2 marca 1978 roku media zelektryzowała informacja o wykradzeniu zwłok zmarłego niedawno aktora, Charliego Chaplina, który pochowany został na szwajcarskim cmentarzu. Chaplin zmarł w wieku 88 lat, 25 grudnia 1977 roku. Ostatnie ponad dwie dekady życia gwiazda kina spędziła właśnie w Szwajcarii. Chaplin przeniósł się tam w 1952 roku, kiedy w Stanach Zjednoczonych coraz bardziej zaczęto zarzucać mu sympatyzowanie z komunistami.
Okup za zwłoki
2 marca 1978 roku wdowa po Chaplinie (jego czwarta żona), Oona O’Neill, odebrała telefon. W słuchawce usłyszała głos mężczyzny, który poinformował, że ma ciało jej męża i odda je po otrzymaniu 600 tysięcy dolarów okupu. Wdowa od razu poinformowała policję o dziwnym telefonie. Okazało się, że ciało Charliego Chaplina faktycznie zostało wykopane z grobu. Policja zabezpieczyła telefon O’Neill oraz postawiła obserwatorów przy wszystkich okolicznych budkach telefonicznych.
„Porywacze” wkrótce zadzwonili ponownie. Oona odmówiła zapłaty okupu mówiąc, że jej mąż uznałby tę sytuację za śmieszną. Wtedy usłyszała, że coś złego może stać się jej dzieciom (Oona i Chaplin mieli ośmioro dzieci; byli małżeństwem od 1943 roku).
Po pięciu tygodniach śledztwa i poszukiwań, policja znalazła w końcu porywaczy ciała Chaplina. Aresztowano dwóch mechaników samochodowych: Polaka, Romana Wardasa i Bułgara, Ganczo Ganewa. 17 maja wskazali oni miejsce ukrycia zwłok słynnego aktora; pochowali je na polu kukurydzy niedaleko domu Chaplinów.
Obaj zostali oskarżeni o zbezczeszczenie grobu oraz wymuszenie. Porywacze wyrazili skruchę, mówiąc, że zrobili to dlatego, że mieli problemy finansowe, ale nie zamierzali nikomu zrobić krzywdy. Wardas został skazany na 4,5 roku ciężkich robót, zaś jego bułgarski wspólnik na 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Ciało Chaplina wkrótce ponownie pochowano, po drugim pogrzebie, w dużo lepiej zabezpieczonym nagrobku, aby uniemożliwić ewentualne, kolejne wykradzenie ciała znanego aktora.
Czytaj też:
Jedyna miłość Marilyn Monroe? Do końca życia wysyłał na jej grób kwiatyCzytaj też:
James Dean. Przedwczesna śmierć legendyCzytaj też:
Michael Mann. Specjalista od filmowej atmosfery