Pierwszą był cmentarz tatarski, który zlikwidowano w latach 50., położony być może przy dzisiejszej ulicy kard. Stefana Wyszyńskiego, nieopodal cerkwi pw. św. Mikołaja. Drugim jest dziwny obelisk przy ulicy Lwowskiej (niedaleko od skrzyżowania z ulicą Tatarską) pozostawiony rzekomo przez Ordę; choć być może jest to tylko dawny kamień wyznaczający granicę miasta.
Trzecim miał być rzekomy grobowiec Bohdana Chmielnickiego (sic!), nad rzeką Wieprzec, co jednak można włożyć między bajki, ponieważ kozacki hetman zmarł 6 sierpnia 1657 r. w Czehryniu, podczas gdy Bazyli Rudomicz, rektor Akademii Zamoyskiej, pisał, że umarł on w maju tamtego roku pod Zamościem i został tutaj pochowany w mogile. Ponad 150 lat później ks. Mikołaj Kulaszyński podawał, że była ona „na wprost Starej Bramy Lubelskiej, za przedmieściem Janowice pod Hyżą, w końcu pól przytykających do łąk”. Pogrzeb urządzić mieli pod koniec maja bracia bazylianie. Żadne jednak źródło historyczne nie potwierdza tak fantastycznych rewelacji. W rzeczywistości Kozacy byli pod Zamościem po raz drugi w 1657 r. razem z księciem siedmiogrodzkim Rakoczym, ale nie zamierzali zdobywać twierdzy. Być może jednak we wspomnianym miejscu znajdowała się mogiła mołojców poległych pod twierdzą albo któregoś z ich wodzów. Mógłby to być np. Maksym Krzywonos, przywódca czerni i rywal Chmielnickiego, który zmarł w listopadzie 1648 r. od zarazy lub został zamordowany.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.