Próby połączenia wiary chrześcijańskiej z ideologią komunistyczną podejmowano na świecie wielokrotnie. Najdalej idące działania w tym kierunku odnotowano w Ameryce Południowej, gdzie liczne odłamy partyzantki antyrządowej walczyły pod hasłami „komunizmu chrześcijańskiego”. W Polsce jeszcze dziś działa Kościół polskokatolicki, który za czasów PRL próbował odgrywać rolę przeciwwagi dla Kościoła rzymskokatolickiego, powoli stając się przybudówką partii, posłusznie wykonującą polecenia Służby Bezpieczeństwa. Najbardziej jednak daleko idącą próbę połączenia chrześcijaństwa z komunizmem podjęto w Związku Sowieckim w latach 20. i 30. ubiegłego stulecia. Polegała ona raczej nie na pozyskaniu wiernych prawosławnych, lecz na poszukiwaniu skutecznych metod ostatecznego zniszczenia tego odłamu chrześcijaństwa. Działania władz były na tyle bezwzględne, że do 1925 r. prawie co trzecia parafia przeszła na pozycje „obnowleństwa” („odrodzenia”), głoszącego hasła połączenia chrześcijaństwa z komunizmem. (...)
Rozłam
Początek ruchu „obnowleńców” był związany z przeprowadzeniem w Piotrogrodzie w marcu 1917 r. tzw. zjazdu demokratycznego duchowieństwa. Jednym z jego organizatorów był duchowny Aleksander Wwiedeński, przyszły duchowy lider „odrodzeństwa”. Jednak przed rewolucją bolszewicką przyszli „odrodzeniowcy” nie odważyli się rzucić wezwania tradycyjnej Cerkwi prawosławnej. Ich czas nadszedł dopiero po zakończeniu wojny domowej, kiedy bolszewicy przystąpili do frontalnego ataku na prawosławie.
Wiosną 1922 r. kraj, który zaczynał dopiero leczyć głębokie rany spowodowane wojną domową, spotkało kolejne nieszczęście – głód na Powołżu i południu kraju, częściowo spowodowany przestępczą polityką rolną bolszewików. Na Kremlu zdecydowano wykorzystać głodujących w celu zniszczenia Kościoła prawosławnego, posługując się przy tym „obnowleńcami”. 12 maja 1922 r. do siedziby patriarchy Tichona wkraczają agenci GPU (sowieckiej służby bezpieczeństwa) w asyście lidera „obnowleńców” Aleksandra Wwiedenskiego i grupy jego zwolenników. Wwiedenski oświadcza patriarsze, że Cerkiew ma zaprzestać walki z państwem sowieckim i podporządkować się władzom. Wzywa go również do dobrowolnego przekazania kosztowności cerkiewnych państwu sowieckiemu w celu przezwyciężenia głodu na Powołżu. Całe to dramatyczne zajście następnego dnia w detalach opisano w czołowych gazetach sowieckich. Podkreślono, że patriarcha Tichon w wyniku wewnątrzcerkiewnej dyskusji dobrowolnie zrzekł się władzy naczelnej w Kościele prawosławnym.
W rzeczywistości patriarcha został aresztowany przez GPU, izolowany w klasztorze dońskim i zmuszony pod naciskiem obnowleńców przekazać władzę metropolicie jarosławskiemu Agafenowi (Preobrażeńskiemu). (...) Komitet Centralny partii bolszewików w tym samym czasie rozesłał wszystkim obwodowym komitetom partii specjalne memorandum, nakazujące popieranie „obnowlenców” w przejęciu przez nich władzy cerkiewnej na prowincji. W ten sposób w ciągu kilku miesięcy wymieniono prawie wszystkich biskupów regionalnych na zwolenników „obnowleństwa”.
Dlaczego „obnowleńcy” zaczęli nagle sprawiać Kremlowi problemy? Jaki los ostatecznie spotkał „fałszywą Cerkiew" w państwie ateistycznym?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.