Prawda o powstaniu w stolicy Czech. Kto wyzwolił Pragę?
  • Mikołaj IwanowAutor:Mikołaj Iwanow

Prawda o powstaniu w stolicy Czech. Kto wyzwolił Pragę?

Dodano: 

Tego samego dnia z rejonu Beroun na zachód od Pragi na pomoc powstańcom wyruszyła kilkoma kolumnami 1. Dywizja ROA, a w południe 6 maja przystąpiła do walk. Była ona jedynym sojusznikiem zdolnym udzielić realnej pomocy powstańcom. 3. Armia amerykańska pod dowództwem gen. Pattona znajdowała się 70 km na zachód od Pragi w rejonie Pilzna i była w stanie przyjść z pomocą, ale dostała od głównodowodzącego siłami alianckimi w Europie, gen. Eisenhowera, stanowczy zakaz przekraczania linii Pilzna. Amerykanie wbrew logice strategicznej ślepo spełniali daną w Jałcie Stalinowi obietnicę pozostawienia Pragi w sowieckiej strefie okupacyjnej.

Fronty 1. i 2. Armii Czerwonej, zajęte sfinalizowaniem operacji berlińskiej i spotkaniem się z Amerykanami nad Elbą, nie miały czechosłowackiej stolicy wśród swoich priorytetów strategicznych. Nie były w stanie pomóc czeskim powstańcom również wojska 1. Frontu Ukraińskiego, które znajdowały się w rejonie Drezna (150 km od Pragi). Wojska frontów ukraińskich 3. i 4. znajdowały się jeszcze dalej: od 170 do 200 km od Pragi.

Mogła i chciała to zrobić natomiast ROA. Dla jej licznych żołnierzy i oficerów hasło „Jedności Słowian” nie było pustym dźwiękiem. Aby podkreślić swą słowiańskość i bliskość Czechom, a także w celu uniknięcia nieporozumień żołnierze ROA ruszyli do boju pod biało-niebiesko-czerwonymi rosyjskimi narodowymi sztandarami. Były to także kolory czeskiego sztandaru narodowego.

Na prośbę kierownictwa powstania, które skierowało do sztabu 1. Dywizji swych oficerów łącznikowych, pierwotnie główne uderzenie własowców zostało skierowane na lotnisko Rużynie, aby przyjąć samoloty zachodnich aliantów z ewentualną pomocą dla powstania. Walki o lotnisko trwały do późnych godzin wieczornych 6 maja. 3. Pułk dywizji pod dowództwem ppłk. Gieorgija Aleksandrowa-Rybcowa zdołał wyprzeć jednostki Waffen-SS dopiero po tym, jak niemieckie dowództwo wycofało wszystkie samoloty wojskowe na inne lotniska.

Walka do końca

W samej Pradze pierwsze walki tych dziwnych, ubranych w niemieckie mundury sojuszników rozpoczęły się w dzielnicy Radotín na południowym zachodzie Pragi. Tutaj awangarda własowców pod dowództwem mjr. Kostenki trafiła pod miażdżący ogień czołgów Dywizji SS „Wallenstein” i początkowo musieli się oni wycofać z pola walki. Wkrótce jednak przy poparciu 1. Pułku Piechoty dywizji wybili Niemców z Radotína i wyszli na brzeg Wełtawy.

Czytaj też:
Tajna misja w imieniu Hitlera. To dlatego Hess musiał zginąć?

Wieczorem 6 maja w czechosłowackiej stolicy walczyły już wszystkie pułki dywizji. 1. Pułk opanował cały Smíhov, z wyjątkiem niektórych budynków bronionych przez Niemców. Umożliwiło to ustawienie artylerii dywizyjnej na smíhovskich wzgórzach i trzymanie pod ostrzałem niemieckich pozycji na Malej Stranie i po drugiej stronie Wełtawy. 2. Pułk zajął Sliweniec, Malą i Velką Chuchle, wyszedł na brzeg Wełtawy i szykował się do szturmu na most kolejowy. 3. Pułk rozpoczął atak na Malą Stranę od północy, od strony Brevnova, gdzie znajdowały się najważniejsze urzędy niemieckie. 4. Pułk posuwał się od Smíhova wzdłuż Wełtawy w stronę Malej Strany. Już w pierwszym dniu walk pod kontrolą własowców i walczących obok nich czeskich powstańców znalazła się prawie cała zachodnia część Pragi.·

Początkowo współpraca między czeskimi powstańcami i własowcami układała się pomyślnie. Jednak kiedy rano 7 maja gen. Buniaczenko wysłał bez konsultacji z liderami powstańców niemieckiemu ministrowi do spraw Czech i Moraw Karlowi Frankowi ultimatum z żądaniem bezwarunkowej kapitulacji, czescy przywódcy uznali to za ingerencję w wewnętrzne sprawy ich kraju.

Czeska Rada Narodowa, będąca politycznym kierownictwem powstania, w której główną rolę odgrywali miejscowi komuniści, wystosowała stanowczy protest przeciwko samodzielnym działaniom własowców. Wysłanie protestacyjnej depeszy świadczy o tym, że komuniści nie unikali kontaktów z własowcami, jak twierdziła późniejsza propaganda komunistyczna. Została ona podpisana przez wiceprzewodniczącego rady, jednego z liderów czechosłowackiej kompartii Josefa Smrkowskiego, któremu po wojnie wytoczono w związku z tym proces pokazowy. Oskarżono go o ścisłą współpracę z ROA i skazano na dożywocie.

Ze swej strony gen. Buniaczenko wystąpił ze stanowczym protestem przeciwko stanowisku czeskiego politycznego kierownictwa powstania. Do sztabu dywizji został zaproszony przedstawiciel rady, któremu rosyjski dowódca w bardzo ostrych słowach powiedział, że to nie własowska, lecz rosyjska armia narodowa wkroczyła do czeskiej stolicy. Buniaczenko również zagroził wyprowadzeniem swych wojsk z Pragi w przypadku kontynuacji wrogiej polityki wobec jego dywizji ze strony Czeskiej Rady Narodowej.

7 maja był ostatnim dniem udziału Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej w praskim powstaniu. Na prośbę czeskiego dowództwa wojskowego z grupy „Bartosz” dywizja gen. Buniaczenki od rana forsowała Wełtawę i rozpoczęła atak na jej wschodnim brzegu, aby odbić z rąk niemieckich centrum miasta. O godz. 5 1. Pułk rozpoczął atak na Winogrady. Po sforsowaniu mostów przez Wełtawę i zajęciu bardzo ważnego strategicznie rejonu Winohrad dalszy atak poszedł w kierunku południowym na Pankrác i na zachód w kierunku Vršovice–Strašnice. Dopiero na Pankrác pułk spotkał poważny opór ze strony żołnierzy dywizji SS „Wallenstein”.

W północnych dzielnicach Pragi z powodzeniem walczyły pułki 3. i 4. Silnie strzeżone i umocnione Hradczany były raczej nie do zdobycia bez poważnych strat dla ROA. Dlatego Buniaczenko zadecydował obejść Hradczany od północy i wyjść na brzeg Wełtawy w rejonie Bubeńca.

Stosunkowo łatwe zwycięstwa żołnierzy ROA w Pradze miały kilka przyczyn. Po pierwsze, jednostki 1. Dywizji składały się przeważnie z doświadczonych, dobrze uzbrojonych żołnierzy, których znaczna część świadomie walczyła przeciwko stalinowskiemu totalitaryzmowi. Po drugie, morale wśród niemieckich żołnierzy w Pradze po upadku Berlina było na bardzo niskim poziomie. I po trzecie, wielu własowców czuło prawdziwą pogardę dla groźby śmierci. Czy był to heroizm, czy zwykła brawura spowodowana poczuciem beznadziejności?

Oto relacja jednego z czeskich świadków tych walk: „Wielu własowców wcale się nie kryło w czasie walk. Niektórzy otwarcie wychodzili na sam środek ulicy i strzelali do okien, gdzie ukrywali się Niemcy. Walczyli oni z dziwnym wschodnim lekceważeniem śmierci. Czasem się wydawało, że świadomie oni szli na śmierć tak, aby uniknąć spotkania z Armią Czerwoną”.

Cmentarz żołnierzy sowieckich w Pradze

Jednostki 1. Dywizji ROA zdołały opanować przy wsparciu czeskich powstańców prawie dwie trzecie czechosłowackiej stolicy. ROA również stawiła skuteczny opór posiłkom niemieckim podążającym na pomoc garnizonowi Pragi. Mająca ciężki sprzęt bojowy, spore zapasy amunicji i wielu doświadczonych w walkach ulicznych żołnierzy ROA odegrała decydującą rolę w sukcesie powstania.

Jednak ten chwilowy od początku do końca nienaturalny sojusz między rosyjskim wojskiem antykomunistycznym a czeskimi powstańcami, znajdującymi się pod wpływem komunistów, od początku był skazany na porażkę. Gdy tylko stało się jasne, że pomoc ze strony własowców nie jest już absolutnie konieczna, Czeska Rada Narodowa 7 maja przyjęła specjalne oświadczenie, w którym zdecydowanie odcięła się od ROA, której żołnierze w zapale bojowym nadal walczyli z Niemcami. Jednak 7 maja o godz. 23 Buniaczenko wydał rozkaz zaprzestania walk i wycofania wszystkich jednostek ROA z czechosłowackiej stolicy. 1. Dywizja ROA przyłączyła się do ogromnego potoku wojsk niemieckich podążających na zachód w rejon Pilzna, gdzie znajdowały się już wojska amerykańskie.

Dla żołnierzy Własowa poddanie się Amerykanom wydawało się kolejną deską ratunku. Jednak, jak się okazało, równie iluzoryczną jak powstanie praskie. Kilkuset własowców zginęło w walkach z Niemcami w Pradze, praktycznie wszyscy ranni własowcy, którzy znajdowali się w czeskich szpitalach, zostali rozstrzelani przez żołnierzy sowieckich po wkroczeniu Armii Czerwonej do Pragi 9 maja 1945 r. Z dywizji gen. Buniaczenki tylko niewielu udało się dotrzeć do Amerykanów, a uniknąć wydania Związkowi Sowieckiemu jeszcze bardziej nielicznym. Dywizja została otoczona przez jednostki Armii Czerwonej na zachód od Pragi. Jej żołnierzy spotkał okrutny los. Udział w powstaniu w Pradze okazał się okolicznością jeszcze bardziej ich obciążającą.

Artykuł został opublikowany w 6/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.