„Sukcesy militarne żołnierzy II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych pod Ankoną i w Apeninach Emiliańskich umożliwiły im pościg za Niemcami aż do rzeki Senio, gdzie Polacy dotarli w połowie grudnia 1944 roku. Działania zamierzano wznowić w ciągu najbliższych dwóch tygodni, lecz okazało się to niemożliwe. (…) W czasie tych kilku miesięcy przerwy w walce II Korpus zasiliło wielu Polaków przymusowo wcielonych do armii niemieckiej, a następnie wziętych do niewoli w czasie kampanii włoskiej. Utworzone z nich dodatkowe brygady – trzecią w 3. Dywizji Strzelców Karpackich i czwartą, Wołyńską, w 5. Kresowej Dywizji Piechoty – miały walnie przyczynić się do sukcesu ostatniej operacji Polaków w kampanii włoskiej, czyli zdobycia Bolonii” - pisze Marek Gałęzowski w najnowszym numerze „Historii Do Rzeczy”.
Straty Polaków na drodze do Bolonii były jednak ciężkie. Jak opisuje to Marek Gałęzowski w dalszej części tekstu: „Jednym z poległych był kapelan batalionu komandosów, powszechnie lubiany o. Gerard Waculik. Został zastrzelony przez niemieckiego żołnierza, kiedy udzielał ostatniego namaszczenia umierającemu komandosowi. (…) W tych ostatnich dniach walk Niemcy dokonywali także zbrodni wojennych przeciwko wziętym do niewoli żołnierzom II Korpusu. Okrutnie zamordowali m.in. ppor. Czarneckiego i starszego strzelca Rzechowskiego, pochwyconych w czasie rozpoznania w San Lorenzo za rzeką Gaiano. Ich zmasakrowane ciała znaleziono w przededniu zdobycia Bolonii”.
„W momencie, kiedy żołnierze II Korpusu, z których większość pochodziła z ziem już przyznanych Sowietom, ginęli lub padali ranni w walce z wycofującymi się na północ Niemcami, w wydawnictwie „British Army Newspaper Unit CMF” z 13 kwietnia 1945 roku opublikowano mapę przedstawiającą granicę zachodnią Polski, poza którą – zgodnie z propozycją amerykańskiego sekretarza stanu Sumnera Wellesa – znalazła się znaczna część Wielkopolski i Pomorza. Oddając bez oporu połowę obszaru Rzeczypospolitej Związkowi Sowieckiemu, zachodni alianci jednocześnie gorliwie zabiegali o to, by zbytnio nie rozszerzać jej terytorium na zachodzie” - podkreśla Marek Gałęzowski.
W operacji zdobycia Bolonii poległo 234 polskich żołnierzy. „Czy dwa miesiące po Jałcie było potrzebne dalsze wybijanie naszej młodzieży i kadr wojskowych?" - pytał gen. Kazimierz Sosnkowski.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.