W latach PRL tradycje przedwojennego Wojska Polskiego nie były kultywowane z przyczyn politycznych. Mimo to armia, która w 1939 r. stawiła czoło Wehrmachtowi, nie była zupełnie pomijana w przestrzeni publicznej, a w muzeach pokazywano cenne zabytki związane z techniką wojskową okresu 1918–1939, Jednak dopiero po 1989 r., na fali ogromnego zainteresowania dziejami sił zbrojnych II RP, wzmożono wysiłki w celu pozyskania kolejnych, unikatowych obiektów.
Kampania 1939 r. zakończyła się katastrofą. Wojsko Polskie oprócz zabitych, rannych i jeńców straciło też ogromną ilość rozmaitego sprzętu. Wiele zniszczono na polu walki, resztę przejęli Niemcy i Sowieci, którzy przetopili go w hutach lub wykorzystali i zużyli do własnych celów (część przekazano sojusznikom III Rzeszy). Polscy żołnierze ukryli trochę uzbrojenia, ale niemal wyłącznie lekkiego; to z niego korzystała potem konspiracja. Nie może więc dziwić, że oryginalne zabytki związane z przedwojennym WP są stosunkowo rzadkie. Dotyczy to przede wszystkim sprzętu ciężkiego.
Krakowska „jedenastka”
Przed 1989 r. w muzeach było zaledwie kilka „rodzynków”. Należał do nich samolot myśliwski P.11c z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Maszyna przetrwała zawieruchę drugiej wojny światowej, a także lata 50. – najgorszy okres PRL, kiedy rządzący komuniści, nie mając sentymentu do pamiątek po „sanacyjnej” armii, oddawali je na złom.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.