą minutę wydanego rozkazu, nazwę każdej miejscowości, rozmieszczenie każdego plutonu w czasie walki, że ten tak surowy szef sztabu jest zamiłowanym wielbicielem sztuk pięknych. Kocha muzykę, lubi szarówką dopaść fortepianu na jakiejś kwaterze i grać Szumana, Szopena, obchodzą go jak najżywiej nowe szkoły malarskie, a literaturę rozumie, jakby się miłości słowa uczył we Francji”.

Czytaj też:
Generał Leopold Okulicki. Ostatni komendant AK zamordowany przez Sowietów