Faworytami turnieju byli obrońcy tytułu – Włosi. Ta drużyna w czteroleciu poprzedzającym rozegranie mundialu przegrała tylko raz, stając się istnym postrachem futbolowego świata. Poza tym Squadra Azzurra w 1936 roku wywalczyli złoty medal Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w Berlinie. Jednak na horyzoncie pojawił się godny rywal – Węgry. Liderem tej drużyny był legendarny napastnik – Gyorgi Sarosi, który w meczu towarzyskim z Czechosłowacją strzelił aż 7 goli. Ponadto po raz pierwszy mówiło się o dużych szansach Brazylii na końcowy sukces w turnieju.
Początek turnieju pokazał, że papierowi faworyci nie będą mieli we Francji łatwo. Włosi w swoim pierwszym meczu niemiłosiernie męczyli się z kopiącymi piłkę amatorsko Norwegami. Innym smaczkiem tego spotkania była nadmierna sympatia kibiców zasiadających na trybunach stadionu w Marsylii ulokowana po stronie futbolistów ze Skandynawii. Powodem takie stanu rzeczy były dezaprobata dla faszystowskiej symboliki nieustannie okazywanej przez włoskich piłkarzy. Jednak, co najważniejsze dla obrońców tytułu po ich stronie leżała znów sympatia sędziów. W meczu z Norwegami arbiter przymykał oko na ostrą grę Azzurich oraz nie uznał prawidłowo zdobytego gola dla Norwegii. W końcowych rozrachunku to spotkanie zakończyło się po dogrywce zwycięstwem Włochów 2-1.
Debiut biało-czerwonych
Mundial we Francji był pierwszym światowym czempionatem, na którym wystąpiła reprezentacja Polski. Oprócz naszej drużyny debiutantami na mundialu były Indie Holenderskie, Norwegia oraz Kuba. Selekcjonerem, a raczej kapitanem związkowym był wówczas Józef Kałuża – legenda przedwojennej Cracovii Kraków. Natomiast w samej drużynie prym wiedli piłkarze tacy jak: Fryderyk Scherfke, Gerard Wodarz, Leonard Piątek, Władysław Szczepaniak, czy przede wszystkim Ernest Wilimowski – najbardziej niejednoznaczna postać w historii polskiej piłki. W swoim debiucie Polacy zmierzyli się z Brazylią i po fenomenalnym meczu przegrali 5-6. W tym meczu 4 bramki strzelił wspomniany wcześniej Ernest Wilimowski. Z kolei liderem brazylijskiej jedenastki był wówczas grający na pozycji napastnika Leonidas, który w meczu z biało-czerwonymi zdobył 3 gole.
W końcowej fazie turnieju zmierzyły się z sobą drużyny Włoch i Brazylii oraz Węgier i Szwecji. Co ciekawe, większość brazylijskich kibiców wykupiła noclegi w hotelach w Paryżu niejako z góry zakładając sukces swoich pupili. Rzeczywistość okazał się jednak dla nich bolesna, gdyż piłkarze z kraju samby przegrali w półfinale z obrońcami tytułu 2-1. Gole dla Włochów w tamtym spotkaniu strzelili Luigi Colaussi i ikona Interu Mediolan - Giuseppe Meazza. W tym meczu nie zagrał Leonidas, który ponoć był już oszczędzany na mecz finałowy…
Włoski Paryż
W drugim półfinale Węgrzy zdemolowali Szwedów 5-1 i tym samym finał zapowiadał się niezwykle interesująco. W przedostatnim akcie turnieju – meczu o trzecie miejsce, Brazylijczycy pokonali Szwedów 4-2 po dwóch bramkach Leonidasa. Finałowe spotkanie rozgrywane w Paryżu zapowiadało się jako niezwykle ciekawe widowisko, a eksperci stawiali na wygraną węgierskiej jedenastki. Z tym, że ci po dość absorbującym spotkaniu półfinałowym nie byli w stanie włożyć odpowiedniej energii w potyczkę z Włochami i w związku z tym przegrali 4-2. Końcowy sukces Italii potwierdził hegemonię tej drużyny w światowym futbolu. Warto jednak pamiętać, że problemem przedwojennym mundiali były liczne bojkoty tych turniejów przez czołowe drużyny z Europy i Ameryki Południowej, przez co miarodajność światowych czempionatów nie była taka oczywista. Dobitnym przykładem takiego obrotu spraw były notoryczne absencje reprezentacji Anglii – ojczyzny futbolu. Ta drużyna po raz pierwszy na mundialu wystąpi dopiero w 1950 r. Mundial ten będzie pierwszym po wojennej zawierusze i od razu wzbudzi wiele kontrowersji…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.