Westerplatte walczy!
  • Maciej RosalakAutor:Maciej Rosalak

Westerplatte walczy!

Dodano: 
Weterplatte tuż po walkach, 9 września 1939 r.
Weterplatte tuż po walkach, 9 września 1939 r. Źródło:Wikimedia Commons / Bundesarchiv/Bild 183-2008-0513-500
Bili się przez sześć i pół dnia. W coraz mniejszej liczbie, bez snu i ciepłej strawy. Pod huraganowym ogniem. Byli natchnieniem dla walczącej Polski.

Westerplatte nadal walczy!” – te komunikaty Polskiego Radia, nadawane codziennie w pierwszym tygodniu kampanii wrześniowej, dodawały ducha obrońcom ojczyzny w całym kraju. Jak pisał autor fundamentalnego dzieła o kampanii wrześniowej, absolutnie nieskory do używania wielkich słów i nader krytyczny wobec polskich poczynań w 1939 r., „obrona Westerplatte i obrona Poczty Gdańskiej to dwa działania znane jak Polska szeroka i długa… zrodzone z najszlachetniejszych pobudek, które urosły do rozmiarów symbolu oporu i poświęcenia”. „By móc ocenić wysiłek załogi Westerplatte, trzeba zapamiętać, że bili się przez 6 i pół dnia jedni i ci sami żołnierze w coraz mniejszej liczbie bez snu i ciepłej strawy. Obrona Westerplatte była walką o honor oręża… Oceny działania dokonał Naród” (płk Marian Porwit, „Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku”).

Chociaż po dziesiątkach lat, które minęły od wydania książki Porwita, temat obrony Westerplatte pogłębiły nieznane wcześniej fakty, skłaniające m.in. do nowych ujęć głównych postaci, to bohaterskiej „walce o honor oręża polskiego” niczego to nie ujmuje. W 80. rocznicę wydarzeń, które zapoczątkowały II wojnę światową, pragnę możliwie wiernie je przypomnieć.

Obok Wisłoujścia

Westerplatte położone jest w Gdańsku, kilkaset metrów od historycznej twierdzy Wisłoujście. Na półwyspie o długości kilometra i 200-metrowej szerokości u podstawy (0,5 km kw. powierzchni),

przyznanym Polsce decyzji Ligi Narodów w 1925 r., zorganizowano – u wylotu kanału portowego do Bałtyku – Wojskową Składnicę Tranzytową. Przeładowywano tu amunicję ze statków do wagonów kolejowych. Fortyfikacje stanowiły zamaskowane, betonowe piwnice pięciu wartowni w obrębie terenu koszarowego oraz wysunięte, zamaskowane, ziemno-drewniane placówki („Elektrownia”, „Przystań”, „Prom”, „Fort”, „Łazienki”) i posterunki.

1 września 1939 r. powiększona z uwagi na napięcie wojenne doborowa załoga WST składała się z ponad 200 ludzi, w tym: pięciu oficerów, lekarza, trzech chorążych, zbrojmistrza, 48 podoficerów, trzech marynarzy (matów), 119 legionistów i strzelców – kierowanych tu często z elitarnych pułków piechoty legionowej – oraz ponad 20 pracowników cywilnych wyszkolonych wojskowo

i zmobilizowanych po rozpoczęciu walk. Najmłodszym żołnierzem był 20-letni kpr. Henryk Chrul. Jako żołnierz zawodowy 2. Pułku Piechoty Legionów w Sandomierzu zajmował stanowiska dowódcy drużyny i zastępcy dowódcy plutonu 1. Kompanii Cekaemów. Przed wojną uprawiał sport jeździecki, zajmował pierwsze miejsca w biegach na 5 i 10 km, był także instruktorem narciarstwa.

(...)

Wedle planu załoga Westerplatte miała się bronić 12 godzin – do nadejścia odsieczy. Nasi żołnierze poza bronią strzelecką dysponowali jedną armatą wz. 1902/26 kalibru 75 mm z 330 nabojami, dwiema armatkami ppanc. wz. 36 kal. 37 mm z 400 nabojami, czterema moździerzami typu Brandt kal. 81 mm z 860 pociskami, 18 ciężkimi karabinami maszynowymi, 17 ręcznymi karabinami maszynowymi i ośmioma lekkimi karabinami maszynowymi (łącznie amunicja do karabinów maszynowych liczyła 130 tys. sztuk). Do 160 karabinów piechoty przeznaczono

45 tys. nabojów. Poza tym było 40 pistoletów i po ponad 500 ręcznych granatów – zarówno zaczepnych, jak i obronnych. Znaczące jest to, że w chwili kapitulacji z kilkunastu dziesiątek tysięcy nabojów do broni strzeleckiej pozostała już tylko jedna dziesiątka.

Siłami niemieckimi w Gdańsku dowodził gen. Friedrich Eberhardt, dysponujący oddziałami pieszymi w liczbie 1,5 tys. żołnierzy, liczną artylerią (65 luf) i bronią maszynową (ponad 100 luf). Mógł liczyć nie tylko na działa pancernika szkolnego Kriegsmarine „Schleswig-Holstein”, przebywającego w Gdańsku z „kurtuazyjną” wizytą od 25 sierpnia (przybył tu, aby zaatakować już następnego dnia), lecz także na dwa torpedowce i trałowiec atakujące od strony morza oraz na dwa dywizjony (blisko 60 samolotów) Luftwaffe.

Cały artykuł dostępny jest w 9/2019 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.