Podróże Józefa Weyssenhoffa
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Podróże Józefa Weyssenhoffa

Dodano: 
Józef Weyssenhoff i jego kuzyn malarz Henryk Weyssenhoff, ilustracja z powieści "Soból i panna", wyd. 1913.
Józef Weyssenhoff i jego kuzyn malarz Henryk Weyssenhoff, ilustracja z powieści "Soból i panna", wyd. 1913. Źródło: Wikimedia Commons
Potomek świetnego rodu zbankrutował. Na szczęście, gdyż eksziemianin stał się świetnym pisarzem,

Józef Weyssenhoff pochodził z inflanckiego szlacheckiego rodu, urodził się jednak na Podlasiu. Miał jednak w swoim życiu dwa inflanckie epizody: studia na uniwersytecie w Dorpacie i podróże po ziemiach przodków w poszukiwaniu źródeł do historii rodziny. Urodził się w 1860 r. w majątku Kolano, gimnazjum ukończył w Warszawie. Bez przekonania zapisał się na uniwersytet w Dorpacie, by zgodnie z sugestiami rodziny studiować prawo. Dlaczego Dorpat? Było to w istocie niemieckie miasto w Rosji i takim też był słynący ze znakomitej niemieckiej kadry uniwersytet. Józef wpadł od razu w wir studenckiego życia, był członkiem korporacji Polonia. Oddawał się głównie rozrywkom ze swoim przyjacielem Leonardem Siesickim. Jako birbanci dobrali się jak w korcu maku. Pewnego razu do Dorpatu przyjechał zespół teatralny. „Zainteresowani powabnymi (lecz dobrze pilnowanymi) aktorkami studenci – pisała Irena Szypowska – we dwóch przez trzy tygodnie żywili cały zespół, po każdym przedstawieniu zapraszając go w całości na kolację – i nic nie zyskali”. Weyssenhoff wpędził się jednak w kłopoty, gdy do Dorpatu przyjechała siedemnastoletnia Dunka, piosenkarka Lula i zakochała się w studencie. Nie mógł się od niej odczepić, a w pewnym momencie był już zaręczony.

Po studiach objął majątek w Samoklęskach, na mocy zapisu testamentowego swojej krewnej. Starał się być dobrym gospodarzem, czytał książki o rolnictwie. Jednak od zapachu siana wolał zapach starego papieru, był też bibliofilem.

Artykuł został opublikowany w 7/2022 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.