Nie wolno zarabiać na Holokauście
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Nie wolno zarabiać na Holokauście

Dodano: 

Znowu chyba mocno pan przesadza.

Jest taki człowiek, który to wszystko wymyślił. Słynny noblista Elie Wiesel. Przed amerykańskim atakiem na Irak w marcu 2003 r. ten człowiek wybrał się do Białego Domu. Powiedział Bushowi, że należy jak najszybciej rozwalić Irak, aby powstrzymać Saddama Husajna – „nowego Hitlera”. Bush przyznał potem, że to, co powiedział mu Wiesel, pomogło mu w podjęciu decyzji. Teraz „Pan Wypożyczę Holokaust” nawołuje do zniszczenia kolejnego kraju, który może się stać „nową III Rzeszą” i dokonać „drugiego Holokaustu”. Tym razem padło na Iran.

To chyba nielogiczne. Ten sam Wiesel twierdzi, że Holokaust jest wydarzeniem całkowicie wyjątkowym.

Powiedział pan teraz coś bardzo niepoprawnego! Takich ludzi jak Wiesel nie egzaminuje się z konsekwencji. Nie wytyka im się sprzeczności. To już bowiem podpada pod negację. Tak samo niedopuszczalne jest porównywanie zbrodni III Rzeszy ze zbrodniami komunistycznymi, ludobójstwem Ormian czy rzezią w Rwandzie. Jednak ci sami ludzie, którzy tak bronią „wyjątkowości Holokaustu”, gotowi są zawsze i wszędzie znaleźć na świecie reinkarnację Hitlera. Widzą ją w każdym wrogu Izraela czy USA.

Czytaj też:
Prof. John Merriman: Używanie terminu „polskie obozy śmierci” to przejaw głupoty

Na przykład?

Nie czyta pan amerykańskich i izraelskich gazet? Saddam był Hitlerem, Miloszewicz był Hitlerem, teraz Hitlerem jest Hamas, Hitlerem jest Hezbollah. Ile razy w ostatnim czasie słyszałem, że jeżeli świat natychmiast „nie powstrzyma” Iranu, to Irańczycy zgotują Żydom drugi Holokaust? Pewnie pan też to słyszał co najmniej parę razy.

Słyszałem.

Jest w Ameryce taki facet. Nazywa się John Hagee i jest chrześcijańskim fundamentalistą popierającym Izrael. Zasłynął słowami, że Adolf Hitler został zesłany przez Boga, że był częścią boskiego planu, którego celem było powstanie państwa Izrael. Bo bez Holokaustu Żydzi nie założyliby państwa na Bliskim Wschodzie. W zeszłym roku na zorganizowanej przez niego konwencji pojawił się nie kto inny, tylko pan Wiesel. Trzasnął przemówienie i skasował czek na pół miliona dolarów. No problem. Niestety, Holokaust stał się „szmatą”. Zna pan jidysz? To słowo oznaczające kawałek materiału, którym czyści się podłogę lub ręce po naprawie samochodu...

To polskie słowo. I jego wydźwięk jest wyjątkowo pejoratywny. Co ma pan na myśli?

Ci ludzie zamienili Holokaust w „szmatę”. Elie Wiesel ją wypożycza każdemu, kto gotów jest za to zapłacić sporą sumkę. Tą samą szmatą potrafi też przyłożyć niepokornym. Dlaczego tak naprawdę nie wolno porównywać Holokaustu z innymi ludobójstwami? Nie dlatego, żeby ci ludzie rzeczywiście wierzyli, że Holokaust był czymś wyjątkowym, straszniejszym niż wielki głód czy rzeź Ormian. Oni są na to zbyt inteligentni. Tu chodzi o pieniądze, o biznes. Wszystkie inne narody, które mówią o swoich własnych cierpieniach, ci ludzie uważają za zagrożenie dla swoich interesów. Za biznesowych konkurentów.

Być może jednak po tak straszliwej tragedii, jaką był Holokaust, trzeba im wybaczyć wyjątkową wrażliwość.

Wrażliwość? Oni nie mają w sobie cienia wrażliwości. Mają to gdzieś. Tak samo jak ocalałych z Holokaustu. Weźmy sprawę wyłudzania gigantycznych „odszkodowań za Holokaust”. Przecież to jest czysty szantaż. Ci aferzyści wyciągnęli już dziesiątki miliardów dolarów, a ocaleni z Holokaustu dostali nędzne ochłapy. Gdyby te pieniądze rzeczywiście trafiły do ocalałych, każdy z nich byłby dziś milionerem.

Kilka lat temu przyjechał do Polski ówczesny szef Światowego Kongresu Żydów Izrael Singer. Zrobiłem z nim wywiad. W zdecydowany sposób domagał się rekompensat również od Polski.

Singer? To najgorszy z tych ludzi. Krótko po powrocie z Polski zajęła się nim amerykańska prokuratura. Nic nie sprawiło mi większej satysfakcji niż jego upadek, gdy na wierzch wypłynęły jego tajne szwajcarskie konta. On z rozbrajającą szczerością mówił, że to jego... „fundusz emerytalny”. Wyobraża pan sobie taki tupet?! Całe szczęście ten szczur wrócił do swojego kanału i mam nadzieję, że właz zostanie dokładnie zaspawany. Proszę to, co teraz powiedziałem, dokładnie zacytować.

Czytaj też:
Ameryka nie dla Żydów

Zrobię to.

Mówi to panu zdeklarowany ateista: codziennie modlę się do Boga, by ten szczur już nigdy nie wyszedł ze swojego kanału. On zawsze zawadiacko nosił jarmułkę na boku głowy. Pokazywał w ten sposób, że jest jak partyzant, jak jakiś komandos w berecie. Singer w pojedynkę wytworzył więcej antysemityzmu w Europie niż wszyscy prawdziwi negacjoniści Holokaustu razem wzięci. Wie pan, co on wyrabiał w Waszyngtonie?

Nie wiem.

Zapraszał przedstawicieli rządów Europy Wschodniej na lunch do koszernej restauracji, w której wiedział, że będą akurat amerykańscy kongresmani i inni wpływowi ludzie. Oczywiście między jednym kęsem a drugim szantażował tych Europejczyków, domagając się więcej pieniędzy. Co chwila jednak przerywał rozmowę, aby przywitać się z kolejnym kongresmenem, uścisnąć mu rękę, uśmiechnąć się i zamienić z nim kilka słów. Potem znów wracał do stolika. Miało to zastraszyć tych biednych ludzi. Dawał do zrozumienia, że jeżeli nie ustąpią, będą mieli poważne kłopoty ze strony Ameryki.

Singer został ukarany i już nie pracuje w Kongresie.

Jednak przecież to nie jest problem jednego Singera. Myśli pan, że jego koledzy działają inaczej? Ostatni ocaleni z Holokaustu wymierają, klepiąc biedę, a ci faceci latają na Hawaje prywatnymi odrzutowcami. Najważniejszy prawnik zajmujący się tymi sprawami nazywa się Burt Newborn. On powszechnie mówił, że robi to pro bono. Że robi to dla swojej ukochanej córki. A zaraz potem za sprawę szwajcarskich banków wystawił rachunek na 6 mln dol. Nie muszę panu mówić, że jego honorarium zostało wypłacone z pieniędzy na „biednych ocalałych z Holokaustu, którzy są w potrzebie”. Pogardzam nim. Powiedziałem mu to zresztą kiedyś w twarz.

Jak to?

Kiedyś spotkałem go w Nowym Jorku na schodach sądu. Szedł otoczony swoimi dworzanami, młodymi prawnikami i prokuratorami, którzy czczą go jak Boga. Spotkałem się z nim więc nos w nos i powiedziałem: „O, patrzcie, kto tu idzie, Pan Pro Bono Holokaustowy Aferzysta”. On minął mnie, udając, że nie słyszy. Dodałem więc: „Wiem Burt, że zrobiłeś to wszystko dla swojej córeczki”. Wtedy się wściekł, zamachnął się na mnie, chciał mnie uderzyć. W ostatniej chwili go powstrzymali.

Widzę, że podchodzi pan do tego bardzo emocjonalnie.

Moi rodzice byli ocalałymi z Holokaustu. Moja biedna mama przeszła przez piekło. Getto warszawskie, Majdanek, dwa obozy pracy niewolniczej. Wszyscy członkowie jej rodziny zostali eksterminowani. A co dostała? Nędzne 3 tys. dol.! A ten człowiek wystawił rachunek na 6 mln. Wszystko to pewnie nie denerwowałoby mnie tak bardzo, gdyby ci aferzyści nie powoływali się przy tym na ocalałych, a więc także na moich rodziców. Dla mnie ich cierpienie to świętość. A ci uśmiechnięci, świetnie ubrani prawnicy z Nowego Jorku wykorzystują je do wyłudzania pieniędzy, bogacenia się.

Pańska rodzina na pewno miała w Warszawie jakieś nieruchomości. Nigdy nie myślał pan o tym, żeby je odzyskać?

Mój dziadek od strony mamy rzeczywiście miał w Polsce sklep z tytoniem, a dziadek od strony taty tartak. Nigdy jednak nie przyszło mi przez myśl, żeby dziś – po 70 latach – próbować dostać za to jakieś pieniądze. Jestem obywatelem amerykańskim, moja rodzina od lat nie ma nic wspólnego z Polską. Przecież te nieruchomości, jeżeli jeszcze istnieją, od pokoleń należą do innych ludzi. Przez kilkadziesiąt lat to oni o nie dbali, remontowali je i płacili podatki. Miałbym teraz przyjechać z Nowego Jorku i to im zabrać. To absurd.


Prof. Norman Finkelstein jest słynnym żydowskim intelektualistą z Nowego Jorku. Napisał m.in. „Przedsiębiorstwo Holokaust” i „Wielką hucpę”.

Artykuł został opublikowany w 9/2013 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.