Niemieckie książkobójstwo
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Niemieckie książkobójstwo

Dodano: 
Urna z prochami zbiorów Biblioteki Narodowej spalonych w czasie II wojny światowej
Urna z prochami zbiorów Biblioteki Narodowej spalonych w czasie II wojny światowej Źródło: Paweł Morawiec / Biblioteka Narodowa
Z niepowtarzalnych polskich rękopisów, akt, unikatowych książek, rysunków spalonych przez Niemców pozostał tylko popiół

Jedną z najbardziej znanych fotografii z czasu obrony Warszawy we wrześniu 1939 r. jest płonący hełm wieży Zamku Królewskiego. Ogień strawił wówczas zamkowe wnętrza. Pięć lat później, podczas powstania warszawskiego, niemieccy saperzy wysadzili w powietrze mury zamku. Po latach został on odbudowany i wróciła do niego część zabytków, które ocalały.

Nic jednak nie wskrzesi z popiołów setek tysięcy książek, w tym starych druków, grafik, map, rękopisów ze zbiorów warszawskich bibliotek. A także kilometrów akt z archiwów. Wszystko to spłonęło w wyniku terrorystycznych nalotów i ostrzału niemieckiego we wrześniu 1939 r. oraz – w znakomitej większości – w rezultacie metodycznej akcji podpalania w trakcie powstania warszawskiego i po jego zakończeniu. To niemieckie barbarzyństwo Bohdan Korzeniewski, teatrolog, przedwojenny pracownik Biblioteki Narodowej, nazwał „książkobójstwem”.

Dramat warszawskich bibliotek zaczął się we wrześniu 1939 r. Od niemieckich bomb i pocisków spaliły się prawie w całości zbiory Biblioteki Ordynacji Przezdzieckich przy ulicy Foksal. Wśród 60 tys. woluminów znajdowały się tam m.in. dzieła z księgozbiorów polskich królów: Zygmunta Augusta, Jana Kazimierza i Jana Sobieskiego (600 inkunabułów i 500 rękopisów).

Pożar strawił we wrześniu 1939 r. niemal całe zbiory Centralnej Biblioteki Wojskowej. „Pożar trwał trzy dni. Kol. Irena Biskupska, ówczesna współpracowniczka CBW, opowiada, że gdy się jej udało dotrzeć w Aleje 26 września, magazyny biblioteczne jeszcze się tliły, a książki zalegały trawniki wzdłuż Alej przed GISZ-em – wspominała Alodia Kawecka-Gryczowa, pracownica Biblioteki Narodowej. – Zbierano je potem skrzętnie, choć zmoczone i zniszczone, następnie przetransportowano na Koszykową, do Biblioteki Publicznej. Dzięki bohaterstwu ratowników ocalało wówczas ok. 3000 książek rapperswilskich oraz ok. 8000 tomów z CBW. Ale większość zbiorów zamieniła się istotnie w popiół: spłonęło ok. 250 000 tomów CBW, a wśród nich ok. 800 rękopisów i 30 000 woluminów ze zbiorów rapperswilskich, w tym najpełniejszy zestaw druków Wielkiej Emigracji” („Walka o dobra kultury. Warszawa 1939–1945”, t. 2, księga zbiorowa pod red. Stanisława Lorentza).

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.