Prima Aprilis to stary zwyczaj, który pojawił się w późnym średniowieczu, choć nawiązywać miał do zwyczajów starożytnego Rzymu (albo,według niektórych starożytnej Grecji). Skądinąd w czasie starorzymskiego święta Veneralia wspólnie obchodzonego z nim świąt zwanych Cerealiami (na cześć bogini Ceres) oraz Fortuny Virilis mężczyźni przebierali się za kobiety, zakładali peruki i tańczyli na ulicach, co pewnie spodobałoby się niektórym współczesnym mężczyznom...
Jednak ten dzień w historii Polski zapisał się dużo poważniejszymi rzeczami niż dowcipy robione bliźnim. Były to wydarzenia tragiczne, jak choćby I najazd Mongolow na Polskę w 1241 roku, gdy właśnie 1 kwietnia połączyły się wojska tatarskie w okolicach Krakowa, aby ruszyć na Śląsk.
1 kwietnia zapisał się martyrologią w polskiej historii, szczególnie w XX wieku, choć przecież już podczas "Potopu Szwedzkiego" sojusznicy Szwedów, czyli Węgrzy (sic!) spalili wcześniej grabiąc, Chęciny.
W ubiegłym wieku tegoż dnia roku 1941 Niemcy rozstrzelali w Palmirach – miejscu kaźni Polaków w pierwszych latach okupacji niemieckiej – dwudziestu naszych rodaków przetransportowanych z Łowicza.
Trzy lata później Ukraińcy z 14 Dywizji Grenadierów SS wspierani przez UPA wymordowali 162 Polaków i to wcale nie na dawnych Kresach Wschodnich RP (Wołyń czy Podole), ale na obecnym terytorium Rzeczypospolitej – w Poturzynie pod Tomaszowem Lubelskim.
Po kolejnych trzech latach znowu Ukraińcy – tym razem było to "samo" UPA - i znów na obecnym terytorium RP, bo pod Łubnem w Bieszczadach zamordowali w zasadzce 29 polskich żołnierzy.
Jednak obok martyrologii w dniu Prima Aprilis działy się rzeczy najprawdziwsze i doniosłe, gdy chodzi o polską naukę czy reformę państwa. Gdy chodzi o tę pierwszą sferę, to przecież jest to dzień założenia w 1579 roku przez jednego z największych polskich władców króla Stefana Batorego Uniwersytetu Wileńskiego.
A 205 lat później dzięki pomysłowi Janów: Jaśkiewicza i Śniadeckiego wypuszczono w Krakowie podgrzewany powietrzem balon o charakterystycznym kształcie piramid, który wzniósł się na wysokość aż 4700 metrów i utrzymywał się w przez ponad pół godziny.
Bynajmniej nie Prima Aprilisem była wielka reforma rolna, której dokonał król Zygmunt II August na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego, gdzie właśnie 1 kwietnia 1557 roku przeprowadził ustawę o nazwie "Sprawa Włoczna". To dzięki niej i nadzorowi Ostafiego Bohdanowicza Wołłowicza oraz Mikołaja Czarnego Radziwiłła, przy pomocy mierników i rewizorów dokonano podziału nieruchomości na terenach królewskich. Odpowiadał za to kasztelan z Biechowa oraz senator Piotr Chwalczewski. Wcześniej tenże doradca do spraw gospodarczych polskiej królowej Bony Sforzy i podkomorzy kaliski był starostą knyszyńskim i zabielskim. Upamiętnia go mural w miejscowości Raszków pod Ostrowem Wielkopolskim,skąd pochodził, na którym ten "ojciec chrzestny" pierwszej wielkiej polskiej reformy rolnej występuje obok dwóch naszych władców: Władysława Jagiełły i Zygmunta Starego oraz swoich braci Stanisława i Jerzego Chwalczewskich.
Tak się złożyło, że po przeszło trzech wiekach w ramach także, w jakiejś mierze, reformy rolnej Komitet Narodowy Polski w Poznaniu dokonał 1 kwietnia 1848 roku zniesienia części obowiązków chłopów wobec dworu.
Wreszcie 1 kwietnia 1656 roku zupełnie nie kojarzy się z Prima Aprilis, tylko z wielkim manifestem ideowo-religijnym oraz patriotycznym, jakim było złożenie przez króla Jana II Kazimierza Wazę w polskim Lwowie, w tamtejszej katedrze ślubów, w których nasz monarcha obrał za Królową Polski i patronkę Matkę Boską, ale też uroczyście ogłosił wszem i wobec walkę ze szwedzkimi okupantami – trwał "Potop" – aż do ostatecznego zwycięstwa.
Ciekawe, że na przestrzeni wieków tegoż 1 kwietnia najwięcej doniosłych rzeczy działo się w... Poznaniu, gdzie nie tylko uwolniono chłopów od części obowiązków wobec szlachty (1848), jak pisałem już wcześniej, ale też w jednym dniu, bo 1 kwietnia 1919 założono I LO im. Karola Marcinkowskiego, a także otwarto Palmiarnię w dzisiejszym Parku Wilsona, a ówczesnym Ogrodzie Botanicznym.
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał, że właśnie 1 kwietnia przez 16 laty Polska odniosła najwyższe zwycięstwo w historii naszego futbolu pokonując w eliminacjach Mundialu A.D. 2010 San Marino aż 10-0... I tak Wiktoria mimo,iż w Prima Aprilis,była najprawdziwsza....
Czytaj też:
UE – król jest nagiCzytaj też:
Ksiądz zamordowany przez komunistę