Jakub Kettler urodził się 28 października 1610 roku w Goldyndze (dziś Kuldyga). Był synem księcia Wilhelma Kettlera i Zofii Hohenzollern, która była córką księcia pruskiego Albrechta Fryderyka.
Ojciec Jakuba został usunięty z tronu Kurlandii i Semigalii w 1610 roku przez szlachtę kurlandzką, która toczyła z nim długi spór o przyznanie przywilejów, a później oskarżyła o zabójstwo przywódcy opozycji.
Jakub wraz z rodzicami mieszkał w Niemczech i Holandii. Odwiedził Anglię i Francję, studiował m.in. w Lipsku.
W tym czasie władzę w Kurlandii sprawował stryj Jakuba, Fryderyk Kettler. Z powodu bezdzietności Fryderyka, to Jakub Kettler (jego bratanek) okazał się jedynym kandydatem na dziedzica tronu. W 1638 roku Jakub został ogłoszony księciem Kurlandii i Semigalii, lecz jego osoba spotkała się ze sprzeciwem polskiego króla Władysława IV Wazy. Po kilku latach batalii dyplomatycznych pomiędzy dworem w Mitawie a Warszawą, a w końcu po śmierci Fryderyka Kettlera, Jakub Kettler został ostatecznie władcą księstwa. Dlaczego jednak Rzeczpospolita interesowała się sprawami Kurlandii?
Kurlandia i Semigalia – polskie lenno
W Inflantach oraz Kurlandii i Semigalii od XIII wieku rządziła inflancka linia Zakonu Krzyżackiego (przed inkorporacją do Zakonu Krzyżackiego był to Zakonu Kawalerów Mieczowych). W połowie XVI wieku, ze względu na zagrożenie ze strony Moskwy, wielki mistrz zakonu Gothard Kettler postanowił pójść drogą Albrechta Hohenzollerna, ostatniego wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego w Prusach i również ogłosił sekularyzację swojego zgromadzenia. Gothard przyjął luteranizm, a religią obowiązującą w księstwie Kurlandii i Semigalii stał się protestantyzm, .
28 listopada 1561 roku Gothard Kettler złożył hołd lenny królowi Polski Zygmuntowi Augustowi. Od tamtej pory Księstwo Kurlandii i Semigalii stało się lennem Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Warszawa nie była szczególnie uciążliwa dla Kurlandii. Jej sprawami interesowano się w dość niewielki sposób, nie ingerowano w wewnętrzne sprawy księstwa. W 1642 roku władcą Kurlandii i Semigalii został Jakub Kettler.
Jakub Kettler, książę Kurlandii i Semigalii
Jakub Kettler od początku całkiem przyjaźnie odnosił się do swojego suwerena. Pomimo, że był protestantem dbał o równouprawnienie luteranów i katolików. Wybudował kilka kościołów katolickich i utrzymywał kontakty ze Stolicą Apostolską.
Inspiracją dla Kettlera była szczególnie Holandia. Podziwiał ją, ponieważ pomimo swego niewielkiego obszaru była jednym z ważniejszych państw w Europie, posiadała kolonie i rozbudowaną flotę. Jakub marzył o podobnej potędze dla swojego księstwa.
Swoje władanie rozpoczął od licznych reform. Za jego sprawą rozwinęła się gospodarka. Kwitł handel oraz szkutnictwo. Kettler zaczął budować flotę kurlandzką, a także porty w Windawie i Lipawie.
Książę Jakub Kettler był z pewnością człowiekiem z wizją. Miał w planach rozwój kurlandzkich stoczni do tego stopnia, aby zmonopolizowały rynek budowy statków w całej Europie. Postanowił też zawalczyć o zamorskie posiadłości. Swoje plany wcielił – przynajmniej częściowo – w życie.
Gambia i Tobago. Kolonie Kurlandii – kolonie Rzeczpospolitej
Jakubem Kettlerem owładnęło pragnienie posiadania kolonii. Sprawa nie wyglądała jednak tak łatwo. Nie wystarczyło posiadać flotę i żołnierzy. Trzeba było jeszcze mieć co kolonizować i zyskać aprobatę silniejszych państw, które rozciągnęły już swoje władanie w wielku miejscach Nowego Świata.
W owym czasie patrzono bowiem przede wszystkim na Nowy Świat, czyli Amerykę. W Afryce niektóre państwa europejskie posiadały co najwyżej pewne przyczółki u brzegów Oceanu Atlantyckiego. Z Afryki sprowadzano niewolników, którzy pracowali później na plantacjach w Ameryce.
Jakub Kettler wypatrzył szansę dla swojego księstwa na niewielkiej wyspie Tobago leżącej u północno-wschodnich wybrzeży Ameryki Południowej. Wyspą interesowali się Holendrzy i Anglicy. Ci ostatni ogłosili jej zajęcie w 1608 roku, ale oprócz słownej deklaracji, nie powzięli wobec Tobago żadnych działań.
Kettler, którego ojcem chrzestnym był król Anglii Jakub I Stuart, wysunął wobec Tobago roszczenia (być może Jakub I ofiarował mu ją w prezencie, ale nie jest to pewne), a ostatecznie odkupił wyspę od następcy Jakuba, Karola I Stuarta.
Kurlandia pierwszą próbę kolonizacji Tobago podjęła w 1637 roku, ale bezskutecznie. Księstwo posiadało zbyt skromne środki finansowe, aby utrzymać odległą posiadłość. Jakub Kettler próbował zaciekawić kolonizacją Tobago polskiego króla Jana Kazimierza, ale ten nie wyraził większego zainteresowania. Nieco więcej uwagi przejęciu Tobago przez chrześcijański kraj (protestancki, ale jednak chrześcijański) poświęcił papież Innocenty X, do którego także zwrócił się Kettler. Rzym nie udzielił mu jednak również większej pomocy.
Kettler się nie poddawał. Na Tobago wysłał ekspedycję jeszcze dwa razy, za każdym razem ponosząc porażkę. Wtedy postanowił zmienić taktykę, stwierdzając, że musi – wzorem innych państw – posiadać własny przyczółek w Afryce, skąd będzie mógł wysyłać niewolników, a także, gdzie będzie można naprawiać i przeładowywać statki.
W ten sposób Jakub Kettler wysłał kurlandzką ekspedycję do Gambii.
W październiku 1651 roku Kurlandia i Semigalia zajęła wyspę św. Andrzeja (dziś Kunta Kinteh Island) u wybrzeży Gambii. Wyspę i niewielki kawałek stałego lądu odkupiono od miejscowych Afrykanów. Tam Kurlandia założyła posterunek handlowy oraz Fort Jillifree (dziś wioska Jufureh). Z rodzimego księstwa zaczęli napływać osadnicy.
Europejczycy żyli w zgodzie z otaczającymi ich tubylcami. Prowadzono między sobą ożywiony handel. Niewolników z głębi kontynentu sprowadzali do Fortu Jillifree sami Afrykanie (m.in. ludność Diula), którzy trudnili się tym niechlubnym procederem.
Jakub Kettler nakazywał poszanowanie miejscowych zwyczajów. Jednocześnie wybudował, co prawda, kościół i sprowadził misjonarzy, ale chrystianizacja nie odbywała się siłą. Relacje miejscowych z Kurlandią musiały być przyjazne, gdyż okoliczni władcy wysłali nawet poselstwo do Mitawy.
Mając przyczółek w Afryce, Jakub Kettler po raz czwarty zorganizował wyprawę na Tobago. Tym razem udało się. 20 maja 1654 roku do Tobago przypłynął okręt „Herzogin von Kurland”. Na jego pokładzie znajdowało się 120 żołnierzy i 80 rodzin kolonistów. Wyspę nazwano Nową Kurlandią. Rozpoczęto budowę Fortu Jacobus i miast Jacobus-Stadt oraz Casimishafen – na cześć zwierzchnika lennego Kurlandii, króla Jana Kazimierza.
Upadek kurlandzkich kolonii
Pod władzą Jakuba Kettlera Kurlandia prężnie się rozwijała. Kres prosperity nastąpił jednak bardzo szybko. Przyczyną była wojna polsko – szwedzka, zwana potopem szwedzkim, która zrujnowała całą Rzeczpospolitą. Łupem padła także Kurlandia.
W 1658 roku książę Jakub Kettler dostał się do niewoli szwedzkiej, w której pozostawał przez kolejne dwa lata. Przez ten czas Szwedzi plądrowali całą Kurlandię i Semigalię doprowadzając do kompletnej zapaści gospodarczej. Nieobecność księcia wykorzystały Anglia i Holandia, które bardzo szybko zajęły Gambię i Tobago.
Kettler został uwolniony dopiero po podpisaniu pokoju w Oliwie w 1660 roku. Przez kolejne lata książę próbował podźwignąć swoje księstwo z ruiny. Starał się także o odzyskanie kolonii, które mu odebrano. Wszystkie jego dyplomatyczne zabiegi odbijały się jednak od ściany. Kurlandia była za słaba, a Rzeczpospolita zrujnowana i wciąż zagrożona, aby móc iść z pomocą swemu lennikowi.
Jakub Kettler zmarł 1 stycznia 1682 roku w Mitawie. Jego następcą na tronie księcia Kurlandii i Semigalii został jego syn Fryderyk Kazimierz. Po nim panował drugi syn Jakuba, Ferdynand, który był zarazem ostatnim męskim przedstawicielem rodu Kettlerów.
Już za panowania Ferdynanda Kurlandia i Semigalia dostała się w sferę wpływów Rosji, choć formalnie pozostawała lennem Rzeczpospolitej.
Polskie kolonie?
Czy można zatem powiedzieć, ze Rzeczpospolita posiadała kolonie? Z formalnego punktu widzenia pośrednio tak, lecz żaden polski władca, tzn. Władysław IV Waza, ani Jan Kazimierz nie zainteresowali się rozwojem tej idei, nie udzielili Kettlerowi pomocy i nie reagowali, kiedy ten tracił swoje nabytki, ani tym bardziej nie czerpali z nich korzyści. Polska nie miała nigdy tradycji kolonialnych oraz nie posiadała rozbudowanej floty (próby jej budowy czynił Zygmunt III Waza, myśląc o powrocie na tron szwedzki, co i tak się nie udało).
Oczy Rzeczpospolitej od końca XIV wieku zwrócone były na wschód. Od czasów unii w Krewie (a nawet wcześniej, gdyż Kazimierz Wielki starał się o Ruś halicko-włodzimierską) o wschód walczono z Moskwą (później Rosją), Tatarami i Turcją. Polska osadzona była od zawsze na Wschodzie i Zachodzie jednocześnie. To właśnie tych tradycji wschodnich pozbawiła nas II wojna światowa. Do dziś sentyment za utraconym światem objawia się w Polsce w słowie „Kresy”
Jednocześnie wielkim błędem i ahistoryzmem jest twierdzenie, że Litwa czy inne „nabytki” Korony na wschodzie należy uznawać za polskie kolonie. Każdy, kto tak twierdzi, niech się po prostu zastanowi – które państwo posiadające kolonie, uczyniło swoim królem władcę „podbitego” przez siebie kraju (tak jak Polska Władysława Jagiełłę) oraz adoptowało do herbu jego mieszkańców, czyniąc ich tak potężnymi jakimi byli np. Radziwiłłowie.
Ot, cała prawda o polskich koloniach.
Czytaj też:
Postrach średniowiecznych traktów. Katarzyna Skrzyńska i jej straszny koniecCzytaj też:
Bitwa pod Oliwą. Polskie zwycięstwo słynne w całej EuropieCzytaj też:
Jan Kazimierz Waza. Czy naprawdę był takim złym władcą?