Niewiele brakowało, by zajmowali się nim jedynie genealodzy. Przyszły bohater narodowy urodził się w Wiedniu, w 1763 r., a jego rodzicami byli austriacki generał Andrzej Poniatowski oraz Teresa Poniatowska, z książąt Kinskych. Mały Poniatowski rozmawiał z ojcem po polsku, a z matką po niemiecku. Miał 10 lat, gdy ojciec zmarł. Pozostawała więc konwersacja po niemiecku z matką i jej rodziną. Zapewne Józef Poniatowski wynarodowiłby się w wiedeńskim środowisku, gdyby nie stryj, Stanisław August Poniatowski, który objął go swoją opieką.
Znakomity historyk Szymon Askenazy w biografii księcia Józefa pisał: „Na polskość synowca król, sam skądinąd nie dość mający jej w sobie, pilne, chwalebne, dawał baczenie. Nie pozwalał mu żadną miarą zniemczeć się, zaustriaczyć, o Polsce mu prawił, do Polski sprowadzał, w Polsce przyszłe wskazywał mu powołanie: i pod tym pono względem najzbawienniejszą wyświadczył mu przysługę”.
To jednak mogło nie wystarczyć. Józef Poniatowski powtarzał bowiem życiorys ojca (Andrzej Poniatowski w wieku 18 lat wstąpił do habsburskiego wojska), był zatem na dobrej drodze, by stać się Austriakiem. Stanisław August niechętnie zgodził się na jego służbę wojskową nad Dunajem, stawiając wszakże warunek, że na wezwanie wróci do Polski, by służyć krajowi. Profesor Jerzy Skowronek w biografii Józefa Poniatowskiego pisał, że staż w Austrii miał przygotować go do tego, by mógł stać się najpoważniejszym kandydatem do buławy hetmańskiej.
W 1788 r. książę Józef Poniatowski wziął udział w wojnie z Turcją, wykazując wielką odwagę i męstwo. Został wówczas ciężko raniony podczas szturmu na turecką twierdzę. Poniatowski nie miał jednak charakteru typowego zawodowego oficera. Askenazy oceniał, że książę był „uczuciowcem” i „nerwowcem”, ze skłonnością do depresji. Nazywał tego wówczas podpułkownika kawalerii „naszym polskim Don Juanem”, gdyż książę błyszczał na wiedeńskich salonach i zachwycał kobiety. Skowronek natomiast widział w księciu Józefie za dużo kobiecej miękkości, skłonność do uczuć efemerycznych, niezbyt silnych, ale mocno demonstrowanych – zgodnie z duchem epoki, a także tendencję do wygodnego życia i wesołych zabaw.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
