Główną siłą chrześcijan było 1,2 tys. rycerzy, wspaniale władających bronią i mężnych do szaleństwa, odzianych w kolczugi sięgające łydek, chroniące też ramiona i spływające na karki spod stożkowatych żelaznych hełmów. Włócznie, miecze i topory stanowiły ich oręż. Towarzyszyli im lekka jazda w liczbie 4 tys. i 18 tys. piechurów. Niektórzy byli uzbrojeni w kusze o skomplikowanych naciągach, ale o potwornej sile rażenia. Córka cesarza bizantyjskiego tak je opisała: „Strzały wypuszczone gwałtownie mocą cięciwy, napiętej z wielkim wysiłkiem przebijają na wylot tarczę czy pancerz z grubego żelaza i lecą dalej. Cangra (kusza) działa tak, jakby strzelał sam diabeł”.
Papież Urban II, który spowodował pierwszą krucjatę, potępił wykorzystywanie kuszników i łuczników w walkach między chrześcijanami, a w 1139 r. na Soborze Laterańskim II postanowiono obłożyć anatemą tych, którzy tą bronią się posługiwali. Była to najsilniejsza armia w dziejach Królestwa Jerozolimskiego, a w twierdzach i zamkach pozostały nieliczne załogi.
W dniu 30 czerwca 1187 r. Saladyn po przekroczeniu Jordanu zajął pozycję 15 km od wojska Gwidona, a następnego dnia wysłał przeciwko nim podjazdy, jednocześnie kierując inne oddziały pod leżącą nad jeziorem Genezaret Tyberiadę. Muzułmanie szybko zajęli miasto, ale nie zdołali zdobyć fortecy, której broniła Eschiva, żona hrabiego Rajmunda. Większość baronów – a najbardziej oczywiście Renald – gotowa była natychmiast iść jej z odsieczą. Co ciekawe, przestrzegał przed tym sam Rajmund, trafnie wskazując na ryzyko marszu w skwarze lata przez bezwodną, kamienistą pustynię. Radził pozostać w Seforii i oczekiwać odwrotu Saladyna za Jordan. Jednak nocą odwiedził króla zły duch – Gérard de Ridefort – i przekonał go do marszu na Tyberiadę. „Panie, wierzycie temu zdrajcy, który taką wam daje radę?” – rzekł podobno.
Marsz śmierci
I tak rankiem 3 lipca rozpoczął się na rozkaz ogłupionego króla Gwidona marsz ku leżącej 25 km na wschód Tyberiadzie. Opuszczono Seforię tak szybko, że nie zabrano dostatecznej ilości wody. Armia maszerowała w trzech kolumnach: awangardę prowadził Rajmund, siły główne – Gwidon, ariergardę – Balian z Ibelinu. Środkiem każdej kolumny postępowała jazda, osłaniana przez tarczowników i kuszników.
W ciągu pierwszych sześciu godzin marszu chrześcijanie wypili cały zapas wody. Wyczerpani ludzie i konie nie byli zdolni do koniecznego przyspieszenia pochodu. Saladyn zaś rozkazał jeździe nękać ich bezustannie. Ponieważ stało się jasne, że przed zmierzchem nie uda się dotrzeć do zbawczego jeziora, wodzowie wyprawy postanowili zboczyć na północ do oddalonego o 6 km Hittinu, gdzie znajdowały się źródła wody. Saladyn rozkazał wtedy zagrodzić drogę, a sam z głównymi siłami natarł na ariergardę chrześcijan. Templariusze i rycerze Baliana odpierali atak za atakiem. Wezwany na pomoc Gwidon poprowadził jazdę do szarży, ale bezskutecznie, bo muzułmanie zostawili im wolne pole. Śmiertelnie zmęczeni chrześcijanie błagali o wodę oraz odpoczynek i król zarządził rozbicie obozu. Rajmund zawołał: „Niestety, niestety, o Boże mój, wojna już skończona. Wydani jesteśmy na śmierć, królestwo przepadło”.
Rankiem łacinnicy podnieśli się jeszcze bardziej spragnieni i niewyspani, bo muzułmanie dręczyli ich nocnymi atakami oraz drwinami i wylewaniem na ich oczach wody na ziemię. Znów ruszyli do Hittin, ale Saladyn pozwolił im przejść zaledwie 2 km. Do źródeł wymarzonej wody pozostały jeszcze 3 km. Wtedy od czoła uderzyli na kolumnę Rajmunda mamelucy Taki ad-Dina, a od tyłu spadła na templariuszy turkmeńska jazda Kukburiego.
Ostatni cios
Pierwsze szarże muzułmanów odparto, ale potem spragniona piechota rozbiegła się, szukając wody. Bez osłony tarczowników, padając i tracąc konie pod gradem strzał, rycerze tracili zapał do walki. Jeszcze Rajmund usiłował zebrać ich i wyrąbać drogę odwrotu, ale mamelucy rozstępowali się przed szarżującymi, otaczali ich i wycinali rozsypanych w małe grupy. Natomiast Balianowi z Ibelinu udało się uratować z pogromu część straży tylnej, Turcy okazali się bowiem mniej skuteczni od mameluków. W sumie ocalało z pogromu 3 tys. chrześcijan.
Osaczony król jerozolimski Gwidon de Lusignan kazał rozstawić czerwony namiot królewski, wokół którego zgromadzili się pozostali przy życiu rycerze. Z nadludzkim wysiłkiem udawało im się odpierać kolejne fale napastników. Ci, którzy mieli jeszcze konie, usiłowali szarżować.
Opis tej walki muzułmański kronikarz włożył w usta syna Saladyna Al-Afdala: „Gdy król Franków wycofał się na wzgórze, rycerze jego we wspaniałej zaiste szarży odepchnęli muzułmanów ku szeregom mego ojca. Patrzyłem nań i widziałem jego trwogę, zmienił się na twarzy, szarpać jął za brodę i ruszył naprzód z okrzykiem »Zadajcie kłam diabłu!«. A wtedy muzułmanie rzucili się na wroga i zmusili go, by cofnął się na wzgórze. Gdym ujrzał umykających Franków, krzyknąłem z wielką radością: »Pobiliśmy ich«. Lecz Frankowie natarli ponownie i znów odepchnęli naszych ludzi ku miejscu, gdzie stał mój ojciec. I raz jeszcze zagrzał on naszych do walki, a wróg ponownie został wyparty na wzgórze. Ja więc znów zawołałem: »Pobiliśmy ich«. Wtedy mój ojciec zwrócił się ku mnie i rzekł: »Miarkuj się synu! Póki ich namioty stoją na wzgórzu, póty niepobici oni zostają«. I w tej właśnie chwili namiot królewski runął. Wtedy sułtan zsiadł z konia i pokłonił się ziemi, zalany łzami radości, Bogu składając dzięki”.
Pojmanych zwycięski sułtan przyjął w swym namiocie. Królowi podał puchar schłodzonej wody różanej. Renalda kazał ściąć, a Gwidonowi powiedział: „Nie jest w zwyczaju, by królowie królów zabijali, lecz ten człowiek przekroczył wszelkie granice”. Śmierć spotkała także zakonników, poza mistrzem templariuszy. Szlachetnie urodzonych traktowano godnie, a z ludzi niskiego stanu uczyniono niewolników.
****
Pozbawione załóg miasta i zamki nie mogły długo stawiać oporu. Akka padła po dwóch dniach, Jerozolima po 10. Nie było rzezi, jaką przed niespełna wiekiem urządzili krzyżowcy. Chrześcijanie zachowali miejsca kultu i mogli pielgrzymować. Łacinnicy utrzymali Tyr, Antiochię i Trypolis. Już dwa lata po hittińskim pogromie ruszyła trzecia wyprawa krzyżowa pod wodzą cesarza Fryderyka I Barbarossy, który się utopił, i królów Francji – Filipa II Augusta oraz Anglii – Ryszarda Lwie Serce. Nie zdołali odbić Jerozolimy, lecz jedynie zajęli Akkę po długim oblężeniu. Królestwo Akki utrzymało się kolejny wiek.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.