Leśnik z krwi i kości, zapalony przyrodnik bezgranicznie oddany pracy. Właśnie taki był Józef Miłobędzki – człowiek, któremu przypadło w udziale symboliczne przejęcie lasów z rąk okupantów, absolwent Wydziału Leśnego w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach, przez wiele lat związany z lasami na terenach Królestwa Kongresowego. W marcu 1918 r. został naczelnikiem nowo powstałego Wydziału Leśnego Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Koronnych, a w październiku objął kierownictwo nad Wydziałem Ochrony Lasów. W niemieckim zarządzie czynił usilne starania o przejęcie kontroli nad lasami Królestwa Kongresowego, by ukrócić dewastacje. Na próżno. Niemcy tłumaczyli swoją politykę „wojenną potrzebą”.
Wszystko zmieniło się 11 listopada 1918 r. Dzień, który do historii przeszedł jako data odzyskania niepodległości przez Polskę, okazał się także dniem symbolicznego odzyskania lasów. Właśnie wtedy Miłobędzki wraz z grupą leśników, w asyście wojskowej, przejął w Warszawie z rąk niemieckich siedzibę resortu rolnictwa i siedzibę Głównego Zarządu Lasów. Niemiecki personel opuścił biura, a kilka dni później wyjechał ze stolicy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.