PIOTR WŁOCZYK: W jakim stanie była Cerkiew prawosławna w przededniu drugiej wojny światowej?
ARTO LUUKKANEN: To był kompletny rozkład. Hierarchowie byli więzieni, zdecydowana większość duchownych też była wyeliminowana – albo zginęła, albo wegetowała w łagrach. Przed wybuchem rewolucji bolszewickiej w Rosji istniało ok. 40 tys. świątyń i klasztorów. Po 20 latach zostało kilkaset cerkwi i garstka posługujących kapłanów. Kręgosłup Cerkwi prawosławnej został przez bolszewików kompletnie przetrącony. Ta potężna niegdyś instytucja, która była ostoją władzy carskiej, po dwóch dekadach znalazła się na marginesie społeczeństwa.
Na ile wolni w posługiwaniu byli duchowni, którzy pozostali na wolności?
To bardzo trudne pytanie. Wielu z nich musiało pisać raporty na temat życia ich wspólnot. Kapłani byli pod stałym nadzorem bezpieki. Bardzo niewiele osób ma siłę, by w tak potwornych okolicznościach nie dać się złamać. Ci ludzie widzieli, jak inni duchowni trafiali do łagrów, i musieli brać pod uwagę dalsze represje.
Skoro pod koniec lat 30. działało w ZSRS tak niewiele świątyń i tylko garstka duchownych pozostawała na wolności, to dlaczego bolszewicy nie poszli o krok dalej i nie zniszczyli Cerkwi prawosławnej w całości? Dlaczego pozostawili te resztki?
To był zawsze dylemat dla sowieckiej tajnej policji. Totalne zniszczenie Cerkwi oznaczałoby, że działalność religijna zeszłaby w całości do podziemia. Bo przecież mimo potwornych represji część ludności wciąż przywiązana była do wiary i była gotowa wiele zaryzykować, by ją praktykować. W takim scenariuszu NKWD nie byłoby w stanie w łatwy sposób nadzorować tego środowiska, a istniało przecież duże prawdopodobieństwo, że podziemnym praktykom religijnym towarzyszyłyby też działania antysowieckie. Uznano po prostu, że pozostawienie Cerkwi w szczątkowej postaci będzie dla bezpieki wygodniejszym rozwiązaniem.
Kto był większym ekstremistą w kwestii walki z Bogiem – Lenin czy Stalin?
Lenin był antyreligijny w paranoiczny wręcz sposób. On naprawdę nienawidził religii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.