Jednak w tym dniu działy się w naszych dziejach inne wydarzenia, może mniej spektakularne, ale jakże ciekawe. Oto cztery lata po naszej wiktorii, której symbolem był król Władysław II Jagiełło (świetny wojskowy – czyżby dlatego, że fascynował się szachami?) zawarliśmy porozumienie, które nazwałbym "proto-NATO". Współczesne NATO skierowane jest przeciwko Rosji, a tamtejsze, z 1419 roku z udziałem Królestwa Polskiego, Wielkiego Księstwa Litewskiego oraz Norwegii, Szwecji i Danii (były to kraje połączone – jak nasze Królestwo i Wielkie Księstwo, czyli przyszła Rzeczpospolita Obojga Narodów – unią personalną zawartą w Kalmarze) – skierowane było przeciwko Krzyżakom. Mieliśmy wesprzeć skandynawskiego króla Eryka Pomorskiego w walce z Krzyżakami w Inflantach i Prusach. Układ pozostał na papierze, a z czasem Prusy i Inflanty weszły w skład Państwa Polskiego.
Wiek XV upłynął pod znakiem polskich bojów z Krzyżakami, którzy znajdowali różnych sojuszników. Także wśród tych naszych sąsiadów, których tradycyjnie uważaliśmy za przyjaciół. I tak król Węgier Maciej (Mattias) Korwin i Krzyżacy wsparli antypolską wojnę biskupa warmińskiego Mikołaja Tungena. I znów data 15 lipca, tyle że 1479 roku okazał się kluczowa, bo tego dnia biskup Mikołaj oddał hołd królowi Kazimierzowi IV Jagiellończykowi, a nasz monarcha łaskawie mu wybaczył. Działo się to przed obliczem polskiego Sejmu w Piotrkowie. Biskup zachował stanowisko, warmińska kapituła mogła dalej wybierać biskupa, ale kandydata na ten urząd musiała konsultować z polskim królem.
Po 330 latach 15 lipca stał się dniem, w którym podczas wojny Polski i Austrii nasze wojska pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego zdobyły Kraków. A książę Józef, którego pomnik dumnie stoi przed pałacem prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej na Krakowskim (nomen omen) Przedmieściu w Warszawie, niegdyś fircyk i birbant, a później świetny żołnierz, patriota i minister wojny Księstwa Warszawskiego, cztery lata po zdobyciu dawnej stolicy Polski zginie w nurtach rzeki Elstery pod Lipskiem.
Dziewięć lat równo – właśnie 15 lipca – po zwycięstwie księcia i zdobyciu Krakowa miało miejsce wręczenie Senatowi miasta i Zgromadzeniu Reprezentantów Konstytucji Wolnego Miasta Krakowa.
O ile 15 lipca w wieku XV stał w historii Polski pod znakiem naszych zmagań z Krzyżakami (czyli de facto niemczyzną), o tyle wiek XIX nierozerwalnie związany był właśnie z Krakowem. Właśnie tam 15 lipca 1888 powstała w królewskim mieście Krakowie Akademia Muzyczna, co było wielką zasługą Władysława Marcjana Mikołaja Żeleńskiego, kompozytora (fortepian i organy), pedagoga, specjalisty muzyki poważnej, romantycznej i neoromantycznej. Ten organizator życia muzycznego i "ojciec chrzestny", jak wspomniałem, krakowskiej Akademii Muzycznej był ojcem słynnego pisarza, choć z zawodu lekarza Tadeusza Boya-Żeleńskiego, zamordowanego przez Niemców wraz z lwowską profesurą w 1941 roku. Miał też dwóch innych synów, których – ojcowska tragedia – przeżył. Stanisław Gabriel Żeleński właściciel i szef pierwszego w historii Krakowa "Zakładu Witrażów" (dziś powiedzielibyśmy: witraży) – do dziś w budynku tej fabryczki mieści się Muzeum Witrażu – służył podczas I wojny światowej w wojsku austriackim jako oficer ordynansowy polskiego generała Tadeusza Jordan Rozwadowskiego. Zginął śmiercią bohatera. Drugi syn – Edward Żeleński, urzędnik bankowy i współpracownik słynnego kabaretu "Zielony Balonik", popełnił samobójstwo.
Zostawmy Kraków. Stamtąd krok do polskiego – przez wieki – Lwowa, gdzie tegoż 15 lipca 1895 roku ukazał się pierwszy numer pod faktyczną redakcją Romana Dmowskiego kluczowego dla polskiej myśli politycznej końca XIX wieku i pierwszej połowy XX wieku periodyku "Przegląd Wszechpolski". Krótko był on organem Polskiego Towarzystwa Handlowo-Geograficznego, jako kontynuacja "Przeglądu Emigracyjnego". 15 lipca 1895 stał się on organem Narodowej Demokracji. Wychodził najpierw jako dwutygodnik, a potem jako miesięcznik. Przez pierwszych sześć lat we Lwowie, a potem w… Krakowie. Czołowymi publicystami byli Zygmunt Balicki i Jan Zygmunt Popławski. To właśnie tam Dmowski opublikował cykl artykułów – pod pseudonimem R. Skrzycki – które potem wyszły jako fundamentalna książka dla Ruchu Narodowego: były to "Myśli nowoczesnego Polaka"...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.