W dzisiejszej agresywnej, a nawet samobójczej polityce Rosji wobec Ukrainy i całego cywilizowanego świata trudno znaleźć chociaż jeden pozytywny szczegół, który by pozwolił nam dojść do wniosku, że nie wszystko jest jeszcze stracone, że istnieje możliwość zażegnania kryzysu i położenia kresu agresji wobec suwerennej Ukrainy. Wygląda na to, że Putin spalił za sobą wszystkie mosty i zdecydowanie idzie naprzód do konfrontacji ze światem, wykorzystując przy tym argumenty historyczne, czy raczej pseudohistoryczne…
Półtoragodzinne wystąpienie Władimira Putina 23 lutego 2022 r., uzasadniające jego decyzję o agresji wobec Ukrainy, w dużej mierze było poświęcone historii stosunków rosyjsko-ukraińskich po rewolucji bolszewickiej 1917 r. Powiedział, że to Lenin i jego partia stworzyli niepodległą Ukrainę, że dzisiejszą Ukrainę trzeba nazwać „Ukrainą imienia Włodzimiera Lenina”, Ukraińcy zamiast burzenia pomników Lenina powinni stawiać mu nowe pomniki. Czy nowo objawiony historyk Putin ma rację? O co chodziło Leninowi, który rzeczywiście popierał ideę stworzenia niepodległej Ukrainy Sowieckiej?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.