Gdy 30 stycznia 1933 r. urząd kanclerza Rzeszy objął Adolf Hitler, Alfred Wysocki, poprzednik Józefa Lipskiego na stanowisku posła RP w Berlinie, przesłał do Warszawy kilka alarmujących raportów. Wynikało z nich, że lada dzień może nastąpić atak Niemiec na Polskę. Wkrótce jednak jego relacje stały się bardziej stonowane, a wreszcie, ku zdumieniu Warszawy, zaczęły pojawiać się w nich optymistyczne akcenty. Wysockiego przyjął w końcu sam Hitler, który zadeklarował chęć poprawy stosunków z Polską.
Raport posła wywarł duże wrażenie na ministrze Józefie Becku, który natychmiast poszedł z nim do marszałka Piłsudskiego. Obaj zgodzili się, że należy dążyć do porozumienia z Niemcami, jeśli ich intencje są szczere. W tym celu należy zmienić przedstawiciela dyplomatycznego na kogoś o wyższej randze. Pierwszym kandydatem był hrabia Jan Szembek, podsekretarz stanu w MSZ, lecz uznano w końcu, że w Berlinie potrzebny jest człowiek bardziej energiczny. Wybór padł więc na Józefa Lipskiego – specjalistę do spraw niemieckich i naczelnika Wydziału Zachodniego.
Pociągi Göringa
Przyszły ambasador w Berlinie urodził się we Wrocławiu w roku 1894. Jego ziemiańska rodzina posiadała duży majątek w Lewkowie w południowej Wielkopolsce. W latach 1915–1918 studiował na uniwersytecie w Lozannie. Po powrocie do odrodzonej RP rozpoczął służbę w polskiej dyplomacji. Pełnił różne funkcje w placówkach zagranicznych, był m.in. II sekretarzem poselstwa w Londynie, I sekretarzem ambasady w Paryżu, I sekretarzem poselstwa w Berlinie. W 1925 r. został specjalistą do spraw niemieckich w centrali MSZ, a po trzech latach awansował na naczelnika Wydziału Zachodniego. Był najmłodszym pracownikiem MSZ na takim stanowisku. Miał 39 lat, gdy odszedł z niego, aby objąć kierownictwo polskiego poselstwa w Niemczech.
Natychmiast po przyjeździe do Berlina nowy poseł zameldował się u ministra spraw zagranicznych Konstantina von Neuratha, który przyjął polskiego dyplomatę grzecznie, ale z dystansem. Rozmowa była krótka i zakończyła się typowymi kurtuazyjnymi frazesami. Wkrótce nowy poseł wyprawił bankiet dla korpusu dyplomatycznego pracującego w stolicy Rzeszy. Z niemieckiej strony wzięli w nim udział Joseph Goebbels i Hermann Göring, którzy wydawali się bardziej otwarci niż Neurath. Lipski przyjął zaproszenie Göringa i złożył mu wizytę w położonym w okolicach Poczdamu ogromnym dworze Karinhall. Göring zbudował tam liczącą kilkaset metrów kwadratowych makietę z torami kolejowymi, którą uwielbiał się bawić w obecności gości.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.