Opancerzone samochody marki Rolls-Royce z rykiem silników wyłoniły się zza wzgórz. Ciężkie karabiny maszynowe umieszczone na pojazdach pluły ogniem. Pociski posypały się na gęste zabudowania arabskiej wioski. Zaskoczeni mieszkańcy rozbiegli się z krzykiem w poszukiwaniu schronienia.
Wioska była otoczona. Ucieczka była niemożliwa. Po 20 minutach morderczego ostrzału brytyjscy żołnierze wkroczyli między zabudowania. Zaczęli plądrować, podpalać i wysadzać w powietrze budynki. Napotkani cywile byli bici kijami i kolbami karabinów. Cztery osoby zostały zastrzelone.
Następnie zaczęła się łapanka. Brytyjczycy wyłapywali mężczyzn. Część z nich została uprowadzona do pobliskiej bazy wojskowej i poddana torturom. Kilku wychłostano z tak sadystyczną brutalnością, że „w powietrzu latały kawałki mięsa”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.