Masakra w Malmedy to wydarzenia, do których doszło w czasie niemieckiej ofensywy w Ardenach na terenie Belgii. Nie była to niestety odosobniona „akcja” Niemców, w czasie której wymordowali oni jeńców. Krwawa rozprawa z rozbrojonymi żołnierzami przeciwnika była stałym elementem wojny, jaką prowadzili Niemcy.
Zemsta konającej „Tysiącletniej Rzeszy”
17 grudnia 1944 roku 1. Dywizja Pancerna SS pod dowództwem Joachima Peipera napotkała na swojej trasie amerykańskich żołnierzy z 285. Polowego Batalionu Obserwacyjnego Artylerii Polowej. Choć Amerykanie otrzymali wcześniej wiadomość, że niedaleko znajdują się spore siły niemieckie, to zignorowali ostrzeżenie i postanowili nie jechać objazdem. Około godziny 12:30 Amerykanie dostali się pod ostrzał niemieckich czołgów. Sami nie posiadali broni przeciwpancernej. Na wyposażeniu mieli tylko samochody terenowe i ciężarówki. Niemcy szybko pokonali amerykańską kolumnę i wzięli do niewoli 120 żołnierzy. W czasie walk zginęło trzech Amerykanów.
Żołnierzy rozbrojono i ustawiono na otwartym polu. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób potoczyły się dalsze wydarzenia. Do pilnowania Amerykanów wyznaczono najpewniej niedoświadczonych żołnierzy niemieckich. Wśród nich był też m.in. rumuński volksdeutsch, który w niejasnych okolicznościach zaczął nagle strzelać do bezbronnych żołnierzy. Amerykanie rzucili się do ucieczki, niektórzy zaczęli szarpać się z wartownikami. Wówczas Niemcy otworzyli ogień do Amerykanów, lecz i tak około 50 osobom udało się uciec z miejsca zdarzenia.
Niemcy zarządzili poszukiwania. Niektórych Amerykanów znaleziono ukrywających się w znajdującej się niedaleko kawiarni. Wyciągnięto ich wtedy z budynku wraz z miejscowymi cywilami. Wszystkich zastrzelono na miejscu.
Nie wiadomo, jak wielu jeńców i cywilów zabili Niemcy w tym i w kolejnych dniach. Podawane w literaturze liczby są bardzo rozbieżne. Niemcy twierdzili, że zginęło wówczas 20 osób, Amerykańskie dochodzenie wykazało natomiast, że w okolicy Malmedy zabite zostały 84 osoby, zaś w dniach 17-20 grudnia 1944 roku Niemcy z „Kampfgruppe Peiper” zabili łącznie 362 żołnierzy amerykańskich z różnych jednostek oraz 111 Belgów-cywilów.
Na ciała zabitych żołnierzy natknął się amerykański 291. Inżynieryjny Batalion Bojowy jeszcze tego samego dnia. Znaleziono także 21 osób, które uniknęły masakry. Amerykański wywiad miał ich wówczas poinstruować, jakie zeznania mają złożyć. Chodziło o potwierdzenie, że Niemcy dokonali mordów na bezbronnych więźniach z rozmysłem. Te, jeszcze wówczas nieco „naciągane” tezy, potwierdziły się jednak w styczniu 1945 roku, kiedy odnaleziono ciała wielu kolejnych zabitych żołnierzy amerykańskich. Okazało się wówczas, że zginęli oni od uderzenia kolbą w głowę lub od strzału w głowę z bliskiej odległości. Niektórym z nich przed śmiercią Niemcy wykłuli oczy bagnetami.
Proces
Proces niemieckich oficerów i żołnierzy oskarżonych o wydarzenia związane z masakrą w Malmedy miał miejsce w kwietniu 1946 roku przed amerykańskim sądem wojskowym z siedzibą w Dachau. Wśród oskarżonych byli Joachim Peiper i Josef Dietrich. Oni, jak i 41 innych Niemców, zostali skazani na śmierć przez powieszenie. Od wyroku odwoływano się później, a amerykańska opinia publiczna, adwokaci i politycy debatowali, czy kara była zasądzona słusznie. Ostatecznie w 1951 roku Peiper został skazany na dożywotnie więzienie. W późniejszym czasie karę jeszcze mu skrócono – wyszedł na wolność w 1956 roku. To działanie związane było m.in. z rosnącym na świecie przekonaniem o „czystych” zamiarach Wehrmachtu i tym, że regularna niemiecka armia nie była zaangażowana w zbrodnie wojenne.
Peiper nie uniknął jednak kary. Zginął z rąk (najpewniej) byłych członków francuskiego ruchu oporu w 1976 roku w swoim domu we Francji.
Czytaj też:
Mord na włoskich generałach. Niemcy zabili ich w PolsceCzytaj też:
Sonderfahndungsbuch Polen. Lista Polaków do zlikwidowaniaCzytaj też:
Akcja Żywiec. Morderczy plan Niemcy uznali za w pełni udany eksperyment