Na postawione na wstępie pytania można odpowiedzieć dzięki badaniom sondażowym prowadzonym od lat 30. Ich wyniki często nie współgrają z wyidealizowanym wizerunkiem postaw wojennych wykreowanym przez holywoodzkie superprodukcje i szkolne podręczniki. Interesują mnie przede wszystkim fakty, dlatego wraz z innymi autorami portalu superHISTORIA.pl będziemy pokazywali je bez obawy przed polityczną poprawnością.
Magazyny i portale historyczne szczegółowo opisują wydarzenia i ich uczestników - od szeregowych żołnierzy i cywilów, po najważniejszych polityków. Znamy przebieg bitew, kulisy decyzji politycznych i wiele tajnych operacji wywiadów. W opisach rzeczywistości brakuje jednego elementu - co o tym wszystkim sądziły społeczeństwa państw biorących udział w rywalizacji mocarstw, następnie w II wojnie światowej, a na końcu w podziale wojennych łupów i odbudowie. To zaskakujące, ponieważ opinia publiczna miała przecież ogromny wpływ na politykę naszych sojuszników. Tymczasem w tekstach na temat historii łatwiej trafić na stereotypy dotyczące tego zagadnienia niż na rzeczywiste dane.
Od lat 30., stosuje się reprezentatywne próby w badaniach sondażowych, dzięki temu można poznać opinię całego społeczeństwa, badając niewielką, ale odpowiednio dobraną grupę ludzi. Respondentów dobiera się biorąc pod uwagę wiek, płeć, pracę, wykształcenie, miejsce zamieszkania i inne zmienne tak, aby ich odsetek w badanej grupie był taki sam, jak w całym społeczeństwie. W przedwojennych Stanach Zjednoczonych próby liczyły kilka tysięcy osób, dzięki temu badania można było przeprowadzić szybko, a obywatele na bieżąco odnosili się do najbardziej aktualnych problemów.
Pierwsze firmy i instytucje badawcze, prowadzone m.in. przez George'a Gallupa i Elmo Ropera popełniały początkowo wiele błędów. Dobór próby i techniki prowadzenia badań były dalekie od doskonałości, podobnie jak poziom wyszkolenia ankieterów. Te metodologiczne niedociągnięcia powodowały, że margines błędu w badaniu opinii publicznej był na pewno większy niż współcześnie, dlatego do interpretacji wyników należy podchodzić z większą ostrożnością. Sondaże z lat 30. i 40. dają nam więc cenną, choć nieprecyzyjną wiedzę o tym, jak świat widziały ówczesne narody. Badania pozwoliły jednak z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć rezultat najważniejszych wydarzeń politycznych, m.in. wyniki wyborów prezydenckich.
W 1936 r. prezydent Franklin D. Roosevelt otrzymał o pięć punktów procentowych więcej, niż wskazywał ostatni przedwyborczy sondaż. W 1940 r. różnica wyniosła tylko trzy punkty, a cztery lata później zaledwie dwa. Biorąc pod uwagę, że między dniami, w których przeprowadzono badania, a wyborami, decyzje głosujących mogły się zmieniać, różnice między sondażami, a rzeczywistym wynikiem wyborów są zbliżone do obserwowanych współcześnie.
W portalu superHISTORIA.pl będziemy regularnie pokazywali te zapomniane dziś badania. Zaprezentujemy serię tekstów pokazujących sondaże dotyczące głównie II wojny światowej, wraz z krótkim opisem kontekstu wydarzeń, których dotyczyły.
W pierwszym artykule wyjaśniamy, co rok po wojnie Niemcy sądzili o masowym mordowaniu Polaków i Żydów. Wyniki sondaży nie pasują do wizerunku nieświadomych Niemców terroryzowanych przez nazistów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.