Pomarańczowa rewolucja miała przynieść Ukrainie prawdziwe, trwałe, demokratyczne zmiany. Szybko okazało się jednak, że walka polityczna zniweczyła początkowe starania.
Ukraina po 1991 roku
Pierwsze częściowo wolne wybory do ukraińskiego parlamentu odbyły się już w marcu 1990 roku. Wówczas większość mandatów zdobyli komuniści, jednak po ogłoszeniu niepodległości poparcie dla nich zaczęło szybko maleć.
Ukraina ogłosiła niepodległość od Związku Sowieckiego 24 sierpnia 1991 roku. Ogłoszenie aktu niepodległości było możliwe dzięki zmianom w samym Związku Sowieckim. 8 grudnia 1991 roku Borys Jelcyn (reprezentujący Rosję), Łeonid Krawczuk (reprezentujący Ukrainę) oraz Stanisłau Szuszkiewicz (reprezentujący Białoruś) podpisali układ białowieski, który oznaczał likwidację ZSRS i powoływał na jego miejsce Wspólnotę Niepodległych Państw (WNP).
1 grudnia 1991 roku odbyły się na Ukrainie pierwsze wybory prezydenckie, które wygrał Łeonid Krawczuk. Ten „były” komunista i do niedawna Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, nie poradził sobie z wyzwaniami, jakie stanęły przed niepodległym państwem. Ukraina pogrążyła się w kryzysie gospodarczym. Krawczuk podał się do dymisji w roku 1994. Kolejne wybory prezydenckie wygrał Łeonid Kuczma.
Kuczma patronował kilku reformom gospodarczym, w tym najważniejszej dla gospodarki ukraińskiej, reformie walutowej, która wprowadzała nową walutę, hrywnę. Za jego prezydentury Ukraina zrzekła się posiadania broni atomowej w podpisanym memorandum budapesztańskim oraz podpisała układ o partnerstwie z NATO. W listopadzie 1999 roku Kuczma wygrał kolejne wybory prezydenckie.
W tym czasie na Ukrainie dziać się zaczęły „dziwne” rzeczy. W marcu 1999 roku, tuż przed przeprowadzeniem wyborów parlamentarnych, w wypadku samochodowym zginął Wiaczesław Czornowił, czołowy przeciwnik Kuczmy i dawnego, komunistycznego układu. Nieco ponad rok później zamordowany został zaś Heorhij Gongadze, dziennikarz, który ostro krytykował istniejący na Ukrainie układ oraz jej najwyższe władze.
O zabójstwo Gongadze od razu zostały posądzone ukraińskie służby specjalne. Pojawiły się pogłoski, że mord zlecił sam Łeonid Kuczma, który chciał uciszyć niewygodnego dziennikarza. W kraju wybuchły pierwsze protesty, będące de facto zapowiedzią nadciągającej pomarańczowej rewolucji.
Wybory na Ukrainie w 2004 roku
Nastroje w kraju pogarszały się z miesiąca na miesiąc. Ludzie tracili zaufanie do rządu i prezydenta. Pomimo, że od czasu uzyskania niepodległości minęło ponad 10 lat, to tak naprawdę wciąż ci sami, co w czasach komunistycznych ludzie sprawowali na Ukrainie władzę. Przyczyniała się do tego także dość „patologiczna” ordynacja wyborcza, która wciąż zapewniała komunistom połowę miejsc w parlamencie. Państwo ukraińskie wciąż bazowało na praktykach rodem z Rosji sowieckiej. Ponadto po 1991 roku nikt nie miał odwagi (ani chęci) zahamować rosnących wpływów najbogatszych na Ukrainie ludzie, którzy bardzo szybko stali się nową, trzymającą władzę klasą, czyli oligarchią.
31 października 2004 roku odbyły się kolejne wybory prezydenckie. Opieszałość związana z podaniem wyników głosowania wywołała pierwszą falę protestów. Coraz więcej osób, także obserwatorzy zagraniczni, sugerowało, że wybory nie zostały przeprowadzone prawidłowo.
Wyniki zostały ogłoszone 9 listopada. Pierwszą turę wygrał kandydat opozycyjny i były premier (1999-2001) Wiktor Juszczenko zdobywając 39,87 procent głosów. Na drugim miejscu znalazł się Wiktor Janukowycz, popierany przez Łeonida Kuczmę, z wynikiem 39,32 procent głosów.
Juszczenko otrzymał silne poparcie od wielu Ukraińców, w tym lokalnych działaczy czy biznesmenów, jak Julia Timoszenko, która związana była z przemysłem paliwowym. Kandydat opozycji był faworytem Zachodu. W Juszczence widziano szansę na przeprowadzenie zasadniczych, demokratycznych zmian na Ukrainie i człowieka, który mógłby wprowadzić swój kraj do Unii Europejskiej i NATO.
Janukowycz był kandydatem popieranym przez Rosję. Moskwa bardzo aktywnie włączyła się w ukraińską kampanię wyborczą, przeznaczając około pół miliarda dolarów na wsparcie dla Janukowycza i zdyskredytowanie Juszczenki.
Druga tura wyborów odbyła się 21 listopada 2004 roku. Oficjalnie podano, że zwycięzcą wyborów prezydenckich został Wiktor Janukowycz zdobywając 52,5 procenta wszystkich głosów. Opozycja i organizacje pozarządowe natychmiast zarzuciły władzom sfałszowanie wyborów. Według danych Komitetu Wyborców Ukrainy sfałszowanych zostało nawet 2,8 miliona głosów.
Pomarańczowa rewolucja
22 listopada na Placu Niepodległości i na pobliskich ulicach w Kijowie pojawiało się 200 tysięcy osób. Ukraińcy domagali się powtórnego głosowania. Kilka dni później w stolicy Ukrainy protestowało już pół miliona osób. Wśród nich znajdowało się bardzo dużo młodych ludzi, urodzonych w latach 80., którzy nie pamiętali lub wcale nie znali życia w czasach komunistycznych i domagali się zmian w kraju na wzór krajów zachodnich.
Wiele krajów europejskich oraz Stany Zjednoczone zaangażowały się w uspokojenie nastrojów na Ukrainie. Mediacji pomiędzy władzą a opozycją podjął się prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski oraz prezydent Litwy Valdas Adamkus. 26 listopada odbyły się obrady „okrągłego stołu”, w których wzięły udział głowy państw Polski, Litwy, przewodniczący rosyjskiej Dumy, sekretarz generalny Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz obie strony ukraińskiego sporu.
W czasie rozmów zaproponowano powtórzenie drugiej tury wyborów, lecz na to nie chciał zgodzić się urzędujący jeszcze prezydent Kuczma. Jego doradcy sugerowali mu jednocześnie, aby protesty stłumił przy pomocy wojska. Na to ten jednak nie wyraził zgody.
Obrady „okrągłego stołu” kontynuowano 2 grudnia 2004 roku, lecz nadal nie osiągnięto porozumienia. Kuczma ponownie kategorycznie nie zgadzał się na powtórzenie wyborów. 6 grudnia, kiedy protesty nie ustawały, a ludzie wydawali się coraz bardziej zdeterminowani, Kuczma zgodził się wreszcie na ponowne głosowanie, lecz pod warunkiem, że przeprowadzona zostanie reforma konstytucyjna, która będzie ograniczać dotychczasowe, szerokie uprawnienia prezydenta. Opozycja niechętnie, lecz wyraziła na to zgodę.
8 grudnia 2004 roku Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła zmiany, o które zabiegał Kuczma. Zatwierdzono także nowy skład Centralnej Komisji Wyborczej.
26 grudnia przeprowadzono raz jeszcze drugą turę wyborów. Wyniki ogłoszono 10 stycznia 2005 roku. Wybory wygrał Wiktor Juszczenko z wynikiem 51,99 procent głosów.
Ukraina w tamtym czasie osiągnęła przynajmniej jeden duży sukces: obywatele pokazali, że nie zgadzają się na szerokie rosyjskie wpływy w ich kraju. Moskwa traciła prestiż, jakim jeszcze do niedawna, przynajmniej w swoim mniemaniu, się cieszyła.
Pomarańczowa rewolucja zakończyła się. Nie zakończyły się jednak problemy Ukrainy. Bezkrwawa rewolucja i doprowadzenie do powtórki drugiej tury wyborów nie sprawiły, że jakość życia politycznego na Ukrainie poprawiła się znacząco. Nowa-stara elita nie sprostała oczekiwaniom społecznym. Wkrótce doszło do sporu w obozie władzy, m.in. na linii Juszczenko – Timoszenko. To wszystko sprawiło, że w roku 2010 do władzy wrócił Wiktor Janukowycz wygrywając wybory prezydenckie. Janukowycz na nowo zaczął dążyć do zbliżenia z Rosją. W 2013 roku nie zgodził się na podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Ta decyzja doprowadziła do wybuchu kolejnych protestów zwanych Euromajdanem. Kolejna rewolucja nie była już tak pokojowa: zginęło 100 osób, a około 3 tysiące zostało rannych. Wiktor Janukowycz został odsunięty od władzy i uciekł do Rosji.
Otrucie Juszczenki?
W trakcie kampanii wyborczej oraz w czasie pomarańczowej rewolucji stan zdrowia Wiktora Juszczenki nagle mocno się pogorszył. Pojawiły się podejrzenia, że opozycyjny kandydat został otruty. W jego organizmie wykryto bowiem tysiąckrotną niż dopuszczalna wartość dioksyny (TCDD). Na otrucie Juszczenki wskazywali toksykolodzy z Wielkiej Brytanii i Austrii. Prezydent Łeonid Kuczma zdymisjonował wiceszefa służb specjalnych, który był podejrzany o zorganizowanie próby otrucia.
Czytaj też:
Wołodymyr Zełenski. Jak celebryta został mężem stanuCzytaj też:
Zagrożone przez Rosję zabytki Kijowa