Od Żeromskiego do Helaka – tak mógłby zatytułować swą książkę o piśmiennictwie polskim odnoszącym się do roku 1920 („Rok 1920 w literaturze polskiej. Zarys monograficzny”) prof. Maciej Urbanowski. Ukazała się ona pięć lat temu, w 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej, zaskakując chyba wszystkich, z autorem włącznie, rozmiarem pisarskich świadectw jej poświęconych. Wydawać się mógł bowiem rok 1920 wielkim nieobecnym tematem, ledwie tu i ówdzie wzmiankowanym przez poetów i prozaików. W porównaniu z literaturą o drugiej wojnie światowej – marginesowym. To, że takie było nasze odczucie, „zawdzięczamy” komunie, która wojnę z bolszewikami wyrugowała nie tylko z księgarń i bibliotek, lecz także ze świadomości narodowej. Tej wojny miało nie być, a jeśli już, to należało ją umniejszać i ukazywać w czarnych barwach.
W efekcie zdarzały się takie kurioza jak skądinąd pod wieloma względami znakomita „Sława i chwała” Jarosława Iwaszkiewicza, gdzie jest mowa o jakiejś wojnie, tyle że nie wiadomo z kim. Polscy żołnierze dokonują za to pogromów, co mogłoby wskazywać, że w 1920 r. wojnę toczyliśmy z Żydami. Także Dąbrowska i Przyboś wobec wojny polsko-bolszewickiej przyjmowali postawę, powiedzmy, ambiwalentną.
Dostępu do literatury powstałej przed wojną (z wyjątkami w rodzaju „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego) nie było, do twórczości emigracyjnej – tym bardziej, rok 1920 starannie „gumkowano”. Co zatem pozostawało? Otóż, co paradoksalne, świadectwa sowieckie, na czele z „Armią konną” Izaaka Babla – świetnego pisarza, tyle że w trakcie naszych zmagań z bolszewią korespondenta wojennego towarzyszącego kawalerii Budionnego. „Polskie wojsko w prozie Babla – pisze Maciej Urbanowski – to »paradny rząd mundurów i grzywy końskie przeplatane wstążkami«, »prześladowcy Żydów« albo jeńcy – mordowani i odzierani z ubrań”.
Nie kto inny, jak sam Józef Piłsudski pisał: „Zbliżała się do nas jazda Budionnego [...]. Z niedowierzaniem przyglądałem się metodzie użycia jazdy nieledwie na sposób nomadów, sposób przypominający mocno starodawne czasy, tak znane naszym praojcom, czasy najazdów tatarskich”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.