Generał Franco a Polska
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Generał Franco a Polska

Dodano: 
Gen. Francisco Franco, około 1930 rok, wówczas jako dyrektor de la Academia General Militar de Saragossa
Gen. Francisco Franco, około 1930 rok, wówczas jako dyrektor de la Academia General Militar de Saragossa Źródło:Wikimedia Commons
Pakt Ribbentrop-Mołotow i podwójna agresja na Polskę dla hiszpańskiego przywódcy były szokiem. Złowrogą zapowiedzią triumfu bolszewizmu w Europie Środkowo-Wschodniej.

Właśnie, z dużym opóźnieniem, przeczytałem książkę Bartosza Kaczorowskiego „Franco i Stalin”. Choć ta kapitalna praca – jak sam tytuł wskazuje – dotyczy relacji hiszpańsko-sowieckich, to polski czytelnik znajdzie w niej mnóstwo ciekawych wątków dotyczących własnej ojczyzny. Na temat stosunku gen. Franco i elit przywódczych Hiszpanii do Rzeczypospolitej.

Doskonałym przykładem są początkowe rozdziały książki dotyczące 1939 r. Autor opisuje w nich reakcje madryckiej dyplomacji na wybuch drugiej wojny światowej. Na podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow, agresję niemiecką, a następnie agresję sowiecką na Polskę.

Tu warto wspomnieć o sytuacji, w jakiej znajdowała się wówczas Hiszpania. W kraju tym dopiero co zakończyła się krwawa wojna domowa, w której siły gen. Franco pokonały obóz czerwono-czarnej Republiki. Stronę przegraną wspierał Związek Sowiecki. A gen. Franco – Niemcy i Włochy.

Sprawiało to, że wrogiem numer jeden Hiszpanii – mimo że oba państwa leżały na przeciwległych krańcach Europy – była Sowdepia. A kluczowym sojusznikiem – III Rzesza. Madryt miał wobec Berlina „dług moralny”, a także finansowy. Niemcy za pomoc w uzbrojeniu i ludziach (słynny Legion Condor) wystawiły słony rachunek – bagatela 225 mln dol.

Z książki Kaczorowskiego wyłania się dość pozytywny obraz elit frankistowskiej Hiszpanii. Madryccy mężowie stanu w przededniu wybuchu wojny w pragmatyczny i trafny sposób diagnozowali sytuację. A więc przede wszystkim obawiali się europejskiego konfliktu na wielką skalę. Słusznie przewidywali bowiem, że skorzysta na nim „bezbożne imperium” Stalina.

Gdy państwa Zachodu (Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy i Polska) wyniszczą się nawzajem, na gruzy Europy wkroczy Armia Czerwona. I przeniesie niszczycielski płomień rewolucji w głąb kontynentu. Jak się okazało w 1945 r. – gdy pod butem bolszewików znalazła się połowa Europy – przewidywania te okazały się tragicznie trafne.

Artykuł został opublikowany w 6/2023 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.