75 scenariuszy na film pokazujący Polaków jako bohaterów
  • Marcin BartnickiAutor:Marcin Bartnicki

75 scenariuszy na film pokazujący Polaków jako bohaterów

Dodano: 
Zgrupowania Partyzanckie AK "Ponury"
Zgrupowania Partyzanckie AK "Ponury" Źródło: BIP KG AK
Zamiast wydawać miliony złotych na historyczne telenowele i superprodukcje oparte na zmyślonej fabule, można zrealizować film według jednej z wielu historii, które wydarzyły się naprawdę. 75 takich pomysłów dostarcza książka „AK75. Brawurowe akcje Armii Krajowej”.

Okrutny sadysta Franz Bürkl czerpał szczególną satysfakcję z torturowania i mordowania więźniów. W swoich makabrycznych seansach okrucieństwa wykorzystywał też wilczura Kastora. Zrozpaczeni więźniowie, gdy tylko mieli okazję, aby przekazać wiadomość, błagali, by ktoś poświęcił się i zamordował tego sadystę.

Jak w klasycznym westernie, znaleźli się odważni, aby wymierzyć sprawiedliwość. Akcja, która rozegrała się w biały dzień w środku miasta miała dramatyczny przebieg. Bürkl wyszedł bowiem z domu z żoną prowadzącą dziecięcy wózek. Akowcy zachowali jednak zimną krew i wystrzelili w zbrodniarza całą serię, nie raniąc kobiety ani dziecka. Na ulicy natychmiast rozpętała się strzelanina z Niemcami. Żołnierze AK musieli zabrać ze sobą dokumenty Bürkla. Pod ostrzałem wyciągnął je Bronisław Pietraszewicz „Lot”, który był w tym czasie okładany pięściami przez żonę zastrzelonego. Polakom udało się jednak uciec bez strat. Kule trafiły w kilku biorących udział w strzelaninie Niemców, nie zginęła żadna przypadkowa osoba. Cała akcja trwała półtorej minuty. Akowcy ukarali wyłącznie sprawcę, nie krzywdząc jego żony. Dobro zwyciężyło.

Operacja miała jednak smutny epilog. Niemcy rozstrzelali w zemście 36 więźniów.

Egzekucja nie była oczywiście spontaniczna. Poprzedziły ją długie przygotowania, w tym rozpoznanie wywiadowcze. Podobnie jak inne opisane w książce akcje, likwidacja Bürkla doskonale pokazuje organizację polskiego podziemia, które było całym sprawnie działającym tajnym państwem, nie zbieraniną partyzantów. To właśnie warto pokazywać widzom i czytelnikom z całego świata.

Wojciech Königsberg zebrał w książce historie opowiadające nie tylko o egzekucjach czy uwalnianiu więźniów. Pozornie mniej spektakularne, za to bardzo wartościowe z punktu widzenia całej wojny z Niemcami były operacje wywiadowcze. Na uwagę zasługuje szczególnie rozpracowanie ośrodka badawczego w Peenemünde na wyspie Uznam, gdzie pracowano nad rakietami V1 i V2.

„Pociski wyrzucane są przy pomocy elektrycznego napędu z wyrzutni zbudowanej ze stalowych szyn. Rakiety, których lot sterowany jest falami elektromagnetycznymi radiowej stacji nadawczej, poruszają się przy pomocy paliwa składającego się z nadtlenku wodoru i skroplonego tlenu” - relacjonował por. Bernard Kaczmarek „Wrzos”.

Zdobyte informacje zostały opracowane przez Biuro Studiów Przemysłowych, gdzie sprawami lotniczymi zajmował się Antoni Kocjan, konstruktor szybowców. Sporządzony przez Polaków raport na temat trafił do Brytyjczyków.

W nocy z 17 na 18 sierpnia 1943 roku 600 bombowców zrzuciło 2000 bomb na Peenemünde, opóźniając w ten sposób pracę nad rakietami o kilka miesięcy. Roman Träger - Polak wcielony do Wehrmachtu, który pracował w tym ośrodku i przekazywał informacje AK, uprzedzony o dacie nalotu, celowo połamał sobie rękę, aby trafić do szpitala i uniknąć śmierci w bombardowaniu, nie wzbudzając jednocześnie podejrzeń swoich niemieckich przełożonych. W Peenemünde pracował również Wernher von Braun, oficer SS, który po wojnie został współtwórcą amerykańskiego programu kosmicznego. Był pierwszym dyrektorem Centrum Lotów Kosmicznych, jednym z najważniejszych ludzi w NASA i konstruktorem rakiety Saturn V, dzięki której Amerykanie jako pierwsi wylądowali na Księżycu.

„AK75” nie jest kompletną monografią, stanowi za to znakomity popularnonaukowy zbiór najciekawszych akcji AK, subiektywnie (i trafnie) wybranych przez autora. Pokazuje też, jak szeroki był zakres działania Armii Krajowej. Niektóre z tych operacji pokazaliśmy w programie „Bohaterowie”, w którym jako ekspert wystąpił właśnie Wojciech Königsberg.

Część historii opisanych w książce była już wcześniej inspiracją dla twórców „Czasu Honoru”. Oczywiście zostały przez nich pokazane w nieco zmienionej formie, dostosowanej do konwencji serialu. Szkoda, że nie doczekały się dobrego pełnometrażowego filmu na światowym poziomie. Książka to gotowy zestaw pomysłów na scenariusze produkcji, które byłyby murowanymi hitami kinowymi, gdyby powstały w Hollywood. Nie należy spodziewać się, że taki film szybko powstanie, dlatego warto zacząć od tłumaczenia książek takich, jak „AK75” lub artykułów opisujących najbardziej spektakularne akcje AK na język angielski. Takie właśnie publikacje warto promować za granicą.


Wojciech Königsberg
AK75. Brawurowe akcje Armii Krajowej
Znak Horyzont

AK75. Brawurowe akcje Armii Krajowej