Konflikty rosyjsko-chińskie
  • Tymoteusz PawłowskiAutor:Tymoteusz Pawłowski

Konflikty rosyjsko-chińskie

Dodano: 
Qianlong i jego dwór
Qianlong i jego dwór Źródło: Wikipedia / Giuseppe Castiglione/ Domena publiczna
Gdy Tadeusz Romer został w 1937 r. ambasadorem Rzeczypospolitej w Japonii, jej premier Fumimaro Konoe przywitał go podobno słowami: „Jesteśmy sąsiadami, dzieli nas tylko wielki las”. Dziś sytuacja polityczna jest nieco inna – rolę hegemona Azji z rąk Japonii przejęła Chińska Republika Ludowa – ale las pomiędzy nami pozostał. Jego historia wskazuje, że wkrótce to Chińczycy będą go karczować.

Dla Rosji, wbrew pozorom, kierunek azjatycki jest ważniejszy niż europejski. Zawsze zresztą był, ponieważ potęga – i słabość – Moskwy zależy od Chin. Obecna stolica Rosji została założona w XII w., w sam czas, żeby być świadkiem podboju państwa ruskiego ze stolicą w Kijowie przez imperium Mongołów. Co prawda, dalszy marsz Mongołów na zachód do Europy został powstrzymany w 1241 r. – m.in. w bitwie pod Legnicą – ale na terenie dawnej Rusi zadomowili się oni na blisko ćwierć tysiąclecia.

Gdy Batu-chan starał się opanować Europę, jego kuzyn, Kubilaj-chan, podbijał Chiny. W 1264 r. przeniósł mongolską stolicę do zdobytego Pekinu, a wkrótce po tym ogłosił się cesarzem Chin, zakładając dynastię Yuan. Kubilajowi powiodło się dlatego, że przyjął inną politykę niż jego kuzyn: zdecydował się bezpośrednio rządzić Chinami, w praktyce przenosząc tam całą Mongolię.

Batu-chan wybrał rządzenie przez pośredników. Od podporządkowanych księstw ruskich pobierał tylko haracz. Ci, którzy nie płacili, mogli spodziewać się ekspedycji karnej, której przeprowadzenie z reguły powierzano lojalnym książętom ruskim. Najbardziej lojalni Mongołom byli władcy księstwa moskiewsko-włodzimierskiego, za co zostali wynagrodzeni tytułem wielkoksiążęcym. W pewnym momencie zaczęli nawet używać tytułu cara, który wówczas nie oznaczał bynajmniej cesarza, tylko chana. Wzrost moskiewskich ambicji wiązał się z powolnym upadkiem potęgi Mongołów. Próby wyrwania się z ich jarzma skończyły się jednak dla Moskwy tragicznie: w 1382 r. została ona zdobyta, splądrowana i spalona. Musiało minąć jeszcze 100 lat, aby Moskwa stała się niezależna.

Moskalom pomogły klęski Mongołów w Chinach, gdzie obalono dynastię mongolską: w Pekinie już w 1368 r. władzę zdobyła rodzima dynastia Ming. Wojny mongolsko-chińskie wciąż jednak trwały, a zakończyło je pojawienie się kolejnej lokalnej potęgi – Mandżurów. W 1644 r. w Chinach władzę zdobyła mandżurska dynastia Qing, która kilkadziesiąt lat później zniszczyła również pozostałości imperium mongolskiego.

Chińczycy i Mandżurowie likwidowali Mongolię od wschodu, a od zachodu czyniła to Moskwa. Z jej perspektywy konflikty z Rzecząpospolitą były niedogodnością przeszkadzającą w realizacji podstawowego celu, czyli wyrwania się z zależności mongolskiej i likwidacji pozostałości imperium. Moskale odnieśli sukces, przy okazji zajmując niemal całą Syberię. „Niemal”, ponieważ w marszu na wschód napotkali maszerujących na zachód Chińczyków.

Długoletnie wojny moskiewsko-chińskie zakończyły się w 1698 r. traktatem w Nerczyńsku. Chińczycy przesunęli swoją granicę daleko na północny zachód, opanowali twierdzę Ałbazino, zniechęcili Moskwę do interwencji w Sinciangu i wymusili nawiązanie stosunków handlowych. Moskale utrzymali jedynie symboliczny dostęp do Pacyfiku na północ od wyspy Sachalin. Ta klęska na ponad półtora wieku powstrzymała moskiewską ekspansję w stronę Chin: w zamian za to zajęto skrawki amerykańskiej Alaski.

Przewagi Moskwy

Moskale nie byli jedynymi, którzy przegrywali wojny z Chinami w wiekach XVII i XVIII. Kolonialne mocarstwa europejskie również ponosiły porażki: Anglicy nie byli w stanie wymusić żadnych ustępstw gospodarczych, Holendrzy zostali wyrzuceni z Tajwanu, a hiszpańskie posiadłości na Filipinach były regularnie najeżdżane przez olbrzymie floty chińskich piratów sponsorowanych przez Pekin. Za czasów cesarza Qianlonga, panującego w latach 1736–1796, Chiny były bezsprzecznym światowym supermocarstwem – zarówno pod względem ekonomicznym, jak i wojskowym – a sam cesarz wygrał wszystkie 10 wojen, które przyszło mu stoczyć z sąsiadami. Nie było nikogo, kto odważyłby się rzucić wyzwanie Chińczykom.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.