Grono wybitnych lekarzy nie mogło uwierzyć, że było aż tak źle. Coś takiego właściwie nie miało prawa się wydarzyć. – Naczynia krwionośne w jego mózgu były tak zwapnione, że gdy podczas sekcji zwłok pukano w nie pęsetami, lekarze mieli wrażenie, jakby uderzali w kamień. Nigdy nie spotkałem się z czymś podobnym. Takiego zwapnienia nie widziałem nawet u osób, które całe życie jadły śmieciowe jedzenie. A dzisiejsza dieta jest przecież najgorsza w historii! – dziwił się w rozmowie ze mną prof. Philip A. Mackowiak, lekarz patolog ze School of Medicine na University of Maryland. Profesor Mackowiak od ponad trzech dekad organizuje coroczne konferencje patologów prześwietlających zgony ludzi, których doskonale znamy z historii – m.in. Aleksandra Wielkiego, Mozarta czy Napoleona. Podczas jednego z takich spotkań specjaliści wzięli na „warsztat” również wodza bolszewików. – Patolog, który prowadził nasze „śledztwo”, jest jednym z najlepszych ekspertów na świecie w dziedzinie chorób układu krwionośnego mózgu. W czasie całej swojej praktyki tylko raz widział mózg w tak strasznym stanie jak mózg Lenina. Był to mężczyzna pod osiemdziesiątkę, który na dodatek palił jak smok i miał wysokie ciśnienie krwi.
Tymczasem Lenin (zmarł w wieku niespełna 54 lat) w przeciwieństwie do Stalina nie był palaczem i nie nadużywał alkoholu. Mało tego – podobnie jak Hitler nie pozwalał współpracownikom palić w swoim towarzystwie.
– Nie cierpiał też na cukrzycę ani nie miał wysokiego ciśnienia: po sekcji zwłok nie zaobserwowano powiększenia lewej połowy serca, co zwykle widzi się u wysokociśnieniowców. Najbardziej zagadkowe jest to, że nie cierpiał na żadne dolegliwości, które zwykle odpowiadają za choroby naczyniowe mózgu – podkreślał prof. Mackowiak. W takim razie co sprawiło, że jego mózg był w tak strasznym stanie?
Trucizna od Stalina
W kwietniu 1922 r. wódz bolszewików przeszedł operację. Lekarze chcieli w końcu wyciągnąć z jego ramienia kulę – pozostałość po zamachu na jego życie, który 30 sierpnia 1918 r. przeprowadziła Fanny Kapłan. Wyglądało na to, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, Lenin czuł się coraz lepiej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
