Wojna o białoruską duszę
  • Mikołaj IwanowAutor:Mikołaj Iwanow

Wojna o białoruską duszę

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / STRINGER
Z Zachodu szedł polski „dar swobody”, ze Wschodu – widmo „zepsutych przez Polaków Rosjan”.

Białoruś pod rządami Alaksandra Łukaszenki bez wątpienia jest dziś agresorem. Armia rosyjska wykorzystuje jej terytorium dla prowadzenia wojny. Współudział w agresji jest potępiany przez cały cywilizowany świat, w tym również przez większość samych Białorusinów, którzy w rozmaity sposób walczą z tym reżimem. Liczba więźniów politycznych na Białorusi przekracza już tysiąc osób, setki tysięcy w obawie przed represjami zmuszone były opuścić swój kraj, szukając schronienia poza jego granicami. Większość znalazła przytułek w Polsce. Pomoc Polaków dla Białorusinów ma jednak wieloletnią tradycję, chociaż nie brakuje w naszych stosunkach z tym językowo i świadomościowo najbliższym Polakom narodem przykładów wzajemnej wrogości, nieporozumień i krzywd.

Każdy naród ma swoje wyjątkowe narodowościowe kompleksy. Większość Europejczyków w XXI w. patrzy na właściwe sobie słabości z dystansem, niekiedy z ironią i nawet z pogardą. Białorusini pozostają w Europie prawdopodobnie jednym z nielicznych narodów, który w dużym stopniu nadal ulega wpływom własnych fobii. Jedna z nich, która umożliwia Alaksandrowi Łukaszence tak długo utrzymywać się przy władzy, polega na bardzo daleko idącej tolerancyjności, niekiedy graniczącej z absurdem. Jest to narodowa cecha, o której dyskutuje się prawie w każdej rodzinie białoruskiej. Większość mówi o niej z dumą, czasem ironizując, mniejszość z obrzydzeniem, traktując ją jako zjawisko blokujące białoruską drogę do demokracji.

Białoruska tolerancyjność – zjawisko historyczne. W poprzednim tysiącleciu przez ziemie białoruskie przewinęło się tylu zaborców, że naród wykształcił u siebie unikatową obojętność wobec każdej władzy. W II Rzeczypospolitej Białorusini ze wszystkich mniejszości narodowych nie bez podstaw byli uważani za najbardziej lojalną wobec władz grupę narodowościową, powoli ulegającą wynarodowieniu i polonizowaniu się. W byłym Związku Sowieckim Białorusini byli odbierani jako najbardziej prokomunistyczni. Świadczy o tym fakt, że nawet u schyłku imperium sowieckiego, kiedy w 1990 r. Michaił Gorbaczow przeprowadzał referendum o zachowaniu ZSRS, Białorusini prawie jednogłośnie zagłosowali za zachowaniem imperium, wyprzedzając pod tym względem nawet samych Rosjan. Przełamanie tego kompleksu, pozbycie się stereotypu myślowego, że każda zmiana jest gorsza od zachowania „status quo”, stanowi do dziś jedno z najbardziej skomplikowanych zadań opozycji.

W odróżnieniu od Ukrainy, gdzie czynnik polski w kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego zaczął odgrywać dość istotną rolę dopiero po rewolucji pomarańczowej i Majdanie, a nabrał szczególnego znaczenia w okresie rosyjskiej agresji, na Białorusi istniał od dawna.

Artykuł został opublikowany w 1/2023 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.