Polacy byli lepsi niż Steve Jobs i Bill Gates

Polacy byli lepsi niż Steve Jobs i Bill Gates

Dodano: 
Bill Gates
Bill Gates Źródło:Flickr / Greg Rubenstein / CC BY 2.0
Wojciech Simon | Twórca legendarnej firmy Commodore nazywał się Jack Tramiel i pochodził z Łodzi. Genialny inżynier Jacek Karpiński skonstruował w latach 70. najlepszy minikomputer na świecie, którego wydajność znacząco przewyższała możliwości komputera IBM. Rewelacyjne maszyny liczące tworzył też Leon Łukaszewicz

Trudno jest dziś wyobrazić sobie świat bez smartfonów, smartwatchów czy laptopów. A trzeba pamiętać, że twórca najpopularniejszego komputera w historii urodził się w 1928 r. w Łodzi. Według różnych źródeł przyszedł na świat jako Idek Trzmiel, Jacek Trzmiel, Jacek Tramiel. W czasie wojny trafił do Litzmannstadt Ghetto, gdzie pracował w zakładzie odzieżowym. Następnie – wraz z ojcem – został wywieziony do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, a potem do obozów pracy w Niemczech. Po wyzwoleniu przez amerykańską armię nastoletni Jacek Trzmiel podjął decyzję o emigracji do Stanów Zjednoczonych. Do Nowego Jorku przybył, mając w kieszeni zaledwie 10 dol. W armii nauczył się naprawiać maszyny do pisania i tym właśnie parał się po zakończeniu służby. Zmienił nazwisko na Jack Tramiel i w roku 1954 postanowił założyć własny interes. Chciał, aby nazwa firmy nawiązywała do wojskowości. Niestety, nazwy General oraz Admiral były już zarejestrowane. Młody biznesmen polskiego pochodzenia zarejestrował więc firmę Commodore Portable Typewriter.

Gdy Apple był za drogi

Jack Tramiel początkowo naprawiał maszyny do pisania i importował części zamienne. Nie był to łatwy biznes. Pracowity przedsiębiorca musiał nocami dorabiać jako taksówkarz. Po przeniesieniu firmy do Kanady zaczął produkować własne maszyny do pisania. Gdy w latach 50. w biznesowej konkurencji zaczął ostro przegrywać z Japończykami, poleciał do Japonii. Tam ujrzał cyfrowe kalkulatory. Po powrocie do Ameryki zmienił nazwę firmy na Commodore Business Machines i przerzucił się na produkcję kalkulatorów, które rozchodziły się jak świeże bułeczki. Potem Tramiel wszedł do branży komputerowej, kupując wraz ze wspólnikiem udziały w firmach elektronicznych. To wówczas doszło do rozmów o zakupie firmy Apple.

Steve Woźniak (którego pradziadek był Polakiem) oraz Steve Jobs zażądali jednak o 15 tys. dol. więcej, niż skłonny był zapłacić biznesmen o polskich korzeniach. Jack Tramiel wraz ze wspólnikami zaczęli pracować nad stworzeniem taniego komputera osobistego bazującego na mikroprocesorze MOS 6502. W 1977 r. świat ujrzał Commodore PET (Personal Electronic Transactor) 2001, wyposażony w 4 lub 8 kB pamięci RAM, niewielką klawiaturę oraz 9-calowy monitor monochromatyczny o rozdzielczości 40 x 25. To na jego podstawie firma stworzyła całą linię 8-bitowych komputerów domowych, które podbiły rynek edukacyjny w Kanadzie oraz Stanach Zjednoczonych. Na początku lat 80. firma zaprezentowała Commodore VIC-20, a więc komputer osobisty, który był wyposażony w 5 kB pamięci RAM, procesor 6502, potrafił odtwarzać proste dźwięki, a nawet generować kolorową grafikę. Urządzenie tak bardzo spodobało się konsumentom, że pod strzechy trafiło wiele milionów sztuk.

W roku 1982 rynkową premierę miał zaś największy hit firmy: Commodore 64. Komputer oparty na procesorze MOS Technology 6510 miał aż 64 kB (sic!) pamięci RAM oraz 20 kB pamięci ROM. Do komputera można było podłączyć magnetofon, aby z taśmy wgrywać gry i programy lub wykorzystać o wiele bardziej zaawansowane… stacje dyskietek.

Stosunkowo tani model sprzedał się w rekordowej liczbie szacowanej na od 17 do 22 mln egzemplarzy (w zależności od źródeł). Tak dobrze nie sprzedawał się później żaden inny model komputera. I chociaż oficjalną produkcję zakończono, to nawet dziś można kupić różnego rodzaju klony Commodore 64 – maszyny, która dla wielu była pierwszym krokiem w stronę programowania czy wykorzystywania komputerów w celach artystycznych, edukacyjnych etc. Sławomir Łosowski, założyciel zespołu Kombi, wykorzystał Commodore 64 jako sekwencer do syntezatorów, na których wówczas grał. Magazyn Byte.com w 1996 r. umieścił syntezator muzyczny Commodore SID – generujący dźwięk w komputerach C64 i C128 – na liście 20. najważniejszych wynalazków w historii komputeryzacji, m.in. obok pierwszych procesorów takich firm jak Intel, Motorola czy AMD.

W 1984 r. w wyniku konfliktu ze wspólnikiem założonej przez siebie firmy Tramiel odszedł ze spółki i stworzył konkurencyjną Tramel Technology. Odkupił Atari od Warner Bros. i zaczął konkurować z Commodore, a także z popularną Amigą. Zaprezentowany w połowie lat 80. model Atari ST wykorzystywał szybki mikroprocesor Motoroli o częstotliwości taktowania wynoszącej aż 8 Mhz, stację dysków, 256 kB pamięci RAM oraz – co było wówczas rzadkością – myszkę komputerową. Niestety, zarówno biznesmen polskiego pochodzenia, jak i jego konkurenci przegrali z nowym typem maszyn: komputerami osobistymi (Personal Computer). Pracownicy Atari zostali zwolnieni, a majątek firmy sprzedano. Jack Tramiel zmarł w 2012 r. w wieku 83 lat, zapisując się na kartach historii nie tylko jako znakomity handlowiec, lecz także twórca kluczowego rozdziału w dziejach globalnej elektroniki. Bo chociaż sam komputerów nie wynalazł, to jednak nie bez powodu biznesmen o polskich korzeniach przez wielu światowych ekspertów nazywany jest ojcem komputerów osobistych.

Zmarnowany geniusz „polskiego Gatesa”

Ponad 134 mld dol. Na tyle wyceniany jest majątek Bill Gatesa, amerykańskiego miliardera, który zasłynął jako prezes Microsoftu. Jeszcze większy majątek powinien mieć Jacek Karpiński. Genialny inżynier, były żołnierz batalionu „Zośka” i pionier współczesnej informatyki zdobył nagrodę w konkursie UNESCO dla młodych talentów techniki i studiował na Harvardzie. Amerykanie proponowali mu olbrzymie pieniądze za to, by zgodził się zostać i pracować w Stanach Zjednoczonych. Młody polski patriota zdecydował się jednak wrócić nad Wisłę. Błyskawicznie stworzył KAR-65, a więc komputer do analizy danych, który był 30-krotnie tańszy i dwa razy szybszy od produkowanych wówczas w Polsce komputerów Odra. W latach 70. skonstruował zaś pierwszy polski mikrokomputer o rewelacyjnych jak na tamte czasy parametrach. Polski K-202 – pierwszy na świecie komputer osobisty – był lepszy, szybszy i tańszy od amerykańskiego peceta firmy IBM, który powstał dopiero… dekadę później.

K-202 Karpińskiego pracował z zawrotną szybkością miliona operacji na sekundę i mógł być wykorzystywany zarówno do skomplikowanych obliczeń matematycznych, jak i do pracy w biurze. Pod względem szybkości dorównywały mu wówczas tylko dwa komputery na świecie: amerykański Super-Nova oraz brytyjski Modular One. Komputer Polaka wyposażony był w 150 kB pamięci. Zastosowany przez polskiego inżyniera system adresowania pamięci (w teorii już wówczas K-202 mógł adresować aż 8 MB) przez dziesięciolecia stosowany był zaś w większości komputerów na świecie.

Niestety, rządzących Polską komunistów komputery nie interesowały, a dodatkowo kłuła ich w oczy powstańcza przeszłość genialnego inżyniera. Urzędnicy uznali więc, że nie może być takiego komputera jak K-202, a sam pomysł tworzenia wydajnych maszyn znacząco mniejszych i tańszych od słynnej Odry to co najwyżej utopia.

Mimo to Jacek Karpiński doprowadził do utworzenia polsko-brytyjskiego konsorcjum produkującego K-202. W 1973 r., gdy z taśmy zjechało dopiero 30 sztuk polskiego wynalazku (wszystkie trafiły do Wielkiej Brytanii), pomysłowy inżynier został wyrzucony z pracy i pod bronią wyprowadzony z biura. Władze PRL zdecydowały o zaprzestaniu produkcji, przez co zmarnowano nie tylko geniusz „polskiego Gatesa” – jak w XXI w. określono Jacka Karpińskiego – lecz także zaprzepaszczono szansę na stworzenie z Polski światowego lidera komputeryzacji i cyfrowych technologii. Polski inżynier nie mógł opuścić kraju. Po ukończeniu kursu rolniczego w 1978 r. osiadł więc na Mazurach, gdzie hodował drób i trzodę chlewną. Gdy w końcu władze wydały mu paszport, wyemigrował do Szwajcarii, gdzie zajmował się m.in. konstruowaniem skanerów oraz niewielkich kas fiskalnych. Po powrocie do Polski bezskutecznie próbował szans w biznesie. Zmarł w roku 2010.

Od ARR do XYZ

Pisząc o pierwszych polskich komputerach, nie sposób nie wspomnieć również o Leonie Łukaszewiczu, wybitnym matematyku nazywanym ojcem polskich maszyn liczących. Naukowiec urodzony w Warszawie w roku 1923 walczył w powstaniu warszawskim. W roku 1948 wraz z kolegami założył zaś GAM, a więc Grupę Aparatów Matematycznych. Naukowcy stworzyli przełomowy komputer analogowy o nazwie ARR (Analizator Równań Różniczkowych). Trzy lata później członkowie GAM, pracując pod kierunkiem prof. Łukaszewicza, stworzyli zaś pierwszy w Polsce elektroniczny komputer cyfrowy XYZ, znacząco lepszy od podobnych maszyn działających w Związku Sowieckim i dysponujący nieporównywalnie lepszym Systemem Automatycznego Kodowania Operacji SAKO, który był nie tylko szybszy, lecz także dużo prostszy od sowieckich odpowiedników. W połowie lat 60. GAM zmienił nazwę na ZAM (Zakład Aparatów Matematycznych) i rozpoczął seryjną produkcję komputerów ZAM-2, a potem ZAM-41, które chętnie wykorzystywano w branży przemysłowej oraz w bankowości. Twórca języka EOL (Expression Oriented Language), który umożliwiał automatyzację oprogramowania komputerów i w latach 60. był wykorzystywany m.in. na komputerach IBM, zmarł w roku 2013 w wieku 89 lat.

Bibliografia:
Łukaszewicz L., Messner I., Walasek J., Wrotek Z., „Język programowania
EOL-2 dla ZAM-41. Opis”, Instytut Maszyn Matematycznych,
Warszawa 1971.
Markowski A., „Martwię się tylko wtedy, jeśli mogę coś zmienić”,
www.crn.pl, 2008
Ryznar Z., „Zarys historii programowania elektronicznych maszyn
cyfrowych (na tle rozwoju ich konstrukcji i zastosowań)”, Warszawa
2011.

Artykuł został opublikowany w 15/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl