Stare Miasto w Warszawie, 5 sierpnia 1943 r.Niemieccy konwojenci przeciskają się wąskimi uliczkami, wioząc na Dworzec Wschodni milionowy ładunek z Banku Emisyjnego przy ul. Bielańskiej. Z dworca pieniądze miały zostać przewiezione pociągiem do centrali banku w Krakowie.
– Uzbrojony byłem w pistolet automatyczny Sten i miałem rozpocząć tę akcję razem z drugim „stenistą” – moim kolegą Stanisławem Zołocińskim „Domanem”. Powiedziano nam, że mamy czekać w katedrze św. Jana na sygnał rozpoczęcia akcji. Mieliśmy następnie wsiąść na naszą ciężarówkę, z której mieliśmy ostrzelać Niemców – opowiadał w rozmowie ze mną Andrzej Żupański (ur. 1921 r.), żołnierz grupy specjalnej „Sęk/Pola” Kedywu KG AK. – Do kościoła wbiegł w końcu mój brat, Tadeusz Żupański „Tadeusz”, i krzyczał do nas, czemu nie wychodzimy, skoro akcja już się rozpoczynała. Niestety, dostaliśmy sygnał zbyt późno i nie zdążyliśmy. Trzeba było odwołać akcję. Nigdy się nie dowiedzieliśmy, kto wtedy zawalił sprawę. Po wszystkim okazało się jednak, że konwój bankowy z 5 sierpnia przewoził „tylko” 50 mln zł...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.