Wojna o Kubę i Filipiny. USA w natarciu. Jak Hiszpania straciła wszystko

Wojna o Kubę i Filipiny. USA w natarciu. Jak Hiszpania straciła wszystko

Dodano: 
Bitwa w Zatoce Manilskiej w czasie wojny amerykańsko-hiszpańskiej w 1898 roku
Bitwa w Zatoce Manilskiej w czasie wojny amerykańsko-hiszpańskiej w 1898 roku Źródło:Wikimedia Commons
Wojna o Kubę i Filipiny była jednym z konfliktów kolonialnych pod koniec XIX wieku. Jej rezultat dowiódł, że Hiszpania nie jest już tym mocarstwem, co kiedyś, a na nowego rozgrywającego na światowych arenach wyrosły Stany Zjednoczone.

Wojna o Kubę i Filipiny toczyła się w roku 1898. Jakkolwiek rywalizację o Kubę można potraktować jako amerykańską chęć umocnienia swojej pozycji w rejonie Karaibów i Ameryki Środkowej, tak wojna o Filipiny dowiodła, że Waszyngton pragnie wyrwać się z „izolacjonizmu”, który w pewien sposób sam sobie przed laty narzucił.

„Nadzwyczajna” rola USA

W 1823 roku prezydent USA James Monroe sformułował słynną doktrynę nazwaną od jego nazwiska doktryną Monroe. Mówiła ona o tym, iż Stany Zjednoczone nie będą wtrącać się w sprawy europejskie, a w zamian Europa nie będzie ingerować w sprawy Ameryki Północnej.

Nie reagowano więc, kiedy 10 lat później Wielka Brytania zajmowała Malwiny (Falklandy), czy też, kiedy doszło do walk w Argentynie, w które włączył się Paryż i Londyn. Rzecz jasna, nie wynikało to z tego, iż USA nie były zainteresowane rozwojem wypadków w Ameryce Południowej, ale dlatego, że były wciąż państwem bardzo młodym o ograniczonych możliwościach. Po raz pierwszy Stany Zjednoczone wyraźnie sprzeciwiły się dominacji brytyjskiej w regionie w czasie konfliktu pomiędzy Wenezuelą a Gujaną Brytyjską, kiedy wystąpiły w roli mediatora. Znamiennym jest fakt, że Brytyjczycy sami zgodzili się na mediacje, zauważając, że Stany Zjednoczone – czy ktoś w Londynie chce, czy nie – wyrosły już na państwo silne i samodzielne, zdolne do kreowania własnej polityki.

Theodore Roosevelt

Lata „izolacji” od konfliktów wykraczających poza Amerykę Północną dały Stanom szansę na budowę własnego dobrobytu. Rozwijał się handel, ludzie się bogacili. Z tego względu pod koniec XIX wieku Waszyngton mógł w końcu myśleć o zmianie dotychczasowej taktyki.

Do ekspansji w kierunku południowym, a więc utworzenia amerykańskiej strefy wpływów na obydwu kontynentach amerykańskich dążyły głównie wielkie firmy, bogaci przemysłowcy oraz wojsko. Amerykanie poczuli się dość silni, aby sięgnąć „po więcej”. Tworzono nawet różne teorie mówiące o nadzwyczajnej roli Stanów Zjednoczonych w rozwoju świata (była to m.in., tzw. teoria Nowego Boskiego Przeznaczenia). Popierali je m.in. senator Hnery Cabot Lodge i późniejszy prezydent Theodore Roosevelt. Inny senator, Albert Beveridge podsumował to pewnymi wiele mówiącymi słowami:

Bóg nie po to stworzył ludy teutońskie i anglosaskie, aby popadały w jałowy i rozleniwiający zachwyt nad sobą. Obdarzył nas umiejętnościami rządzenia, abyśmy potrafili kierować dzikimi i niezaradnymi ludami.

Pierwszym miejscem, na które swoje oczy zwrócili Amerykanie, była Kuba.

Ku wojnie

Amerykanie od lat prowadzili intensywną wymianę handlową z Kubą. Na wyspie istniało wiele plantacji cukru należących do Amerykanów. Kiedy w 1895 roku na Kubie doszło do powstania miejscowej ludności przeciwko Hiszpanom, do których wyspa należała, wiele amerykańskich przedsiębiorstw zostało zniszczonych.

Rok później powstanie ogarnęło także hiszpańskie Filipiny. Amerykańska prasa szczegółowo relacjonowała zarówno walki na Kubie, jak Filipinach, opisując dokładnie wszelkie przejawy brutalności Hiszpanów i krwawe tłumienie wystąpień (prym w podsycaniu nastrojów antyhiszpańskich wiodła należąca do Josepha Pulitzera gazeta „New York World”). Niestety, prasa często mijała się z prawdą opisując nawet zbrodnie, których nigdy nie było. Wówczas nikt nie miał jednak możliwości tego zweryfikować. Amerykanie, czytając o hiszpańskich gwałtach i rozbojach, zaczęli domagać się wojny z Hiszpanią.

W Madrycie zauważono, w jak niebezpieczną dla nich stronę zaczynają zmierzać konflikty na Kubie i Filipinach. Załagodzono sytuację, odwołano gubernatora odpowiedzialnego za represję, ale nie zdało się to na wiele, gdyż USA były już właściwie gotowe do wojny.

Bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny amerykańsko-hiszpańskiej w 1898 roku było zatopienie amerykańskiego pancernika „Maine” 15 lutego 1898 roku. Amerykanie stwierdzili, że winę ponosi za to wybuch miny podwodnej i zasugerowali, iż jest to hiszpański sabotaż. Sprawa do dziś pozostaje niewyjaśniona. Czy wybuch to wina Hiszpanów? Pewnie nigdy się już nie dowiemy.

Wojna o Kubę i Filipiny

Stany Zjednoczone ewidentnie jednak dążyły do wojny. Choć Hiszpania zgodziła się na daleko idące ustępstwa w swojej polityce wobec Kuby, to Waszyngton – choć sam się tego domagał – teraz udawał, że nie słyszy płynących z Madrytu zapewnień.

Walki pod San Juan w czasie wojny amerykańsko-hiszpańskiej

20 kwietnia 1898 roku USA wystosowały wobec Hiszpanii żądania mówiące o uznaniu niepodległości Kuby. Hiszpania nie chciała wojny, ale rezygnacja z Kuby „tak po prostu” groziła buntem w kraju. Dzień później Madryt zerwał z Waszyngtonem stosunki dyplomatyczne, a 25 kwietnia Stany Zjednoczone wypowiedziały Hiszpanii wojnę.

Działania zbrojne rozpoczęły się jednocześnie w pobliżu Kuby i Filipin. Flota amerykańska zablokowała Kubę. Na Pacyfiku amerykańskie okręty wpłynęły do Zatoki Manilskiej (stacjonowały one w Hongkongu, więc mogły szybko „zareagować”).

Na Filipinach walki trwały od początku maja 1898 roku. Po stronie Amerykanów walczyli też powstańcy filipińscy. 13 sierpnia zdobyto Manilę, stolicę Filipin. W między czasie w ręce USA dostała się także wyspa Guam zlokalizowana w należącym do Hiszpanii archipelagu Wysp Mariańskich.

Walki o Kubę trwały dużo krócej. Pod koniec czerwca 1898 roku wojska amerykańskie wylądowały na wyspie. Tam także były wspierane przez miejscowych powstańców. Na początku lipca miały miejsce dwie bitwy, pod El Caney i San Juan, które otworzyły Amerykanom drogę do stolicy Kuby, Santiago. Jednym z dowódców w czasie tej kampanii był późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych Theodore Roosevelt.

3 lipca miała miejsce bitwa morska pod Santiago, w czasie której flota amerykańska kompletnie rozbiła okręty hiszpańskie. 7 lipca Santiago poddało się. 25 lipca Amerykanie zajęli jeszcze hiszpańską wyspę Puerto Rico.

Hiszpania była pokonana, zaczęła więc szukać rozejmu. Amerykanie postawili twarde warunki, lecz Madryt je zaakceptował. W ręce Amerykanów dostała się Kuba, Puerto Rico i wszystkie wyspy hiszpańskie w Indiach Zachodnich. Status Filipin miał zostać rozstrzygnięty w przyszłości, zaś do tego czasu administrować nimi miał Waszyngton. Ostatecznie Amerykanie weszli w posiadanie także Filipin, wobec których Hiszpanie wyrzekli się wszelkich roszczeń za 20 milionów dolarów. Wojna amerykańsko-hiszpańska kompletnie rozbiła Hiszpanię. Stany Zjednoczone wyrastały powoli na jedno ze światowych mocarstw.

Czytaj też:
Kryzys kubański. Czy Amerykanie planowali zaatakować Kubę?
Czytaj też:
Fidel Castro. Ponad 50 lat rządów i Kuba na skraju przepaści

Źródło: DoRzeczy.pl