Amerykanie wyczuli ducha czasów, zrozumieli, że świat się zmienia i jeśli nie staje się realizacją książek Stanisława Lema, to wykonuje duży krok w tym kierunku. Skądinąd przez kolejne cztery dekady ludzkość zrobiła wiele, aby z wielkiego polskiego pisarza "science fiction" uczynić scenarzystę filmu dokumentalnego o życiu człowieka w XXI wieku. Z jednej strony fascynujący to obraz, a z drugiej przerażający.
Tymczasem ludzkość, zwłaszcza w Europie i także, niestety, w Polsce kombinuje nie tylko nad rozwojem techniki, w tym przelotów międzyplanetarnych, ale również i nad tym, jak utrudnić sobie życie. I tak od – nomen omen – Wigilii wchodzi na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej nowe prawo. Chodzi o tzw. neutralne płciowo ogłoszenia o pracę. Polskim przedsiębiorcom rząd mocno utrudni życie. Nie chodzi tylko o czasem kuriozalnie pojmowane zrównanie płci, bo konieczność zamieszczania ogłoszeń, że potrzebuje się nie tyle murarza co: "osoby do murowania" dalece przebija komunistyczne plakaty z czasów Stalina, pokazujące radosne kobiety na traktorach.
Jednak przecież ustawa z 4 czerwca 2025, która jest rezultatem ideologicznej polityki rządu koalicji 13 grudnia w tym względzie przynosi również inne "kwiatki", które doprawdy utrudnią, oj utrudnią i tak niełatwe życie rodzimych firm. I tak w czasie rozmowy kwalifikacyjnej właściciel firmy lub jej przedstawiciel nie może kandydata do pracy pytać o wcześniejsze zarobki kandydata (sic!). Jest tam również zapis, że można zatrudniać osoby do przenoszenia (mówiąc po prostu: dźwigania) towarów do określonej liczby kilogramów i oczywiście kobieta, co zrozumiałe ma ten limit mniejszy, za to już pensja ma być taka sama dla pań i panów dźwigających.
Jak się polska firma nie podporządkuje ustawie przyjętej przez Sejm RP z inicjatywy rządu przeszło pół roku temu, to dostanie po kieszeni. Najpierw dwa tysiące złotych, a jak dalej będzie szukał spawacza czy tragarza, a nie "osoby do spawania" czy "osoby do dźwigania" (?), to beknie dwa i pół razy więcej niż pierwszy mandat czyli pięć tysięcy złotych.
Ciekawe, że przygotowywana przez prawników ustawa jakoś nie zmieniła języka w określaniu zawodów… prawniczych. Tutaj nie ma tzw. feminatyw. Oto w ustawie o radcach prawnych dalej jest radca prawny obojętnie od płci, a nie ma zróżnicowania radca prawny – "radczyni prawna". Podobnie w ustawie o adwokaturze dalej jest adwokat, a nie ma pojęcia "adwokatka". Jakoś prawnicy w używaniu sfeminizowanych nazw zawodów nie byli tak konsekwentni w odniesieniu do "swoich" zawodów.
I tak to jest, że człowiek zdobywa przestrzeń kosmiczną i robi tysiące nieprawdopodobnych wynalazków, wymyśla coraz bardziej skomplikowane roboty, które przejmują funkcje wykonywane przez ludzi, a także kreuje AI – sztuczną inteligencję, a jednocześnie najwyraźniej bawi się w tworzenie tych bzdurnych przepisów utrudniających ludziom życie. W tym przypadku: przedsiębiorcom. Także kobietom, które są też właścicielami firm lub ich szefami i też będą karane mandatami. Choćby za to, że z przyzwyczajenia będą dalej poszukiwać piekarzy czy kierowców, a nie "osób do pieczenia" czy " osób do kierowania samochodami".
Czterdzieści z górą lat po werdykcie na drugiej półkuli prestiżowego tygodnika "Time" komputeryzacja i automatyzacja postępuje w tempie geometrycznym. Zdobywamy coraz to nowe przestrzenie technologiczne, a jednocześnie dalej z oślim uporem zajmujemy się głupotami. Ba, czynimy z nich absurdalne prawo.
Natomiast na koniec znów podróż w przeszłość – i znów do lat 1980-ch. A skoro Unię Europejską, która przoduje w wymyślaniu kretyńskich regulacji porównuje się do Związku Sowieckiego -no,to proponuję krótka wycieczkę byłego ZSRR. I wezmę pod uwagę tylko jeden dzień w roku – drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Oto w samej końcówce Sowietów wydawało się, że wszystko jest "cacy", bo "Kraj Rad" się rozwijał. I tak np. 26 grudnia 1986 roku dokonano pierwszego oblotu samolotu transportowego AN 124 Rusłan. Komunistyczna technologia szła "w pieriod", naprzód. Dokładnie rok później, czyli 26 grudnia 1987 roku, oddano w Kujbyszewie, czyli dzisiejszej Samarze, pierwszy odcinek metra. A równo cztery lata później, bo 26 grudnia 1991 oficjalnie ogłoszono polityczną śmierć Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. A tak szli do przodu kilka lat wcześniej... Teraz UE też idzie dynamicznie ku "świetlanej przyszłości", ku "Nowemu Wspaniałemu Światu" (mówiąc tytułem książki angielskiego – katolickiego, co godne podkreślenia – pisarza Aldousa Huxleya),
zwłaszcza w sferze lewicowo-liberalno-kosmopolitycznej ideologii, wspieranych przez takież regulacje. A co się stanie za lat parę ? Oto jest pytanie, oto jest nadzieja...
